Stoi baca na przystanku z krową.
Jedzie jakiś facet, więc go zatrzymuje i pyta:
– Podwiezie mnie pan?
– A gdzie dasz krowę?
– Aaa przywiążę się ją do zderzaka to pobiegnie.
Facet jedzie 20 km/h krowa się cieszy, jedzie 80 km/h krowa się dalej cieszy, jedzie 120 km/h krowa mruga okiem.
– Baco czemu ta krowa mruga tym okiem?
– A bo będzie wyprzedzać.

Załamana blondynka stoi przy rozbitym aucie:
– Co ja teraz powiem mężowi?!
Przechodzący obok mężczyzna postanowił sobie zażartować:
– Niech pani dmucha w rurę to się karoseria wyprostuje.
Blondynka dmucha więc w rurę, lecz nic się nie dzieje.
Po godzinie przechodzi obok druga blondynka i mówi:
– Ty głupia jesteś. Zamknij drzwi!

Jedzie blondynka nowym Porsche i walnęła w ciężarówkę.
Tir cały się rozpadł, a Porsche zostało nietknięte.
Z tira wyszedł zdenerwowany kierowca, narysował kółko na jezdni i
kazał blondynce tam stać.
Sam wyjął nóż i zaczął ciąć tapicerkę Porsche.
Odwrócił się, a blondynka się śmieje.
No to wziął scyzoryk i zaczął rysować tapicerkę.
Odwrócił się a blondynka znów w śmiech.
No to na maksa zdenerwowany wziął polał samochód benzyną i podpalił.
Patrzy na blondynkę a ta wciąż się śmieje:
– Dlaczego pani ciągle się śmieje?!
– Bo jak pan się odwraca to ja wychodzę z tego kółka.

We furmankę z dużą siłą walnęło BMW.
Kierowca wysiadł i patrzy.
Wóz cały rozwalony, konie leżą w stanie agonalnym, woźnica bez nóg.
Żal mu się zrobiło koni, więc wyjąl pistolet i zastrzelił jednego konia potem drugiego.
W końcu podchodzi do woźnicy a ten widząc co się dzieje zarzucił kurtkę na obcięte nogi i mówi:
– Panie mnie nawet nie drasnęło.

Jedzie Blondi swoim czerwonym Porsche i wyprzedzała.
Nie zauważyła, że z naprzeciwka jedzie tir.
Kierowca odbił kierownicą, wjechał do rowu.
wkurwiony wysiada z rozwalonego tira i mówi do blondynki:
– Chodź tu do mnie.
Zdezorientowana blondynka podchodzi i pyta:
– Co się stało?
Kierowca czerwony jak burak mówi:
– Narysuje kółko na drodze…masz stanąć na środku i się nie ruszać bo jak się ruszysz to Cię zabiję!
Posłuszna blondynka stoi w kółku.
Kierowca idzie do tira bierze młot i zaczyna obijać Porsche.
Patrzy na blondynkę, a ta się śmieje.
Wkurwiony zaczął zdzierać tapicerkę.
Blondynka zaczyna się coraz bardziej śmiać.
Kierowca tira skasował tak auto, że praktycznie zostały koła.
Reakcja blondynki nie zmieniła się, leży ze śmiechu na ulicy w okręgu.
Wkurwiony kierowca nie wytrzymuje.
Podchodzi do Blondi i się pyta:
– Z czego się śmiejesz?
Blondynka na to:
– Bo jak pan nie patrzył to ja wychodziłam z kółka.

Wsiada baba do taksówki”
– Do domu.
– A gdzie pani mieszka?
– Jak bym wiedziała to poszłabym piechotą.

Jedzie dziadek Trabantem i nagle mu zgasł.
Po paru dosłownie sekundach zatrzymuje się najnowszy model Ferrari.
Kolo od Ferrari wyłazi z wozu i pyta, czy podholować.
Dziadek oczywiście się zgadza.
– I pamiętaj dziadku, jeśli coś będzie nie tak, to zamigaj lewym migaczem
Pierwsze skrzyżowanie – czerwone światło.
Po chwili podjeżdża najnowsze Porsche.
Kolo od Ferrari został wyzwany do wyścigu a że jego duma jest wielka, to nie mógł odmówić.
Ruszyli.
Po ok 5 kilometrach za rogiem stało dwóch policjantów i to co usłyszeli to tylko ziuuuuum, ziuuuum, ziuuum.
Odzywa się pierwszy policjant:
– Ty, widziałeś tego Ferrari? Z 290 km/h jechał!
– A tego Porsche? Z trzy stówki miał!
– A tego Trabanta? Migał, że będzie ich wyprzedzać.

Blondynkę jadącą w kapeluszu zatrzymuje policjant i mówi:
– Przekroczyła Pani 60-tkę.
– A mówiłam mężowi, że staro wyglądam w tym kapeluszu.

Kobieta wraca do domu po zakupach.
W fotelu siedzi rozleniwiony mąż.
– Czy widziałeś kochanie kiedyś pogięty banknot 100-złotowy?
– Nie – odpowiada anemiczny mąż.
– To patrz.
Kobieta gniecie banknot, po chwili pyta:
– A czy widziałeś pognieciony banknot 200-złotowy?
– Nie – odpowiada znudzony.
– No to patrz.
Kobieta po raz kolejny gniecie banknot.
Po chwili namysłu pyta:
– A widziałeś pogięte 100 tysięcy?
– Nie – Ożywia się mąż.
– To idź i zobacz, stoi w garażu!

Na parking płatny przyjeżdza zepsuty samochód.
Sypie się z niego i w ogóle.
Parkingowy mówi:
– 5 zł.
– kupił pan!

– Dmuchaj pan! – poleca policjant zatrzymanemu kierowcy.
– Chętnie! A gdzie się pan władza oparzył?

Policjant do kierowcy:
– Jechał pan ponad 100 km na godzinę. Nie przyszło panu do głowy, że może się pan zderzyć z innym samochodem?!
– Z innym samochodem? Na chodniku?