Religijne
Co trzeba zrobić, żeby iść do nieba? – pyta ksiądz na lekcji religii.
Dzieci kolejno odpowiadają:
– Trzeba pomagać rodzicom!
– … być dobrym!
– … chodzić do kościoła!
A Jasiu woła:
– Trzeba umrzeć!
Ksiądz pyta na religii Jasia:
– Jasiu, gdzie mieszka Bóg?
– W mojej łazience.
– A czemu tak uważasz?
– Bo jak rano siedzę w łazience to mama woła: Boże! Siedzisz tam jeszcze?
Na lekcji religii ksiądz pyta dzieci, kto by chciał pójść do nieba. Wszystkie dzieci podniosły ręce tylko Jasiu nie podniósł.
Ksiądz pyta Jasia:
– Czemu nie chcesz iść do nieba?
Na to Jasiu:
– Umówiłem się z mamą, że zaraz po lekcjach wrócę do domu.
Babcia i Jasiu są w kościele.
Wszyscy się modlą a ksiądz mówi:
– Za duszę Mariana, za duszę Zbyszka, za duszę Zenona…
Jasiu mówi do babci:
– Babciu chodźmy stąd, bo jeszcze nas zadusi.
Katechetka do Jasia na lekcji religii:
– Powiedz mi, mój chłopcze, kto wszystko widzi, wszystko słyszy i wszystko wie?
– Nasza sąsiadka!
Na lekcji religii ksiądz kazał narysować rysunek związany z wybraną kolędą.
Jasiu narysował jeża.
Ksiądz pyta:
– Do jakiej to kolędy?
– Jeżu malusieńki.
Kowalski spotyka swojego kolegę:
-Gdzie idziesz?
-Na probe chóru.
-co tam robicie?
-Gramy w karty, piwo pijemy…
-A kiedy śpiewacie?
-Jak wracamy do domu.
Idzie sobie chrześcijanin przez dżunglę, widzi lwa.
Zaczyna się modlić:
– Boże spraw aby ten lew miał chrześcijańskie zamiary!
A lew:
– Boże pobłogosław ten posiłek!
Przychodzi Atarowiec do spowiedzi i mówi:
– Tępiłem commodorowców, torturowałem, zabijałem…
– Ty tu przyszedłeś spowiadać się czy chwalić?
W drodze do kościoła młoda para zginęła w wypadku samochodowym.
Stojąc u bram nieba i czekając na św. Piotra zastanawiali się, czy jest możliwe wzięcie ślubu w niebie.
Gdy św. Piotr się pojawił zadali mu to pytanie.
On odpowiedział, że to pierwsza taka prośba i właściwie to nie wie, ale pójdzie się dowiedzieć.
W czasie nieobecności świętego (miesiące lecą) para zaczęła się zastanawiać, czy czasem nie popełnia błędu, no bo jeśli do siebie nie pasują, jeśli coś pójdzie nie tak – utkną w niebie złączeni na zawsze.
Po trzech miesiącach wraca zmęczony święty, informuje ich, że wzięcie ślubu jest możliwe.
Para stwierdza – ok, ale jeśli coś będzie nie tak, to czy będą mogli wziąć rozwód.
Wściekły św. Piotr rzuca kluczem o ziemię.
– Czy coś nie tak – pyta wystraszona para.
– Dajcie spokój – mówi św. Piotr – zajęło mi trzy miesiące żeby znaleźć tu jakiegoś księdza, czy zdajecie sobie sprawę, ile może potrwać znalezienie prawnika?
– Dlaczego twoja żona jest cała w siniakach?
– A bo się smaruje na noc żelami, kremami, maściami, tonikami…
– I od tego jest cała w siniakach?
– No! Z łóżka się ześlizguje.
Pewna bardzo wierząca kobieta wybrała się w podróż samolotem.
A że bardzo się bała, całą drogę czytała Biblię.
Siedział koło niej ateista i widząc jej zaangażowanie, zapytał:
– Chyba nie wierzy Pani w to, co piszą w tej książce?
– Ależ wierzę, przecież to Biblia!
– A co Pani powie o tym człowieku połkniętym przez wieloryba?
– O Jonaszu? Wierzę we wszystko, przecież to jest w Biblii!
– Nie wierzy chyba Pani, że przeżył coś takiego?
– Cóż, zapytam go w niebie.
– A jeśli go nie będzie w niebie?
– Wtedy Pan go zapyta.