Rozmowy telefoniczne

W pogotowiu ratunkowym dzwoni telefon:
– Panie doktorze, proszę przyjechać, nasz 3-letni synek połknął korkociąg.
– Zaraz będę. A co państwo zrobili do tej pory?
– Flachę otworzyliśmy śrubokrętem.

Do młodego lekarza dzwoni telefon.
Dzwoni jego kolega i zaprasza go na partyjkę brydża.
Lekarz odkłada telefon i mówi do małżonki:
– Kochanie, mam nagłe wezwanie. Musze jechać do szpitala.
– Coś poważnego?
– Tak, już tam jest trzech innych lekarzy.

– Wiesz Ada – mówi przez telefon Monika do koleżanki – ja i Jacek
kochamy się …
– To nie mogłaś zadzwonić jak już skończycie …

Dziadek dzwoni do serwisu naprawy telewizorów i mówi:
– Proszę przysłać kogoś, żeby zreperował mój telewizor.
– Co mu jest?
– Bardzo powoli się rozgrzewa. Dopiero dziś oglądałem transmisję z wczorajszego meczu.

Zamawia Clinton rozmowę tel. z Piekłem.
Gada, gada, po kilku dniach przychodzi rachunek na bajońską kwotę.
Zamówil także Jelcyn, bo co, ma być gorszy?
Gada, gada, gada, gada.
Przyszedł rachunek na kilkanaście rubli.
Zdumiony dzwoni na centralę z zapytaniem co on tak tanio, a Clinton drogo?
– Bo ze Stanów do Piekła to międzynarodowa, a z Moskwy to miejscowa.

Facet wyjeżdżając na wczasy zostawił swojemu przyjacielowi kota, żeby ten nim się opiekował.
Wczasowicz dzwoni po tygodniu z wakacji i pyta się przyjaciela jak tam jego kot.
– No stary. Niestety przykro mi, ale Twój kot zdechł.
– Ehhh, musiałeś tak walić prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsutą resztę urlopu. Mogłeś mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Później zadzwoniłbym za dwa dni i Ty byś powiedział, że spadł z dachu i leży u weterynarza połamany, a kiedy zadzwoniłbym za kolejne dwa dni powiedziałbyś, że mimo największych wysiłków weterynarza mój kociak zdechł… No ale cóż stało się, powiedz mi lepiej co tam u mojej mamy?
– No więc widzisz. Mama siedzi na dachu i nie chce zejść.

Gość w hotelu zamówił budzenie telefoniczne.
Rano budzi go miły głos:
– Czy to pan zamawiał budzenie na siódmą?
– Tak.
– No to szybciutko, bo jest już dziewiąta.

W domu dzwoni telefon, żona podchodzi odebrać, a mąż woła z drugiego pokoju:
– Jeśli to do mnie, powiedz że mnie nie ma.
Żona odbiera i mówi:
– Niestety mąż jest w domu – i odkłada słuchawkę.
– Przecież prosiłem cię żebyś powiedziała że mnie nie ma!
– Ale to był telefon do mnie, a nie do ciebie…

Mąż wraca do domu po koncercie rockowym.
Żona pyta:
– Jaki zespół dziś grał?
– Hmm… nie pamiętam jak się nazywał, ale Piotr będzie na pewno wiedział.
Mężczyzna dzwoni do kolegi i mówi:
– Piotrek, jak nazywał się ten zespół, na którym dziś byliśmy?
– Niech się zastanowię. Jak nazywa się takie wysokie co rośnie w lesie?
– Drzewo?
– O właśnie! Drzewo! A takie mniejsze od drzewa a większe od trawy?
– Krzak.
– Ooo właśnie krzak! A czasem na krzaku rośnie taki kwiat co ma kolce, to jak on się nazywa?
– Róża
– O właśnie róża! – mówi, po czym pyta żonę:
– Róża, jak nazywał się ten zespół rockowy na którym dziś byłem?

Dzwoni klient do sklepu mięsnego i pyta:
– Czy ma pan kurze nóżki?
– Mam
– Czy ma pan skrzydełka?
– Także mam.
– A ma pan świński ryj?
– Tak
– No to musi pan naprawdę śmiesznie wyglądać.

Idzie policjant w mieście, patrzy a kilka metrów przed nim klaun rozmawia przez telefon.
Klaun mówi do słuchawki:
– Kuchnia Halina, nie mogę dzisiaj wrócić wcześniej!
Podchodzi do nie go policjant i mówi:
– Dostaje pan mandat.
– Za co?
– Za użycie niecenzurowanego słowa.
– Jakiego?
– Kuchnia.
Klaun znowu przykłada słuchawkę i mówi:
– Ej Halina dzisiaj Wigilia bo pies do mnie gada?

Blondynka dostała telefon komórkowy, wzięła go i poszłą do sklepu. Nagle dzwoni telefon, odbiera:
– Halo Zosia, cześć, skąd wiedziałaś że jestem w sklepie?!