o aptekarzach

Przychodzi mężczyzna do apteki.
Widzi, że aptekarka ma tampon za uchem.
– Przepraszam, ale pani ma tampon za uchem.
– Acha, teraz wiem gdzie mój ołówek.

Blondynka przyszła do apteki.
– Czy są testy ciążowe?
– Są
– A trudne są pytania?

Przychodzi 18 letnia dziewczyna do apteki i mówi:
– Poproszę dowcipne środki antykoncepcyjne
– Jakie? – pyta się sprzedawczyni
– No dowcipne – odpowiada dziewczyna
– koleżanka mi mówiła, że środki antykoncepcyjne dzieli się na doustne i dowcipne.

Kolejka w aptece.
Pierwszy klient podchodzi do okienka, daje receptę, aptekarz mówi:
– 320 złotych proszę.
Drugi podchodzi, daje receptę, aptekarz mówi mu:
– 340 złotych.
Trzeci podchodzi, aptekarz mówi mu:
– 390 złotych.
Czwarty facet w kolejce się lekko poddenerwował i mówi:
– Panie mgr, wszyscy idziemy od tego samego lekarza, wszyscy mamy taki sam lek na recepcie, dlaczego jedni płacą mniej, a inni więcej?
Mgr odpowiada:
– No wie pan, mamy taki kod z lekarzem, taką umowę….
Facet się zdenerwował i mówi:
– Panie, niech pan nam powie co to za lek, dlaczego ma inną cenę? Na recepcie było napisane: CC NWCMJDMCC.
Klienci zaczęli nerwowo naciskać na aptekarza, bardzo chcieli, żeby im przeczytał co to znaczy, co to za lekarstwo…
W końcu aptekarz pod wpływem nacisku zaczął czytać z rumieńcami na twarzy:
– Cześć Czesiek, Nie Wiem Co Mu Jest, Daj Mu Co Chcesz.

Przychodzi kobieta do apteki:
– Macie jakiś skuteczny środek na odchudzanie?
– Tak. Plastry.
– A gdzie się je przykleja?
– Na usta.

Do apteki wchodzi blondynka i rozgląda się nie pewnie. W końcu pyta aptekarza :
– Czy są testy ciążowe?
– Tak, są.
– A trudne maja pytania?

– Dlaczego sprzedałeś panu, który miał kaszel środek na przeczyszczenie?
– Popatrz przez okno – stoi teraz na ulicy, bo boi się kaszlnąć!

Przychodzi pacjent do farmaceuty prosto od lekarza.
Farmaceuta pyta się:
– Kiedy pan był u lekarza?
– Przed chwilą
– On wypisał mi panie magistrze receptę, której ja nie rozumiem.
Na recepcie jest napisane tak: WNDDBJMITGPZPK
Farmaceuta podpity rozszyfrował receptę :
– Wrzód na d*pie daj byle jaką maść i tak gówno pomoże z poważaniem Konrad

Blondynka w aptece:
– Poproszę acidum acetylsalicilicum!
– Pani chodzi o aspirynę? – pyta aptekarka.
– No właśnie. Nie mogę zapamiętać tej polskiej nazwy.

W aptece:
– Jest kwas acetylosalicylowy?
– Cchodzi pani o aspirynę?
– Tak, ciągle zapominam tej trudnej nazwy.

Przyszedł krasnal do apteki i pyta:
– Czy jest aspiryna?
– Jest. Zapakować?
– Nie, potoczę.

Wchodzi mężczyzna do apteki i pyta:
– Jest trucizna dla teściowej?
– A ma pan receptę?
– A nie wystarczy zdjęcie teściowej?!