O szefie

Rozmowa dwóch szefów:
– Dlaczego twoi pracownicy są zawsze tak punktualni ?
– Prosty trik ! 30 pracowników, a 20 miejsc na parkingu.

Szef do pracownika:
– Panie Kowalski, dlaczego przychodzi pan do pracy dopiero o godzinie 11?
– Sam szef mówił, że gazetę mogę w domu sobie poczytać.

Kłócą się części ciała, która z nich jest ważniejsza i powinna zostać szefem:
– My jesteśmy szefami bo dzięki nam możemy cokolwiek zrobić – mówią ręce.
– My jesteśmy szefami bo my was wszędzie zaniesiemy – mówią nogi.
– Ale tyko dzięki nam wiecie gdzie idziecie – mówią oczy.
– A i tak robicie to tylko dzięki mnie i to ja będę szefem – mówi mózg.
Na to d*pa:
– Możecie się kłócić ale to ja zostanę szefem.
Wszystkie części ciała się roześmiały.
d*pa się wkurzyła i przestała srać.
1 dnia oczy się wykręciły.
2 dnia ręce zaczęły dygotać.
3 dnia nogi nie wytrzymały.
4 dnia mózg się zlasował.
Jaki z tego morał?
Szef zawsze gówno robi!

Kowalski jak co dzień przyszedł spóźniony do pracy i zbiera ochrzan od szefa:
– Był pan w wojsku, Kowalski?
– Byłem.
– I co tam panu mówił sierżant, jak się pan spóźniał?
– Dzień dobry, panie majorze.

Ruski mafioso wybrał się na ryby i jak to ruski mafioso miał dwa grube złote łańcuchy na szyi, na każdym palcu złoty sygnet, a w kieszeni gruby rulon dolarów – oczywiście same setki. Wziął ze sobą trzy flaszki. Zimno było, więc obrócił je po kolei. Oczywiście upił się i usnął. Budzi się, a tu nie ma łańcuchów, sygnetów, ani dolarów. Zadzwonił z komórki po swoich ludzi i nie minęło pół godziny, a podjechały cztery czarne mercedesy w każdym po pięciu ludzi, wszyscy z kałachami. Po naradzie stwierdzili, że to najprawdopodobniej ktoś z okolicznej wsi obrobił szefa. Wpadają do wsi i pytają o sołtysa. Ktoś z miejscowych wskazał dom pośrodku wsi. Wpadają do sołtysa, a tam na ganek wychodzi facio w kufajce, na szyi ma dwa złote łańcuchy na każdym palcu sygnet, a z kieszeni kufajki wystaje mu rulon 100 dolarówek. Przeładowali broń i pytają skąd to wszystko ma. Sołtys mówi:
– No nie uwierzycie chłopaki. Idę sobie przez las z psem na spacerze a tu nad brzegiem jeziora leży jakiś facet w trupa pijany i ma to wszystko przy sobie. No to go obrobiłem, na koniec zerżnąłem w dupę i poszedłem do domu.
Chłopaki patrzą pytającym wzrokiem na szefa. Szef podchodzi do sołtysa, przygląda się chwilę błyskotkom i mówi:
– To nie moje.

– Dlaczego ciągle spóźniasz się do pracy? – pyta szef pracownika.
– Bo w windzie jest napisane „TYLKO OSIEM OSÓB” a wie pan ile zajmuje mi znalezienie pozostałej siódemki?

Nielubiany szef zostawia kartkę na biurku:
– Jestem na cmentarzu.
Po powrocie zastaje dopisek:
– Niech ci ziemia lekką będzie.

– Byłaś u szefa na dywaniku?
– Tak, a skąd wiesz?
– Wzorek ci się odcisnął na plecach.

Dyrektor pyta swojego zastępcę:
– Czy ogłoszenie, że poszukujemy nocnego stróża odniosło jakiś skutek?
– Oczywiście! Dziś włamano się do magazynu!

Na budowie robotnik taszczy na plecach dwa worki cementu.
Spotyka go szef i pyta:
– Nie lepiej byłoby na taczce?
– Może i lepiej, ale kółko trochę w plecy gniecie.

Dzwoni facet rano do swojego szefa do pracy i mówi:
– Szefie, nie mogę dziś przyjść do pracy.
– Ale dlaczego, co się stało, jesteś chory?
– Sprawa jest bardziej skomplikowana, mam problem ze wzrokiem.
– Jak to? Co ci dokładnie dolega? Masz zapalenie spojówek?
– Nie, po prostu nie widzę się dzisiaj w pracy!

– Panie kierowniku, chciałbym z panem pogadać w trzy oczy.
– Jak to w trzy oczy? Chyba w cztery oczy?
– Nie, tylko w trzy, bo na to co zaproponuję jedno oko trzeba będzie przymknąć.