O szkotach

Mały Szkot do taty:
– Tato kup mi nartę.
Tata na to:
– Daj spokój, przecież jedną już masz.

Szkot kupił piękny pałac i z dumą oprowadza przyjaciół po komnatach.
– A tu jest sala jadalna, w której mogłoby nie daj Boże, ucztować 60 osób..

Młody Szkot wrócił z Francji. Ojciec go pyta:
Jak było?
Dobrze. Tylko jakiś facet wpadł o drugiej w nocy do pokoju. Zaczął wrzeszczeć i stuk wazon.
A ty co na to?
No nic, dalej grałem na dudach.

W kawiarni dwaj Szkoci przyglądają się pięknym kobietom:
– Podejdziemy? – pyta pierwszy.
– Nie, jeszcze nie teraz!
– Dlaczego?
– Najpierw niech zapłacą rachunek.

W szkockim miasteczku burmistrz otwiera wystawę.
Przecinając wstęgę, mówi do zebranych:
– Panie i panowie, witam was bardzo serdecznie. A wszystko, co oprócz tego mam wam do powiedzenia, znajdziecie w jutrzejszej gazecie.

Szkot zginął w wypadku samochodowym.
Znajomy ma o tym delikatnie zawiadomić żonę ofiary.
Pyta wiec ją:
– Pani mąż pojechał wczoraj do Aberdeen?
– Tak.
– Założył nowy garnitur?
– Tak, zgadza się.
– Hm, to szkoda garnituru.

Mówi Szkot do syna:
– Jak będziesz grzeczny to pójdziemy do lodziarni popatrzeć na lody.

Po zaręczynach dziewczyna zrywa z chłopakiem Szkotem:
– Jesteś okropny! Odchodzę! Masz tutaj ten swój pierścionek! – wrzeszczy dziewczyna zarazem ściągając pierścionek z palca.
– A pudełeczko? – zapytuje lakonicznie Szkot.

Szkot właśnie przyjechał z Francji:
– I jak było synu w tej Francji? – pyta go ojciec
– Bardzo fajnie, tylko ludzie jacyś dziwni strasznie nerwowi
– Dlaczego tak myślisz?
– Wyobraź sobie pewnej nocy było około 23:30 do mojego pokoju wbiegł jakiś facet, zaczął tupać, skakać, rozbił lampę, krzyczał i wyszedł z pokoju
– I co wtedy zrobiłeś?
– Jak to co?? Dalej grałem na swojej kobzie.

Nad umierającym Szkotem gromadzi się cala rodzina:
– Czy zrobimy ojcu pogrzeb pierwszej klasy? – rzekł najstarszy syn konającego.
– Nie widzę powodu. Wystarczy druga.
– Trzecia także jest nie najgorsza – dodał młodszy syn.
– Jeśli chcecie – powiedział ostatkiem sil Szkot – to mogę iść pieszo.

Szkot czyta książkę.
Od czasu do czasu gasi światło, potem znów je zapala.
– Co ty robisz? – pyta go żona.
– Przecież przewracać kartki można i po ciemku.

Mówią, że Szkot jest skąpy, a przed chwilą widziałem sąsiada Szkota jak niósł do analizy dwa pełne wiadra moczu.
– A niech tam niech wiedzą, że mam gest.
Po kilku godzinach, ten sam Szkot niesie oba pełne wiadra z powrotem.
– Co się stało – pyta sąsiad:
– Znaleźli cukier!