W pewnym mieście na Śląsku przychodzi facet, aby spytać się o pracę na kopalni.
Mężczyzna ten był bardzo napakowany, więc zadowolony kierownik mówi:
– Bardzo się cieszymy, że chce pan u nas pracować. Proszę tylko podpisać
umowę i może pan od jutra pracować.
– Ale ja nie umiem pisać.
– W takim razie pracy nie będzie.
Zmartwiony facet wyszedł.
Minęło parę lat.
Do największego jubilera na Wall Street wchodzi dokładnie ten sam facet i mówi:
– Poproszę te dziesięć Rolexów, pięć złotych naszyjników…
Mężczyzna wymienia dalej i w końcu kasjerka mówi:
– Dobrze to razem będzie 150 tysięcy dolarów.
Facet otwiera swoją walizkę i rzuca jej garściami setki dolarów.
Kasjerka liczy, liczy aż uzbierała cała kwotę.
Po wszystkim mówi:
– Wszystko się zgadza tutaj jest towar. Zastanawia
mnie tylko czy nie łatwiej by Panu było czek wypisać?
– Pani! Jak ja bym umiał pisać to do teraz bym na kopalni robił!