O PRL

Wykłady z seksuologi w oddziale ZOMO.
– Panowie oprócz miłości w normalnym wydaniu istnieje także miłość Francuzka
– Na czym ona polega?
– Całuje się tam gdzie się siusia.
– Panie kapitanie to najpierw trzeba pocałować muszlę a potem deskę sedesową czy odwrotnie?

Polska, rok 1988:
Wchodzi klient do pustego sklepu ze ścianami z kafelków.
Pyta ekspedientkę: mięsa nie ma?
A ona: tu ryb nie ma, mięsa nie ma obok

Zomowcy pobili studenta, który na ulicy rozrzucał ulotki.
Po jakimś czasie zauważyli, że kartki były puste.
– Dlaczego pan rozrzucał puste kartki? – pytają.
– Ludzie i tak wiedzą, co ma być na nich napisane.

Sekretarz partii podchodzi do proboszcza:
– Pożyczcie proboszczu trochę ławek na zebranie partii.
– Nie pożyczę.
– Nie pożyczycie? Dobrze, to my nie będziemy nieśli baldachimu na procesji.
– Nie będziecie nieśli? To ja nie napisze wam przemówienia na 1 maja.
– Nie napiszecie? To my nie będziemy chodzić do spowiedzi i g**no będziecie wiedzieli, co się dzieje w partii.

– Dziwicie się Kacperek, że nie ma dla was premii? Przypomnijcie sobie!
Na pochodzie pierwszomajowym toście nieśli portret towarzysza Bieruta, a na ramieniu jakiegoś kundla. A jak powiedziałem „Kacperek, rzućcie to bydlę!” to coście rzucili?

W stanie wojennym staruszka przechodząc koło zomowców przewraca się na lodzie.
– Księdza! – woła staruszka.
– A skąd my ci weźmiemy księdza? – pytają zomowcy.
– To już ich w bagażniku nie wozicie?

W terenie delegat PZPR pyta:
– No i jak u was idzie walka z Kościołem?
– Walczymy, ale prawdę powiedziawszy, przegraliśmy.
– Co to znaczy?
– Najpierw ufundowaliśmy solidna ławę i chcieliśmy postawić ją z przodu, żeby cala egzekutywa siedziała przed ołtarzem. Ksiądz się nie zgodził. Powiedział, ze tam będą siedzieli jego pobożni parafianie. No to my księdzu na to, że nie będziemy nosili baldachimu na procesji. Ksiądz się zezłościł i mówi do nas:
„Skoro tak, to ja nie będę wam pisał sprawozdań z egzekutywy!”.
No i musieliśmy ustąpić, żeby partia szkody nie poniosła.

Za dziesięć minut dziesiąta, prawie godzina policyjna.
Dwóch zomowców idzie ulicą.
Spotykają przechodnia.
Jeden z nich zaczyna go bić pałą i kopać.
Drugi pyta:
– Za co Ty go właściwie bijesz?
– Ja go dobrze znam! On daleko mieszka. I tak nie zdąży!

Telewizyjna sonda na ulicach Warszawy.
– Ile godzin dziennie pan pracuje?
– 8 godzin.
– Czy odpowiadając na wezwanie partii byłby pan skłonny pracować dłużej?
– Dla potrzeb partii, to ja mogę pracować nawet 24 godziny na dobę…
– A kim pan jest z zawodu?
– Grabarzem.

Przed sklepem długa kolejka.
Nagle ktoś zaczyna się wpychać.
(zaczekaj na swoja kolej) i tak z kilka razy.
CZY MÓGŁBYM W KOŃCU OTWORZYĆ MÓJ SKLEP!

Podczas wizyty prezydent USA zwiedza z Gierkiem Zakopane.
Nagle słyszą krzyk i płacz kobiety.
Patrzą a gazda za chałupą grzmoci żonę.
Prezydent pyta go dlaczego tak się znęca nad kobietą.
Gazda mówi:
– Chciała mieć fiata – kupiłem. Chciała mercedesa – kupiłem. Ale
teraz jej się helikopterem zachciało latać. Nie kupię, bo tu góry i
jeszcze mi się baba zabije!
Prezydent pokiwał ze zrozumieniem, ale Gierek wziął gazdę na stronę i pyta:
– Gazdo, a tak naprawdę o co poszło?
– Przeca nie powim obcemu, że mi bździągwa bony na cukier zgubiła.

Wpada policjant do domu, zagląda do lodówki i pałuje żonę.
Żona przerażona następnego dnia wymyła lodówkę.
Zomowiec wpada, zagląda do środka i znów pałuje żonę.
Przez parę dni biedna żona próbowała wszystkich środków, żeby nie denerwować męża.
Wypakowała lodówkę jedzeniem, ale nic nie pomagało.
Któregoś dnia, kiedy mąż ją okładał pałą, zapłakana pyta o co mu w końcu chodzi?
A zomowiec na to:
– Ja cię nauczę gasić światło w lodowce.