Rozmawiają dwie gaździny o swoich dzieciach.
Jedna z nich się chwali:
– A mój Jasiek to teroz studjuje w takim uniwersytecie, co to się tak jakoś nazywo: ugryz – nie, nie ugryz!… użarł – nie, nie użarł… A! Już wim! UJOT!

Juhas widzi bacę prowadzącego duże stado owiec.
– Dokąd je prowadzicie?
– Do domu. Będę je hodował.
– Przecie nie macie obory, ani zagrody! Gdzie będziecie je trzymać?
– W mojej izbie.
– Toż to straszny smród!
– Cóż, będą się musiały przyzwyczaić.

Idzie góral do ubikacji w górach i pyta:
– Je tam kto?
Słyszy odpowiedz turysty:
– Tu się nie je, tu się sra.

Dwóch górali postanowiło sprawdzić ile ludzi jest w knajpie w Żywcu.
Uradzili, że jeden będzie wyrzucał gości a drugi liczy. Tak tez zrobili.
Słychać brzęk tłuczonego szkła, okrzyk „O Jezu” a góral liczy:
– Roz,
Znowu okrzyk i:
– Dwa
W pewnym momencie brzęk i wylatujący mówi:
– Teroz nie licz bo to jo.

Dwaj górale kłócą się kto jest silniejszy:
– Ja 300 kg
– Ja 400 kg
– Ja 500 kg
Jeden wpadł do wody i krzyczy:
– Ja tonę
– A ja dwie.

Autostopowiczka zatrzymuje samochód na drodze z Poronina do Zakopanego.
Samochód zjeżdża na pobocze i szofer odkręca okienko.
Autostopowiczka wsadza głowę do środka, a wtedy kierowca podkręca
szybko okienko, wychodzi drugą stroną, zadziera kieckę i odbywa stosunek z rzeczoną autostopowiczką, po czym odkręca okienko i odjeżdża.
Wtedy zza drzewa wychodzi góral i rzecze:
– Auto, jak auto, ale takie drzwi to se muszę kupić.

Na ostry dyżur przywożą górala ciężko pobitego, a ten na noszach zwija się ze śmiechu.
Lekarz pyta:
– I z czego się pan tak śmieje? Szczęka złamana, cztery żebra też, oko wybite!
– Ja to nic, ale Jonek ma dzisiaj noc poślubną a ja mam jego jaja w kieszeni!

Turysta pyta bacę:
– Baco, gdzie tu dostanę części zamienne do samochodu?
– Zaraz za wioską jest ostry zakręt nad urwiskiem – mówi góral – Części leżą na dole…