O strażakach
Jasiu jest strażakiem i jedzie gasić blok:
– Wy wejdźcie na górę i rzucajcie mi ludzi, ja będę ich łapał.
– Dobra
Rzucają mu 1 złapał i położył, 2 to samo.
W końcu rzucają murzyna.
Jasiu go nie złapał i krzyczy:
– Spalonych nie rzucajcie!
Facet pyta strażaka:
– Dlaczego już pan odjeżdża? Przecież jeszcze pan nie ugasił całego pożaru?!
– Niech się pan z pretensjami zgłasza do mojego komendanta! Ja chciałem pracować na całym etacie, a on dał mi tylko pół…
Na wsi w stodole wybuchł pożarł.
Policjant się pyta:
– Ile krów spłonęło?
Strażak odpowiada:
– Pięć utonęło.
– Halo, pogotowie? Nie wiem co robić… Przed chwilką zmierzyłam mężowi temperaturę i termometr wskazywał 83 stopnie Celsjusza!
– Droga pani! Albo pani pomyliła kolejność cyfr, albo proszę zadzwonić po straż pożarną!
Po powrocie z akcji gaszenia pożaru w jednej ze wsi, komendant pisze raport:
– Ugasiliśmy pożar w oborze. Nie spłonęła żadna krowa. Dziesięć utonęło.
Na miejsce pożaru przyjeżdża wóz strażacki.
Strażacy wyskakują z niego i…nic nie robią!
Podchodzi do nich jakiś staruszek i pyta:
– Dlaczego nie lejecie?
– Nie lejemy, bo nie ma drzewek.
Fąfara spędza noc w hotelu.
Nie może zasnąć bo wciąż przeszkadza mu jakiś hałas.
Dzwoni więc do recepcji:
– Proszę wybaczyć – mówi recepcjonistka – ale nie można wymagać od straży, aby jeszcze ciszej gasiła pożar.
Dwaj kibice piłkarscy rozmawiają ze sobą:
– Wyobraź sobie, kiedy byłem wczoraj na meczu w moim mieszkaniu wybuchł pożar!
– To straszne! I jak to się skończyło?
– Dobrze, nasi wygrali!
Pod ścianą budynku przechodząca kobieta, zauważa mężczyznę załatwiającego swoją potrzebę.
– Nie wstyd panu? Przecież sto metrów dalej jest szalet!
– A pani myśli, że ja mam węża strażackiego?!
Fąfarowie przed wyjściem na wieczorny seans do kina mówią do Jasia:
– I pamiętaj: nie baw się zapałkami, mógłbyś znów rozniecić ogień w mieszkaniu!
– No dobrze. Obiecuję, że nie będę ruszać zapałek. Przecież i tak wiem, w której szufladzie tatuś trzyma swoją zapalniczkę!
Spotykają się dwaj koledzy.
– Słyszałem, że wczoraj był u ciebie w domu pożar.
– Eee, nie ma o czym mówić. Przyjechali strażacy, przestraszyli się ognia i uciekli…
Fąfara spotyka na ulicy kolegę ubranego w strażacki mundur.
– Skąd masz ten mundur?
– To prezent od żony. Gdy wczoraj przyszedłem wcześniej z pracy, leżał na krześle obok łóżka!