o Wojsku

Jak wiadomo, służący w brytyjskim wojsku żołnierze Gurkha słyną ze szaleńczej odwagi i wykonują wręcz nieprawdopodobne zadania. Pewnego razu oddział Gurkhow miał odprawę przed akcją.
Dowódca omawia sytuację:
– Kiedy samolot znajdzie się tuz przed celem, będziemy skakać z wysokości ok. 200 metrów. Jakieś pytania?
Z ociąganiem, nieśmiało, jeden żołnierz podnosi dwa palce i pyta:
– Czy jednak nie można by skakać z nieco niższej wysokości.
– Z niższej nie można, bo się spadochron nie otworzy
– A, to będziemy skakać ze spadochronem? Dziękuję, nie mam więcej pytań.

Na którymś wykładzie na środku sali w sposób tajemniczy i
niewyjaśniony, znalazł się pet.
Do sali wchodzi pan major, zauważa peta i się pyta:
– Czyj to pet?
Odpowiada mu grobowa cisza, więc pyta się znowu:
– Czyj to pet?
Znowu odpowiada mu grobowa cisza.
Pan major nie daje za wygrana i pyta się po raz trzeci:
– Po raz ostatni pytam się, czyj to pet?
Tym razem otrzymuje odpowiedz:
– Niczyj, można wziąć!

Generał mówi:
-możecie mówić mi wszystko, jak ojcu.
Za chwile dodaje:
-możecie też mi się zwierzyć, jak ojcu.
Po chwili jeden z szeregowców mówi:
-tato pożycz pięć dych i kluczyki od wozu.

W czasie wywiadu dla CNN snajperowi grupy specjalnej zostało zadane pytanie:
– Co czujesz gdy strzelasz w terrorystę?
Na zadane pytanie wzruszył ramionami i odpowiedział:
– Odrzut

Gada czołg z fiatem 126p:
– Maluch, Ty to masz serce w d*pie.
– Wolę mieć serce w d*pie niż fiuta na czole!

Kapral wchodzi wieczorem do sypialni rekrutów i pyta:
– Który z was był w cywilu elektrykiem?
– Ja! – zgłasza się jeden z żołnierzy.
– W porządku. Jesteś odpowiedzialny za to, żeby co wieczór o dziesiątej światło w sali było zgaszone.

Oficer mówi do swoich podopiecznych:
– Koniec tego czołgania i strzelania teraz popracujemy nad mięśniami nóg. Zaczniemy od hmmmm… ROWEREK! No bardzo ładnie Nowak oto chodzi o Grabowski znakomicie. Kowalski! Czemu nie ćwiczysz?!
– bo teraz zjeżdżam z górki.

Na ziemi wylądowało ufo generał mówi do żołnierzy:
– Jak zobaczycie małego, zielonego i z wyłupiastymi oczami to mówcie do niego powoli, żeby go nie przestraszyć.
– Idą dwaj żołnierze przez las i patrzą a tu mały zielony z wyłupiastymi oczami. Jeden wziął się na odwagę podchodzi i mówi (bardzo powoli):
– Ja jestem Zenek!!
A ten drugi mówi:
– A ja jestem leśniczy i sobie sram!!

Armia Polska postanowiła stworzyć w czasie wojny partyzantkę w kraju.
Zgłosiło się paru kamikadze.
Na przeszkoleniu generał tłumaczy im, co maja robić:
– Wsadzimy was do samolotu, polecicie nad kraj, 3 minuty od granicy
wyskoczycie ze spadochronem. Pociągniecie za prawą rączkę. Jeśli
spadochron zawiedzie, to za lewą. Wylądujecie koło rzeki, tam w
krzakach będzie rower, pod siodełkiem pistolet i mapa. Tak dotrzecie
do oddziału.
Stefan był odważnym chłopem, zgłosił się jak na prawdziwego patriotę
przystało.
Leci samolotem, skoczył 3 minuty od granicy jak pan generał przykazał.
Spadając chwyta za prawa rączkę – nic – za lewa – d**a zbita, dalej nic.
Skonsternowany mruczy pod nosem:
– Q*.*a, jak i tego roweru w krzakach nie będzie, to ja pier*.*lę taka
partyzantkę!

Z pamiętnika żołnierza:
– Poniedziałek. Idziemy na ćwiczenia. Spotkaliśmy dziewczynę, to ją w krzaki!
To był dobry dzień…
– Wtorek. Idziemy na ćwiczenia. Spotkaliśmy chłopaka, to go w krzaki!
To był dobry dzień…
– Środa. Dostałem przepustkę i idę na piwo. Spotkali mnie żołnierze idący na ćwiczenia. To był zły dzień…

Pan pułkownik wykłada balistykę.
Narysował armatę, cel i pocisk lecący po krzywej balistycznej.
Tłumaczy, że tor pocisku dlatego się zakrzywia, ponieważ gazy prochowe wyrzucają go do góry a ziemia ściąga w dół.
Na to jakiś złośliwy student zapytuje:
– Obywatelu pułkowniku, a jeżeli działo będzie na okręcie, to nie będzie tam ziemi tylko woda. Jak to będzie wtedy?
Pułkownik myślał długo.
W końcu zakrzyknął z oburzeniem:
– My tu jesteśmy wojska lądowe!

Chłopak został powołany do wojska, do jednostki lotniczej.
Przy pożegnaniu matka prosi:
– Uważaj synku na siebie, lataj nisko i powoli!