O fąfarach

Na polowaniu myśliwy mówi do kolegów:
– Co ten Fąfara wyprawia? Pudłuje, ilekroć strzela do jakiegoś zająca.
– On to robi specjalnie.
– Tydzień temu został prezesem Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Fąfara przez godzinę obserwuje wędkarza, który bezskutecznie stoi z wędką nad brzegiem rzeki i czeka na branie.
– Przepraszam – pyta wreszcie Fąfara – jakie pan łowi ryby?
– Łowi… to za mocno powiedziane. Na razie je karmię.

Fąfara wraca do domu pijany.
Żona wrzeszczy:
– Codziennie wieczorem wracasz pijany!
– Jesteś niesprawiedliwa! Ciągle ganisz mnie za to, że przychodzę do domu pijany, a jeszcze nigdy nie pochwaliłaś mnie za to, że wychodzę trzeźwy!

Fąfara jak zwykle spóźnia się kilka minut na koncert w
filharmonii.
Siada na swoim miejscu i pyta siedzącego obok melomana:
– Co teraz grają?
– IX Symfonię Beethovena.
– O Boże, nie wiedziałem, że aż tyle się spóźniłem.

Po polowaniu Fąfara zwraca się do gajowego:
– Co robią te zające, że nigdzie ich nie widać? Albo one tak
zmądrzały, albo to myśmy pogłupieli!
– Proszę pana, zające z pewnością nie zmądrzały.

Fąfara mówi do kolegi policjanta:
– wczoraj męczyłem się co najmniej 15 minut zanim wyłowiłem rybę.
– ja tez mam taki zły otwieracz do konserw.

Fąfara zwierza się sąsiadowi:
– Ludzie to niewdzięcznicy! Widzi pan tego niewysokiego
faceta, który nas minął? Udaje, że mnie nie zna, nawet się
nie przywitał, a przecież w zeszłym roku uratowałem mu życie.
– Naprawdę? Jak to było?
– W czasie polowania pomyliłem go z dzikiem i strzeliłem
do niego. Trafiłem w czapkę. Gdybym trafił kilka centymetrów
niżej, byłoby po nim!

Fąfarowa do męża:
– Ile zajęcy zastrzeliłeś na ostatnim polowaniu?
– Dwa.
– To czemu handlarz dziczyzną przysłał rachunek za zakup
trzech?

W zakładzie krawieckim Fąfara ogląda garnitur.
W pewnej chwili pyta:
– Ile on kosztuje?
– 1.300 złotych.
– Z małą przeróbką chętnie bym go kupił.
– A co by pan przerobił?
– Cenę.

Fąfarowa wybiera w sklepie materiał na sukienkę.
– Czy ten materiał jest dość trwały?
– Och, tak, droga pani. Z tego materiału może pani nosić sukienkę do samej śmierci, a potem przerobić jeszcze na efektowne wdzianko!

Fąfara celując do nadbiegającego zająca, mówi do stojącego obok gajowego:
– Ten zając może już szykować testament!
W chwilę później strzela i pudłuje.
Zając znika w zaroślach.
– Niech pan się nie martwi – pociesza go gajowy – na pewno
pobiegł z testamentem do notariusza!

Fąfara opowiada koledze:
– Byłem na polowaniu. Siedziałem na drzewie i czekałem na jelenia. Nagle gałąź złamała się pode mną i wpadłem w błoto.
– Głęboko? – pyta kolega.
– Po kolana.
– To nic strasznego.
– Tak, ale ja spadłem głową w dół!