O myśliwych
– Kupiłem psa – chwali się myśliwy koledze.
– Tak? A jakiej rasy?
– Gończej. Ja mu mówię „Aport”, a on do mnie „Goń się!”.
Fąfara wybrał się z kolegą na polowanie.
– Nareszcie jesteśmy na miejscu, zaraz zaczniemy strzelać.
– Strzelać? Po co?
– Cóż za pytanie! A po co zostałeś myśliwym?
– Bo chciałem chociaż raz w tygodniu uciec przed żoną.
– Co i w jakiej kolejności jest najważniejsze dla myśliwego?
– Strzelba, pies i żona.
Kowalski słyszał w radiu, że mają przylecieć ufoludki, takie małe, takie zielone i trzeba do nich mówić bardzo powoli.
Kowalski poszedł do lasu i zobaczył coś małego i zielonego.
Mówi:
– Dzień do-bry je-stem Ko-wa-lski, zbie-ram-grzy-by.
– Dzień do-bry je-stem le-śni-czy No-wak ro-bię ku-pę.
Dlaczego myśliwy zamyka jedno oko mierżąc do zająca?
Bo gdyby zamknął oba, to by nic nie widział.
W parku na ławeczce rozmawia ze sobą dwóch starszych panów:
– Jakie hobby miał pan w młodości?
– Kobiety oraz polowanie.
– A na co pan polował?
– Na kobiety!
Początkujący myśliwy przed swoim pierwszym polowaniem pyta gajowego:
– Dlaczego naszych naganiaczy nie ma tak długo?
– Żegnają się ze swoimi rodzinami!
Widzą się dwie glizdy i jedna mówi:
– gdzie masz męża?
– leśniczy wyciągnął go na ryby.
Myśliwy opowiada koledze swoją przygodę łowiecką:
– Tego dnia polowałem na zająca. Już miałem go na muszce,
gdy nagle z krzaków wyskoczył lis i wbił zęby w kark zająca.
Nie zdążyłem wystrzelić, gdy nagle z góry jak pocisk
spadł jastrząb, chwycił w szpony lisa oraz zająca i uniósł ich
w powietrze.
– I co, i co?
– Mierzę dokładnie ze sztucera. Strzelam – spada lis. Mierzę
drugi raz, strzelam – spada jastrząb.
– A zając, co z zającem?
– Zając, jak to zając, poleciał dalej…
Mama mówi do zajączka:
– Teraz zatkaj sobie uszy.
– Dlaczego?
– Za tamtym drzewem zaczaił się myśliwy.
– Boisz się, że trafi?
– Nie. Nie chcę, żebyś słyszał co powie, kiedy spudłuje!
Mąż przyniósł upolowanego zająca.
Następnego dnia wraca z pracy i widzi żonę płaczącą nad nim.
– Żebyś mi więcej tego świństwa nie przynosił – wola ze łzami w oczach – pół dnia go już skubie i jeszcze nawet polowy nie oskubałam!
Myśliwy chwali się koledze:
– Ostatnio miałem wyjątkowe szczęście! Jednym strzałem
położyłem dwa zające, kuropatwę i dzika!
– Wielka sztuka! Ja też tak potrafię!
– Strzelać?
– Nie, oszukiwać!