Podczas przerwy w teatrze Mari…
Podczas przerwy w teatrze Marian poszedł do toalety.
– Wspaniała sztuka, prawda? – odzywa się stojący obok facet.
– Panie, patrz pan przed siebie, a nie mi tu zaglądać!
Podczas przerwy w teatrze Marian poszedł do toalety.
– Wspaniała sztuka, prawda? – odzywa się stojący obok facet.
– Panie, patrz pan przed siebie, a nie mi tu zaglądać!
Facet wybiera się w rejs statkiem pasażerskim.
Idzie do apteki i mówi:
– Dwadzieścia prezerwatyw i dwadzieścia tabletek przeciwwymiotnych poproszę.
Aptekarz podając towar radzi ze współczuciem:
– Jak panu to nie służy, to może się nie zmuszać?
– Czemu Twoja żona ma tyle siniaków?
– Bo smaruje się na noc tyloma kremami, żelami i maściami…
– I od tego ma siniaki?!
– Tak! Bo kilka razy w ciągu nocy ześlizguje się z łóżka na podłogę…
Pod knajpę podjeżdża zamówiona taksówka.
Kelner pakuje na tylne siedzenie trzech pijanych klientów i instruuje taksówkarza:
– Tego z lewej na Kopernika, tego w środku na Kościuszki, a tego z prawej na Spokojną.
– Dobra, wszystko jasne.
Po pięciu minutach taksówka ponownie podjeżdża pod knajpę, taksiarz woła kelnera:
– Powiedz pan to jeszcze raz, bo na zakręcie mi się przemieszali.
– Mamusiu, to jajko jest nieświeże.
– Jedz i nie marudź.
– Mamusiu, czy dzióbek też mam zjeść?
Uchlał się nieco Bożek i napruty zasnał sobie na cmentarzu. Budzi się zdziwiony rankiem i patrzy, a kawałek dalej grabarz kopie grób. Pomyślał sobie Bożek, że zażartuje sobie z grabasza i go przestraszy. Skrada się po cichu i…. uooooo…..
Ale grabarz ani drgnie. Zasmucony nieczułością grabaża Bożek wychodzi z cmentarza. Za bramą zobaczył, że rozwiązało mu się sznurowadło. Schyla się, aby zawiązać, aż tu nagle łup, coś go w plecy jak nie palnie.. Wywrócił się, obraca głowę, a tam stoi grabarz z łopatą i mówi:
– Żartuje, straszymy, bawimy się – ok, ale poza cmentarz to nie wychodzimy…
Do sklepu optycznego wchodzi facet i zauważa na jednej z półek okulary za 2000 zł.
– Czyście pogłupieli? Co to za okulary, skoro aż tyle kosztują?
– To najnowszy wynalazek. Każdy kto je nosi widzi innych jakby nie mieli na sobie ubrania.
– Niemożliwe! Chciałbym je przymierzyć.
Ekspedientka podaje okulary, facet zakłada je na nos i rzeczywiście, ekspedientka stojąca przed nim jest naga! Zdejmuje okulary – ubrana, zakłada – naga!
– Biorę je!
Wchodzi facet w swoich okularach do domu, patrzy: żona goła, sąsiad goły. Zdejmuje okulary – żona goła, sąsiad goły.
– No nie! Jeszcze do domu nie doszedłem a już popsute.
Facet u lekarza:
– Panie doktorze, mój członek jest jak szalony koń…
– To znaczy?!
– Mówię mu „Stój!”, a on nie chce stanąć…
Analiza wiersza
?Słońce w górze zapierdala,
Żaba w wodzie dupę moczy,
Kurwa, co za dzień uroczy…!!!?
Wiersz jednozwrotkowy, trzywersowy z rymem sylabowym, z równomiernie rozłożonym akcentem.
Podmiot liryczny wyraża swoje głębokie zadowolenie z otaczającego go świata, przepełnia go kwitnący stoicyzm i szczęście, które człowiekowi żyjącemu we współczesnym zamęcie, może dać tylko
otaczająca go przyroda.
Dla podmiotu lirycznego nawet zanurzona w błękicie wody część żaby jest pretekstem do euforii. Szybko poruszające się słońce sugeruje wczesne lato, kiedy świat zwierzęcy budzi się z otchłani zimy.
Puenta liryku jest jednoznaczna i łatwo odczytywalna, oddaje doskonale szybkość i złożoność ruchu słońca, które przecież nie jest istotą ludzką. Uwagę zwraca użycie wulgaryzmów, których znajomość świadczy o ludowych korzeniach poety i głębokiej więzi ze społeczeństwem.
W moim rozumieniu autor chciał się tym utworem odwdzięczyć środowisku, w którym wyrósł, za poświecenie i trud włożony w zapewnienie mu należytego wykształcenia.
Szkoda, że tak mało w dzisiejszej poezji wierszy o tak pogodnym nastroju!
Lekarz pyta pacjenta:
– Jak często spożywa pan alkohol?
– Więcej niż raz w tygodniu.
– A konkretnie?
– Siedem.
Prawnik wraca do swojego zaparkowanego BMW, patrzy, a auto ma zbite reflektory i znacznie wgniecioną maskę. Nie ma śladu po samochodzie, który w niego wjechał, ale uspokaja się, kiedy spostrzega kartkę pod wycieraczką:
„Przepraszam. Właśnie wjechałem w twoją Beemkę. Świadkowie, którzy to widzieli, kiwają głowami i uśmiechają się do mnie, bo myślą, że zostawiam swoje nazwisko, adres i telefon. Głupcy! Miłego Dnia!”
– Czy w czasie ostatniego stosunku używał pan prezerwatywy?
– Panie doktorze jak to OSTATNIEGO!?