Amerykanin, Niemiec i Meksykanin podróżują przez Amazonkę i zostają schwytani przez tubylców.
Przywódca plemienia mówi do Niemca:
– Co chcesz na swoje plecy podczas biczowania?
– Oliwę – odpowiedział Niemiec.
Więc tubylcy posmarowali mu plecy oliwą i potężny tubylec uderzył go dziesięć razy.
Po wszystkim na plecach Niemca pojawiły się ogromne pręgi.
Następnie kolej przyszła na Meksykanina.
– Co chcesz na swoje plecy podczas biczowania?
– Nic – odpowiedział.
I przyjął dziesięć ciosów bez mrugnięcia okiem.
I wreszcie przyszła kolej na Amerykanina.
– Co chcesz na swoje plecy podczas biczowania? – zwrócił się do niego tubylec.
– Meksykanina – odpowiedział Amerykanin.

Polak, Rusek i Niemiec palą ognisko i piją gorzałę.
Po wypiciu pierwszej butelki Niemiec zaczyna się chwalić jaka to u nich w kraju rozwinięta jest technika:
– U nas to w domach są takie windy co jeżdżą do góry, na dół i po skosach.
Słysząc to Rusek opowiada jaka to w Rosji wspaniała jest medycyna:
– U nas lekarze przeszczepili jednemu pacjentowi oczy sokoła i facet w dzień i w nocy muchę widzi z 400 metrów.
Na to Polak odpowiada:
– A u nas pod Zakopanem mieszka taki jeden baca co jak wyciągnie swoje przyrodzenie to mu 32 wróbelki w rzędzie siadają.
Po jakimś czasie pękła druga flaszka i Niemiec zaczyna mówić:
– Wybaczcie panowie, trochę za koloryzowałem. Te windy w Niemczech to tak naprawdę jeżdżą tylko w górę i w dół oraz prawo i lewo. Pod ukosami to nie.
Rusek na to:
– Ja także muszę panów przeprosić, ale ten pacjent, któremu przeszczepiono oczy sokoła to widzi tak dobrze tylko w dzień.
Po tej wypowiedzi Polak przeprasza swoich towarzyszy mówiąc:
– Panowie ale temu bacy ten 32 wróbelek siedzi mu już tylko jedną nóżką.
Kolejna chwila i kolejna flaszka.
Niemiec zwraca się do swych towarzyszy:
– Panowie wybaczcie mi proszę to kłamstwo ale te nasze windy to takie zwykłe windy, które jeżdżą tylko w górę i w dól. Przepraszam panów bardzo.
Rosjanin na to:
– Panowie ja także nakłamałem. Ten pacjent z oczyma sokoła to w ogóle nic nie widzi. Wybaczcie mi proszę.
A Polak:
– I ja muszę panów przeprosić, bo ten baca, o którym opowiadałem, to nie jest z Zakopanego tylko z Nowego Targu.

Był sobie Polak Rusek i Niemiec.
Diabeł im kazał żeby przez miesiąc nie srali.
Rusek tydzień i zesrał się,
Niemiec dwa tygodnie i zesrał się,
Polak trzy miesiące nie zesrał się.
Diabeł się pyta jak ty to robisz?
Polak na to: co kropelka sklei, sklei żadna siła nie rozklei…

Niemcy konsekwentnie odmawiają wzięcia udziału w inwazji na Irak.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, Niemcy wzięłyby udział w inwazji pod warunkiem, że wcześniej ich wojska przeszłyby przez Polskę, Rosję, Francję i Anglię.

Niemiec, Francuz i Żyd mieli za zadanie uprasować koszulę, zjeść bochenek chleba i wydymać kobitkę. Wszystko w 7 minut.
Pierwszy wyszedł Niemiec. Zaczął prasować koszulę. Uprasował, ale czasu wystarczyło mu zaledwie na kilka kęsów chleba.
Francuz zdążył wydymać kobitkę i zjeść połowę bochenka.
Żyd kazał kobicie prasować koszulę, a dymając ją od tyłu, zjadł spokojnie chlebek. 7 minut wystarczyło i wygrał!
Na konferencji prasowej Niemiec powiedział:
– U nas na pierwszym miejscu liczy się praca, później jedzenie. Jak zostanie trochę czasu, to się zabawiamy.
– Dla nas ważna jest zabawa – oświadczył Francuz. Potem należy pojeść frykasów a na końcu popracować.
Żyd zaś wyznał:
– U nas jest takie powiedzenie: jeśli nie wydymasz tego, co na ciebie pracuje, to jeść nie będziesz?

