o Jedzeniu

Po zbadaniu i wypytaniu pacjenta lekarz oświadcza:
– Mój panie, skoro zjadł pan dwa talerze zupy pomidorowej, pół gęsi
z kartoflami i kapustą, talerz grzybów duszonych, dwa sznycle,
trzy filiżanki czarnej kawy z pięcioma kawałkami tortu, to nic
dziwnego, że pan później nie miał apetytu.
– Kiedy ja, panie doktorze i przed jedzeniem tez nie miałem apetytu.

Do wytwórni pasztetów przyjechała kontrola z sanepidu.
Insektor pyta:
– Czy ten pasztet z zająca jest naprawdę z zająca?
– Tak, ale prawdę mówiąc dodajemy jeszcze koninę.
– A w jakich proporcjach?
– Pół na pół… Jeden zając, jeden koń.

W pewnej restauracji widniało takie ogłoszenie:
– Jeśli przegrałeś dużo pieniędzy na wyścigach to masz okazję się
zemścić. Przyjdź do nas na befsztyk z koniny!

Przychodzi zmarznięty turysta do bacówki i pyta się bacy:
– Baco macie coś do jedzenia?
– Ni, ni momy.
– A macie chociaż wrzątek?
– Mom, ino mi wystygł.

Przyjechał chłop ze wsi do miasta, a że podróż była długa to strasznie zgłodniał.
Postanowił więc skorzystać z okazji i zjeść coś wykwintnego.
Szedł więc przez miasto i zobaczył lokal z dużym napisem DANCING. Wszedł więc do środka i mówi do kelnera:
– poproszę DANCING
Kelner zgłupiał, ale idzie do kuchni i mówi, że siedzi tam jakiś wieśniak i chce zjeść dancing.
Niewiele myśląc kucharz zdjął spodnie, zesrał na środek talerza przybrał sałatą i pomidorami i kazał zanieść.
Po pewnym czasie kelner podchodzi do wieśniaka i pyta:
– Jak panu smakuje?
A wieśniak na to:
– Jak bym nie wiedział, że to DANCING to powiedziałbym, że to gówno.

Kowalski do Nowaka:
– Czemu zawsze po jedzeniu nakręcasz zegarek?
– Bo lekarz kazał mi po jedzeniu zażywać dużo ruchu!

– Panie doktorze, łykam te tabletki, łykam, ale nie chudnę.
– To niemożliwe! A bierze je pani, tak jak kazałem, dziesięć razy dziennie?
– Oczywiście. Jedna po każdym większym posiłku.

Mucha przychodzi do baru i pyta:
– jakie jest dzisiaj danie główne?
– maguląk (gówno z cebulą)
– to poproszę mało cebulki żeby mi z gęby nie śmierdziało

Jedzą dwie świnie w korycie.
Nagle jednej się odbekło.
A druga na to:
-nie dokładaj bo nie zjemy.

Przychodzi akwizytor do Kowalskich:
-Zjem każdy papier, którego nie wciągnie ten odkurzacz.
-To życzę smacznego, od wczoraj nie ma prądu.

Blondynka siedzi w samolocie pierwszej klasy.
Podchodzi do niej stewardessa i pyta, czy chce coś do pica.
– Poproszę orange juice, może być jabłkowy.

Pacjent szpitala okropnie się krzywi:
– tfu, ohyda. Nie możecie zapisać innego lekarstwa?
Ależ to nie lekarstwo, to obiad.