O szkotach

Szkot czyta książkę.
Od czasu do czasu gasi światło, potem znów je zapala.
– Co ty robisz? – pyta go żona.
– Przecież przewracać kartki można i po ciemku.

Zgłasza się Szkot do urzędu stanu cywilnego w Szkocji aby zgłosić urodziny.
– Chciałem zgłosić urodziny dziecka.
– Dobrze. Urzędniczka daje mu formularz do wypełnienia.
Szkot po wypełnieniu pyta;
– Ile kosztuje takie zgłoszenie?
– Nic – odpowiada.
– To w takim razie zgłaszam bliźniaki!

Młody McIntosh wybrał się w podroż do Francji. Po powrocie ojciec wypytuje go o wrażenia.
– Ach, wspaniale – opowiada młody Szkot – piękny kraj! Tylko ludzie jacyś dziwni. Wyobraź sobie, że pewnego razu, o drugiej w nocy do mojego hotelowego pokoju wpada facet w pidżamie, coś wrzeszczy, wymachuje rękami, tupie. Złapał wazon stojący na stole, rzucił nim o podłogę, wreszcie wybiegł trzaskając drzwiami.
– A ty co na to? – pyta zdziwiony ojciec.
– Nic, ojcze, dalej sobie grałem na kobzie!

Dwóch Szkotów założyło się o jednego pensa, który dłużej wytrzyma pod wodą. I obaj utonęli.

Siedzi Szkot i płacze.
Przechodzi obok jego sąsiad i pyta:
– Czemu płaczesz?
– A bo mi się ząb w grzebieniu złamał?
– I to taki wielki powód do płaczu?
– To już był ostatni…

Mówi stary Szkot do synka:
– Skocz no Ken do sąsiada i pożycz od niego siekierkę.
Malec poleciał.
Za kilka minut przylatuje i krzyczy:
– Sąsiad nie chce pożyczyć!
– A to kawał świni! Lec synuś do szopy i przynieś naszą!

Szkot ożenił się z wdową i po ślubie jedzie pociągiem.
– Gdzie pan jedzie? – pyta go inny podróżny.
– W podróż poślubną.
– A gdzie żona?
– Ona już była.

Mówią, że Szkot jest skąpy, a przed chwilą widziałem sąsiada Szkota jak niósł do analizy dwa pełne wiadra moczu.
– A niech tam niech wiedzą, że mam gest.
Po kilku godzinach, ten sam Szkot niesie oba pełne wiadra z powrotem.
– Co się stało – pyta sąsiad:
– Znaleźli cukier!

Szkot zginął w wypadku samochodowym.
Znajomy ma o tym delikatnie zawiadomić żonę ofiary.
Pyta wiec ją:
– Pani mąż pojechał wczoraj do Aberdeen?
– Tak.
– Założył nowy garnitur?
– Tak, zgadza się.
– Hm, to szkoda garnituru.

Szkocka drużyna odniosła zwycięstwo.
W szatni trener mówi:
– Zasłużyliście na coś orzeźwiającego! John, otwórz okno!

W szkockim miasteczku burmistrz otwiera wystawę.
Przecinając wstęgę, mówi do zebranych:
– Panie i panowie, witam was bardzo serdecznie. A wszystko, co oprócz tego mam wam do powiedzenia, znajdziecie w jutrzejszej gazecie.

Szkot właśnie przyjechał z Francji:
– I jak było synu w tej Francji? – pyta go ojciec
– Bardzo fajnie, tylko ludzie jacyś dziwni strasznie nerwowi
– Dlaczego tak myślisz?
– Wyobraź sobie pewnej nocy było około 23:30 do mojego pokoju wbiegł jakiś facet, zaczął tupać, skakać, rozbił lampę, krzyczał i wyszedł z pokoju
– I co wtedy zrobiłeś?
– Jak to co?? Dalej grałem na swojej kobzie.