Pewnego dnia nad jeziorem rybacy wykonywali swój zawód.
Nagle przed nimi ukazał się Jezus:
– Chodźcie do mnie. – powiedział.
– Ale my nie umiemy chodzić po wodzie.
– Jeżeli złapiecie mnie za rękę to będziecie mogli.
Wszyscy weszli, złapali za jego ręce i wskoczyli do wody.
Po chwili słychać było tylko topienie się ludzi.
-Żartowałem.

Dlaczego ksiądz Rydzyk wyjechał do Niemiec?
Bo usłyszał w radiu, że prokuratura ściga najbogatszego Polaka w kraju.

– Dlaczego twoja żona jest cała w siniakach?
– A bo się smaruje na noc żelami, kremami, maściami, tonikami…
– I od tego jest cała w siniakach?
– No! Z łóżka się ześlizguje.

Był sobie Ślązak, który był strasznie bogaty i miał bardzo dobre serce.
Pomagał biednym dzieciom jak i ludziom.
jego jedyną wadą był jego wygląd.
Był okropnie brzydki.
Pewnego dnia pomyślał o operacji plastycznej, przecież miał dość pieniędzy.
Zrobił więc sobie operację, wyglądał już dużo lepiej.
Nazajutrz po owym wydarzeniu potrącił go samochód i zginął.
Będąc w niebie spytał Boga:
– Boże, czemuś mi to zrobił. Byłem dobry, pomagałem ludziom i chodziłem do kościoła!
– Alojz!! Jo cie nie poznoł!!

Blondynka w autobusie kasuje 4 bilety.
Facet obok się pyta :
– Po co kasuje pani 4 bilety?
– Pierwszy na drogę, drugi gdybym zgubiła pierwszy, trzeci gdybym zgubiła drugi a czwarty gdybym zgubiła trzeci.
– A co jak zgubi pani czwarty?
– Mam miesięczny

Do sklepu wchodzą 2 blondynki.
– Poproszę zeszyt w kółka – mówi jedna.
– Ależ proszę pani nie ma zeszytu w kółka są w kratkę w linię i czyste.
– Aha to do widzenia!
Podchodzi druga.
– Ależ ona głupia zeszyt w kółka. PHIII!
– No wie pani są różni ludzie…. A co dla pani?
– A wie pan poproszę globus Krakowa.

Przychodzi Irlandczyk do spowiedzi i mówi:
„Proszę księdza, ukradłem trochę drewna.”
„Ile?”
„No, zbudowałem budę dla psa.”
„No to nie jest źle…”
„Ale proszę księdza, mnie trochę tego drewna zostało.”
„Ile?”
„Zbudowałem sobie garaż.”
„No, to już gorzej, za pokutę…”
„Ale proszę księdza, mnie jeszcze tego drewna zostało”
„Ile?”
„Zbudowałem sobie dom.”
„Synu, ciężko zgrzeszyłeś, wiesz co to jest nowenna?”
„Proszę księdza, ja zbuduje te nowennę, mnie tego drewna starczy, mi jeszcze trochę zostało.”

Spotykają się dwie koleżanki, jedna do drugiej mówi:
– Wiesz co, jestem załamana moja przyjaciółka nie chce się ze mną przyjaźnić.
– Dlaczego?
– Bo powiedziała, że jestem idiotką i robię wstyd.
– Dlaczego?
– Bo byłyśmy w kościele i ksiądz kazał przekazać znak pokoju
– No i?
– I do każdego kto podał mi rękę mówiłam miło cię poznać.

Jak Pan Bóg szukał narodu, który mógłby sobie wybrać.
Na początku przyszedł do Arabów. Pyta się:
– Czy chcecie moje przykazanie?
– A jakie?
– “Nie kradnij”.
– Panie! My żyjemy z rabowania karawan, jeżeli przestaniemy kraść, to jak na tej pustyni będziemy mogli wyżyć, jest to niemożliwe! Nie chcemy takiego przykazania.
Przyszedł Pan do Amorytów i pyta:
– Czy chcecie moje przykazanie?
– A jakie?
– “Nie zabijaj”.
– Panie! Jesteśmy najwaleczniejszym narodem, żyjemy z wojny i z podbojów, jak będziemy mogli egzystować bez zabijania? Nie, nie chcemy twojego przykazania.
Przyszedł Pan do Amalekitów i pyta:
– Czy chcecie moje przykazanie?
– A jakie?
– “Nie cudzołóż”.
– Panie! Podstawą naszego kultu są kapłanki oddające się miłości w świątyni, jeżeli tego zaniechamy to co stanie się z naszą religijnością, naszą wiarą? Nie, nie chcemy Twojego przykazania.
Pan Bóg był już w kłopocie, ale zobaczył mały naród izraelski znajdujący się w niewoli egipskiej, przyszedł do nich i pyta:
– Czy chcecie moje przykazanie?
– A ile by ono kosztowało?
– Nic, za darmo!
– Tak całkiem bez płacenia?
– Całkiem za darmo!
– To my byśmy wzięli dziesięć.

Kowalski spotyka swojego kolegę:
-Gdzie idziesz?
-Na probe chóru.
-co tam robicie?
-Gramy w karty, piwo pijemy…
-A kiedy śpiewacie?
-Jak wracamy do domu.

Mężczyzna drogim autem parkuje w zakazanym miejscu.
Wysiada i idzie od razu do sklepu.
Podchodzi do lady i mówi:
– Poproszę 3 prezerwatywy.
Nagle z samochodu wysiada niepełnoletnia, ładna dziewczyna i mówi:
– Jeszcze paczkę chipsów proszę księdza.

W terenie delegat PZPR pyta:
– No i jak u was idzie walka z Kościołem?
– Walczymy, ale prawdę powiedziawszy, przegraliśmy.
– Co to znaczy?
– Najpierw ufundowaliśmy solidna ławę i chcieliśmy postawić ją z przodu, żeby cala egzekutywa siedziała przed ołtarzem. Ksiądz się nie zgodził. Powiedział, ze tam będą siedzieli jego pobożni parafianie. No to my księdzu na to, że nie będziemy nosili baldachimu na procesji. Ksiądz się zezłościł i mówi do nas:
„Skoro tak, to ja nie będę wam pisał sprawozdań z egzekutywy!”.
No i musieliśmy ustąpić, żeby partia szkody nie poniosła.