o Anglikach

Przychodzi Polak do sklepu w Anglii i mówi:
– Poproszę piłkę.
– What?
– Piłkę!
– What?
– David Beckham
– aaa football
– No dobra to niech pan się teraz skupi.
– Okey
– Do metalu.

Niemiec, Anglik i Polak dostaną 1.000.000 Pln jeśli przejadą przez rój komarów bez ukąszenia.
1. Niemiec jedzie mercem 300 km/h – ugryzł go komar.
2. Anglik jedzie Astonem Martinem 330 km/h – ugryzł go komar.
3. Polak jedzie „komarkiem” 25 km/h, a przywódca komarów:
– Stać to nasz!

Przychodzi 2 anglików na pocztę i chcą wysłać list, ale za nic nie mogą dogadać się z panią.
Próbują po angielsku – nic, po rosyjsku – nic, po niemiecku – nic, w końcu zdenerwowani zabierają list z powrotem i odchodzą, a za drzwiami słychać jak jeden z nich krzyczy: No to se pogadaliśmy!

Stoi Polak przed sklepem i pije piwo.
Podchodzi do niego Anglik i się pyta:
– Polisz?
– Nie piję.

Anglik spotyka Polaka, mówi do niego:
– Hy! My name is Brian! – cześć! Nazywam sie Brajan!
Polak do niego:
– Won!
– What? – co? Won to po Angielsku wygrać, Anglik więc myślał że Polak coś wygrał.
– Spadaj! – odpowiada mu Polak. A Anglik do przechodzącej obok Brytyjki:
– Look! Hes person won spadaj!- popatrz! Ten człowiek wygrał spadaj!

Anglik w polskim motelu dzwoni do recepcji i mówi:
– Two tee to room two two (dwie herbaty do pokoju 22)
Na to recepcjonistka:
-Taram, taram, tatam.

Przyjeżdża Stasiek z Anglii, a Ojciec do niego mówi:
– Stasiek! Wywieź gnój
– What
– What krowy, what konia

Polak, Niemiec i Anglik mieli zadanie, przejechać tunel z komarami.
Anglik wziął Astona Martina i wyjechał pogryziony.
Niemiec wziął merca i tak samo.
Polak wsiadł na komarka, jedzie, jedzie i nagle wszystkie komary się zatrzymują:
– ejj to jeden z naszych.

Spotyka się polski wieśniak w Londynie z prezesem poważnej angielskiej firmy.
Anglik się pyta:
– Polish?- a wieśniak mu odpowiada:
– A swoich nie masz?

Francuz, Anglik i Polak złapali złotą rybkę, która w zamian za uwolnienie, obiecała spełnić po jednym ich życzeniu.
– Ja mam taką brzydką i starą żonę – mówi Francuz – chcę mieć ładną i młodą.
– Na mnie szef w pracy się zawziął – mówi Anglik – daj mi nową pracę z wyższą pensją.
– A mój sąsiad ma stado krów – mówi Polak – spraw, aby mu te krowy pozdychały.

Tubylcy złapali Polaka, Anglika i Francuza. Jeden z tubylców mówi:
– Mam dla was dobrą i złą wiadomość. Zła jest taka, że zabijemy was a z waszej skóry zrobimy kanoe. A dobra, że możecie wybrać rodzaj śmierci.
Anglik mówi:
– Dajcie mi pistolet.
Wziął broń i wołając:
– God save Queen! – strzelił sobie w głowę.
Francuz poprosił o szablę. Biorąc ją krzyknął:
– Viva la France! – i przebił się jej ostrzem.
Polak prosi o widelec. Zdziwieni tubylcy dają mu widelec a Polak dźga się widelcem po całym ciele, szyja, ręce… Krew się leje… Na koniec krzyczy:
– Gówno będziecie mieli a nie kanoe!!!

Angielski bankier przychodzi do wróżki i mówi:
– Jeśli odgadnie pani o czym teraz myślę, dostanie pani ode mnie tysiąc funtów.
Wróżka zachęcona obiecaną nagrodą, wpatruje się w oczy lorda i mówi:
– Myśli pan o tym, że wynajmie pan grupę irlandzkich terrorystów, którzy wysadzą pański bank w powietrze, a pan wkrótce ogłosi jego upadłość.
Na to lord:
– Nie zgadła pani. Ale proszę wziąć te tysiąc funtów. Poddała mi pani znakomity pomysł!