O myśliwych

Fąfara opowiada koledze:
– Byłem na polowaniu. Siedziałem na drzewie i czekałem na jelenia. Nagle gałąź złamała się pode mną i wpadłem w błoto.
– Głęboko? – pyta kolega.
– Po kolana.
– To nic strasznego.
– Tak, ale ja spadłem głową w dół!

Fąfara pyta sąsiada:
– Dlaczego idziesz na polowanie w stroju wędkarza?
– Dla zmylenia zajęcy. Będą myślały, że idę na ryby!

Przychodzi baca do kolegi chirurga i mówi:
– Wiesz Kazik pomóż, mam brzydką żonę! Weź ty jej zrób jakąś operację!
– Ja nie dam rady, ale pogadam z doktorami w Krakowie może się da, ale to będzie kosztować z jakieś dziesięć tysięcy.
Spotykają się po dwóch tygodniach.
Mówi lekarz Kazik:
– Tak jak mówiłem, da się załatwić, ino dziesięć patyków przynieś.
– A wiesz Kazik, już nie trzeba, gajowy zgodził się za pięć stówek odstrzelić.

Myśliwy przechwala się przed kolegami swoja pewna ręką i niezawodnym okiem.
Aby zademonstrować swoje umiejętności strzeleckie, strzela do przelatującej gęsi.
Gęś leci dalej.
– Koledzy cud, cud! – woła do kolegów – pierwszy raz w życiu
widzę lecąca martwą gęś!

Myśliwy pyta swego kolegę:
– Jak ty to robisz, że na upolowanych przez ciebie kaczkach
nigdy nie widać śladów postrzału!
– Zawsze bardzo delikatnie naciskam spust strzelby!

Idzie zajączek przez las, patrzy, a tu się myśliwy zdrzemnął i zostawił fuzję.
No to zajączek łaps i ma flintę.
” No ” – myśli sobie – „Teraz się odbiję za wszystkie zniewagi”
Idzie, patrzy lisica.
Schował fuzję za siebie i pewnym krokiem podchodzi do
niej i mówi:
– Lisico, strzel se kupkę.
Ta wielce oburzona dawaj z łapami na niego, a ten wyciąga flintę i mówi:
– Mowie poważnie. Rób kupsko.
Lisica wystraszyła się flinty, więc męczy i męczy i wyprodukowała.
Teraz zając mówi:
– A teraz to zjedz.
Lisicy oczy wylazły na wierzch, a zając machnął jej flintą przed oczami.
No to zabrała się do konsumpcji.
Zadowolony zajączek pokicał dalej.
Patrzy, wilk.
Podbiega do niego i znowu:
– Wilku, walnij kloca.
Ten oczywiście wysuwa kły, a zając – flinta przed nos wilka.
– No! Rób!
Wilk volens nolens ciśnie.
– A teraz to zjedz.
Wilk patrzy na zająca i pyta:
– Te zając, a na pewno ta flinta jest naładowana?
Zając patrzy na flintę i mówi:
– Wiesz co, czekaj, ja to zjem.

Idzie myśliwy przez las i śpiewa:
– Na polowanko, na polowanko!
Z tyłu wychodzi miś, klepie go po ramieniu i pyta:
– Co, na polowanko?
– Nie! Jak Boga kocham, na ryby!

Dziennikarz pyta starego leśniczego:
– Słyszałem, że kłusownicy wielokrotnie strzelali do pana.
– To prawda.
– I nie przeszkadza panu, że ma pan tyle śrutu w organizmie?
– Nie, tylko pływać nie mogę, bo po wskoczeniu do wody
natychmiast idę na dno!

Początkujący myśliwy, z przerażaniem woła do stojącego
obok kolegi:
– Co to było? Kto strzelał? Do czego?
– Nikt nie strzelał, to tylko gajowy kichnął.

Przychodzi Niemiec do polskiego sklepu myśliwskiego i pyta:
– Czy ma pan noże?
Sprzedawca przygląda mu się uważnie i pyta:
– Czy jest pan Niemcem?
– Tak
– Nie, nie mamy noży.
Niemiec wychodzi, ale zauważa noże na wystawie za sprzedawcą i wraca.
– Przepraszam, a czy może ma pan pistolety?
– To znowu Pan! Nie, nie mamy pistoletów.
Niemiec jest zdziwiony, gdyż na wystawie za sprzedawcą leżą pistolety.
– A czy może ma pan granaty?
– Nie! – odpowiada rozbawiony sprzedawca, mimo że leżą one obok pistoletów.
– Przepraszam, muszę się jeszcze pana o coś zapytać.Czy ma pan coś przeciwko Niemcom?
– Tak – odpowiada spokojnie: noże, pistolety, granaty.

Idzie zajączek lasem i kuleje na jedna nogę.
Spotyka go drugi zajączek i pyta:
– Co się stało?
– Myśliwy.
– Postrzelił?
– Nie, nadepnął.

Początkujący myśliwy tłumaczy swojemu sąsiadowi:
– Nie ma bardziej chytrych zwierząt od lisa. Wczoraj przez
cały dzień tropiłem jednego lisa, a gdy w końcu go
zastrzeliłem, okazało się, że to pies!