Jest Polak, Niemiec i Rusek.
Są zawody we wbijaniu gwoździa głową.
Pierwszy wbija Niemiec – 1,2,3 i wbity.
Następnie Polak – 1,2 wbite.
Rusek 1 wbite.
Ogłaszają wyniki.
Niemiec 2 miejsce, Polak 1, a Rusek został zdyskwalifikowany za wbicie gwoździa odwrotną stroną.

Polak, Rusek i Niemiec spotykają diabla.
Diabeł mówi:
– Jak rozśmieszycie mojego konia to będziecie mogli przejść.
Rusek próbował go rozśmieszyć i nic.
Niemiec próbował go rozśmieszyć i nic.
Polak rozśmiesza i koń się śmieje..
Dobrze mówi diabeł:
– możecie przejść.
Ida i po 3 miesiącach znowu spotykają diabla:
– teraz żeby przejść musicie rozsmucić tego konia bo się cały czas śmieje.
Rusek pierwszy i nic.
Niemiec drugi i nic.
Polak go zasmucił ….
Wszyscy się pytają jak Ty to zrobiłeś?
– To proste, najpierw powiedziałem mu, że mam większą pałę niż on, wiec się roześmiał a później gdy mu ją pokazałem to się zasmucił.

Siedzą sobie Polak, Rusek, i Niemiec przy stawie i łowią ryby.
Nagle Polak złowił złotą rybkę na co rybka:
– Spełnię po jednym życzeniu od każdego z Was tylko mnie wypuście.
No więc pierwszy Rusek mówi:
– Ja chcę wrócić do domu, do Rosji.
Niemiec:
– Ja tez chcę wrócić do domu do Niemiec.
No więc rybka spełniła ich życzenia.
– A Ty czego chcesz?
– Hmmm… już wiem! Chcę by moi koledzy znów tu się znaleźli.

Dwóch Kaszubów pojechało do Niemiec.
Widząc polską rejestrację policjant niemiecki postanowił ich wylegitymować.
Zatrzymuje ich i mówi:
– Pasporte
Na to jeden z Kaszubów:
– Kuśnij nas w żec (pocałuj nas w dupę)
Na to zdziwiony policjant pyta:
– Was?(co?)
Kaszub:
– Jo jo mnie i Bronka

Diabeł założył się z Polakiem, Ruskiem i Niemcem, kto lepiej wytresuje
psa.
Po roku czasu przychodzi do Ruska.
Rusek chudziutki, z wystającymi żebrami, a pies spasiony, że ledwo może się ruszać.
Rusek wyciąga kiełbasę, daje psu, a ten zaczyna służyć.
Potem poszedł do Niemca.
Niemiec ledwie trzyma się na nogach, a pies jak beka, łapy ma prawie w poziomie.
Niemiec daje mu kiełbasę – pies zaczyna tańczyć.
Wreszcie przyszedł diabeł do Polaka.
Ten zapasiony, ledwie mieści się w fotelu, a psa prawie nie widać.
Polak wyciąga kiełbasę, „pewnie tez da psu” myśli diabeł, a on sam zaczyna zjadać.
Na to pies odzywa się ludzkim głosem:
– Daj mi, ach daj mi.

Polak, Rusek i Niemiec lecą samolotem.
Niestety mieli przeciążenie i sterujący Rusek krzyczy:
– Hej zrzućcie coś tam.
Rzucili skrzynkę srebra.
Po godzinie gdy za sterami zasiadł Niemiec, sytuacja się powtórzyła i krzyczy:
– Hej rzućcie coś tam.
Rzucili złoto.
Gdy sterował Polak obciążenie samolotu znów było zbyt duże.
Więc rzucili bombę.
Po wylądowaniu na Okęciu poszli na miasto i słyszą jak rozmawiają trzy kobiety przed kościołem:
– Wiecie co, jak mój Stasio szedł drogą, to przed nogi skrzynka srebra mu spadała – mówi Zośka.
– To jeszcze nic, jak mój Karol szedł drogą, to mu skrzynka złota na łeb spadła – powiedziała Kryśka.
– Eeeee tam, jak mój Heniek się spierdział, to cała chałupa się zawaliła – zakończyła Halina.

Zorganizowano zawody we wbijaniu gwoździa w deskę za pomocą głowy.
Do rywalizacji stanęło trzech zawodników: Polak, Rusek i Niemiec.
Pierwszy zaczyna Niemiec:
Uderza raz.. dwa.. trzy.. – gwóźdź wbity.
Drugi Polak:
… raz.. dwa… – wbity.
Ostatni podchodzi do deski zawodnik radziecki:
Raz… – wbity!
Następuje ogłoszenie wyników:
– Niemiec zajmuje drugie miejsce, Polak pierwsze, natomiast Rosjanin
zostaje zdyskwalifikowany za wbicie gwoździa złą stroną.