o Wojsku

Pan pułkownik wykłada balistykę.
Narysował armatę, cel i pocisk lecący po krzywej balistycznej.
Tłumaczy, że tor pocisku dlatego się zakrzywia, ponieważ gazy prochowe wyrzucają go do góry a ziemia ściąga w dół.
Na to jakiś złośliwy student zapytuje:
– Obywatelu pułkowniku, a jeżeli działo będzie na okręcie, to nie będzie tam ziemi tylko woda. Jak to będzie wtedy?
Pułkownik myślał długo.
W końcu zakrzyknął z oburzeniem:
– My tu jesteśmy wojska lądowe!

Kapral zwołał swoją ekipę i pyta się:
-Kto chce jechać na zbieranie ziemniaków?
Zgłosił się jeden.
– Dobra ty jedziesz, reszta idzie na piechotę

Na jednym z wielu egzaminów płk. Matuszczyk pyta żołnierza:
– Podchorąży, ilolita jest lufa?
– Jednolita.
Płk:
– Zaliczone.

Do szeregowych w wojsku mówi Kapitan:
– Teraz walcie do mnie jak do własnego ojca!
Na to jeden z szeregowych:
– Tato, daj mi 200 zł i samochód.

Żołnierz wraca z przepustki. Pytają się go koledzy:
– I co, jak było?
– U dziewczyny byłem.
– I co, i co?
– Waliłem do rana.
– Uooo!
– I nikt mi nie otworzył…

– Kowalski! Powiedzcie, co będzie, jeśli kula odstrzeli wam ucho?
– Będę gorzej słyszał, obywatelu sierżancie!
– Dobrze. A co będzie, jeśli kula odstrzeli wam drugie ucho?
– Nie będę nic widział, bo mi hełm na oczy spadnie!

– Szeregowy Kowalski znacie się na rybach?
– Tak jest panie poruczniku. Łowiłem płocie, okonie, szczupaki…
– A kartę wędkarską macie?
– Tak jest!
– To skoczcie do kantyny po puszkę sardynek.

– Halo! Ja dzwonię w sprawie garażu.
– Tutaj baza rakietowa. Źle pan trafił.
– Nie, to wy żeście źle trafili!

Skoki spadochronowe w jednostce wojskowej.
Szeregowy Młot leci w dół.
Pociąga za rączkę, by otworzyć spadochron – nic.
Uruchamia spadochron zapasowy – dalej nic.
Zdenerwowany, sięga po podręczną instrukcję obsługi i zaczyna głośno czytać:
– Ojcze nasz, któryś jest w niebie…

Kapral pyta szeregowca:
– Z czego zrobiona jest lufa karabinu?
– Ze stali.
– Dobrze. Z czego zrobiony jest zamek karabinu?
– Też ze stali.
– Źle.
– Dlaczego źle?
– Spójrzcie sami, szeregowy, co tu w książce napisali: „Zamek zrobiony jest z tego samego materiału”.

Kapral wchodzi wieczorem do sypialni rekrutów i pyta:
– Który z was był w cywilu elektrykiem?
– Ja! – zgłasza się jeden z żołnierzy.
– W porządku. Jesteś odpowiedzialny za to, żeby co wieczór o dziesiątej światło w sali było zgaszone.

Generał wizytuje dywizję Czerwonych Beretów.
Przechadza się przed najlepszym batalionem, wymachując szpicrutą. Widząc u jednego z żołnierzy niedopięty guzik, uderza go w brzuch i pyta:
– Bolało?
– Nie.
– Dlaczego?
– Bo jestem komandosem!
Zadowolony z odpowiedzi generał daje żołnierzowi tydzień urlopu. Idąc dalej zauważa żołnierza z rozwiązanym butem.
Uderza go w brzuch i pyta:
– Bolało?
– Nie.
– Dlaczego?
– Bo jestem komandosem!
– Dać mu odznakę wzorowego żołnierza! – rozkazuje generał.
Dochodząc do końca szeregu generał spostrzega w rozporku żołnierza wystającego chu*a.
Uderza w niego szpicrutą i pyta:
– Bolało?
– Nie.
– Dlaczego?
– Bo to nie mój, tylko kolegi z drugiego szeregu!