Zebranie koła wędkarskiego.
Prezes mówi:
– Panowie! Dwa lata temu na rozpoczęcie sezonu zabraliśmy 10 litrów wódki i ukradli nam wędki. Rok temu zabraliśmy 20 litrów wódki i ukradli nam autokar. Oczekuję propozycji na ten rok.
Głos z sali:
– Zabieramy 40 litrów wódki, nie bierzemy wędek i nie wysiadamy z autokaru!
Wania złowił złotą rybkę.
– Puść mnie a spełnię twoje życzenie.
– Ok.
– Willę chcesz?
– Nie.
– Mercedesa chcesz?
– Nie.
– Medal za męstwo chcesz?
– Tak jasne.
Huknęło, jebnęło i Wania znalazł się prosto na polu bitwy z dwoma granatami w ręku.
Patrzy a na niego napierdala 10 czołgów.
Wania wkurzony przez zaciśnięte zęby:
– O k…wa chyba pośmiertny mi dała!
Po co wędkarzowi mydło i ręcznik?
– Żeby mógł się umyć jak gówno złowi.
Dwaj wędkarze łowią ryby i popijają piwko.
Nagle przepływa chłopak na windsurfingu i straszy im ryby.
Pierwszy wędkarz mówi do drugiego:
– Jeśli jeszcze raz tędy przepłynie, to rzucę go tą butelką.
Nie mija pięć minut i chłopak przepływa po raz kolejny.
Wkurzony wędkarz rzuca butelką w jego stronę, trafia go w głowę i chłopak wpada do wody.
Przestraszeni wędkarze wskakują do wody i szukają chłopaka.
Wyciągają go z wody, zaczynają go reanimować.
Nagle jeden wędkarz do drugiego:
– Ty, Andrzej to nie ten.
– Skąd wiesz?
– Bo ten ma łyżwy na nogach.
Rozmawiają wędkarze:
– Czemu łowisz ryby na ser, a nie na robaki?
– To proste. Jak ryba weźmie, to mam na kolację rybę, a jak nie weźmie to ser!
Facet mówi do przyjaciela:
– Ale jestem ostatnio roztargniony! Jadąc w piątek na ryby, zapomniałem wziąć ze sobą wędki.
– Kiedy zorientowałeś się, że jej nie masz?
– Dopiero w niedzielę wieczorem, gdy wróciłem do domu. Żona to zauważyła, gdy wręczałem jej ryby.
Jasiu poszedł nad rzekę łowić ryby.
Rozpalił ognisko i już miał zarzucić wędkę, gdy zauważył kurę idącą w jego stronę. Nie namyślając się, złapał ją oskubał, upiekł i zjadł.
Nagle patrzy, drogą biegnie sąsiadka i woła:
– Jasiu, nie widziałaś mojej kury ?
Jasiu rozgląda na pióra leżące u jego stóp i mówi:
– Rozebrała się i popłynęła na drugą stronę rzeki
Siedzi wędkarz nad rzeką. Podchodzi facet:
– Nie widział pan tu kobitki w fioletowej sukience?
– Aaaaa… tak, jakieś 5 minut temu.
– No, to jak się pośpieszę, to ją dogonię!
– Wątpię, dzisiaj w rzece bardzo silny prąd.
Rybak łowi ryby.
Podpływa do niego krokodyl i mówi:
– Biorą?
– Nie.
– To zostaw te rybki i chodź się wykąpać.
Jasiu szedł rano do szkoły, zauważa wędkarza łowiącego ryby i postanawia zapytać go czy biorą:
– Bierze co?
– Tak, kurwica.
To był zimny listopadowy poranek.
Wacek z chęcią by poszedł już do domu.
Ręce mu zgrabiały i ogólnie było mu już zimno.
Nieduża renta skończyła się już jakieś cztery dni temu o czym przypominało mu doskwierające ssanie w żołądku.
Zimny wiatr zmarszczył wodę niedaleko nieruchomego spławika wędki…
– Chyba dzisiaj już raczej nic nie złapię – pomyślał Wacek i już miał zwijać tak zwany mandźur, gdy spławik zniknął pod wodą.
Wacek zaciął i już po chwili miał na haczyku sporych rozmiarów złotą rybkę.
– Ozdobna jakaś – pomyślał Wacek, gdy rybka odezwała się ludzkim głosem:
– Wacku! Wacku! Wypuść mnie, a spełnię twoje trzy życzenia!
Wieczorem po pewnej kawalerce rozszedł się apetyczny zapach..
Wacek z lubością wciągnął go w płuca.
Zadziwiające jak mu się ten węch wyostrzył odkąd ogłuchł 10 lat temu.