Przez góry idzie kobieta z balejażem i widzi bacę pasącego owce:
– Baco! Jak Wam powiem ile macie owiec to mi dacie jedną? – pyta kobieta.
– A dom!
– To macie ich 132 sztuki!
Baca dotrzymał słowa i oddał kobiecie owcę.
Po kilku chwilach baca krzyczy:
– A jak Wam powiem jaki kolor włosów miała pani przed zafarbowaniem to mi pani odda owcę?
– No dobra oddam!
– To byłyście blondynką!
– A skąd baca wie?
– Bo mi pani owczarka zabrała!

Dwaj górale, mały i duży sikają na mur.
Mały strasznie mruga oczami.
Duży pyta:
– Co tak mrugos?
– Bo mi do ocu prysko!

Przychodzi baca do sypialni z owcą pod pachą i mówi:
– To jest świnia z którą się bzykam jak mnie zdenerwujesz!
Na to żona leżąca w łóżku odpowiada ze zdziwieniem:
– Ale kochanie to nie jest świnia tylko owca!
A Baca:
– Zamknij się, nie do ciebie mówię!

Stoi baca na Krupówkach i tak się kiwa z jednej nagi na druga. Przechodzi turysta obok niego i się pyta:
– Baco czemu się tak kiwosz?
– Panie ja się nie kiwom tylko wahom!
– Jak to się baco wahosz?
– A panie byłek wczoraj na weselu, żonę mi zgwałcili, syna mi zgwałcili, córkę mi zgwałcili no i się wahom czy na poprawiny isc!

Przychodzi turysta do bacy i pyta:
– Baco, macie jakiś pokój do wynajęcia?
– Mom.
– Za ile?
– Dwiście.
– Baco! To bardzo drogo!
– Panocku ale tu jest piknie.
– No dobra baco, ale musi tu być spokój i żadnych dzieci.
– Tu nimo żadnych dzieci.
Turysta idzie spać.
Rano o godz. 5 – rumor, wrzask, z poddasza wypada czereda dzieci.
Wrzeszczą, wywracają meble itp.
Turysta zwleka się z wyra i zaspanym głosem mówi do bacy:
– Baco, baco, tu nie miało być żadnych dzieci!
– Dzieci? To są skurwysyny nie dzieci!

Jedzie nawalony baca wozem i zatrzymuje go policjant:
– Nooo baco – przegięliście! Kartę woźnicy!
– Ni mom…
– No to dowód osobisty.
– Ni mom…
– No to paszport, legitymację – cokolwiek!
– Ni mom…
– Echhh baco…adres podajcie.
– w w w. baca .pl

Oddział terenowy Centralnego Biura Śledczego w Nowym Targu, dzwoni telefon:
– Słucham
– Dobry…..kciołem podać,że Jontek Pipciuś Przepustnica chowie w stogu drzewa maryhuanę.
– Dziękujemy za doniesienie, zajmiemy się tym.
– Kolejnego dnia zjawiają się na podwórku u Przepustnicy rządni sensacji agenci CBŚ, rozwalają drzewo, rąbiąc każdy kawałek na 2, ale narkotyków nie znaleźli. Wydukali do przyglądającego się ze zdziwieniem Przepustnicy „przepraszam” i odjechali.
– Zdziwiony Przepustnica słyszy w domu dzwoniący telefon, idzie odebrać:
– Słucham
– Cesc Jontek….Stasek godo. Byli u Ciebie z cebesiu?
– Byli, tela co pojechali
– A drzewa Ci narąbali?
– Ano narąbali
– Syćkiego nojlepsego z okazji urodzin, hej!

Reporter telewizji polskiej przeprowadza wywiad z 80-letnim góralem – Baco powiedzcie co wy robicie, że dożyliście tego wieku?
– Nie mogę powiedzieć!
– Dlaczego??
– Bo ojciec mi nie pozwala.
– To wy macie ojca?
– No pewnie! Poszedł z dziadkiem na ryby!

Siedzi Baca na drzewie i piłuje gałąź na której siedzi, przechodzi turysta:
– Baco spadniecie!
– Ni, nie spadne!
– Spadniecie!
– Ni!
– No mówię wam że spadniecie!
– Eeee, ni spadne!
Nie przekonawszy bacy Turysta poszedł dalej. Baca piłował, piłował aż spadł. Pozbierawszy się popatrzył za znikającym w oddali turystą i zdziwiony rzekł:
– Prorok jaki, czy co?

Stoi baca na przystanku z krową.
Jedzie jakiś facet, więc go zatrzymuje i pyta:
– Podwiezie mnie pan?
– A gdzie dasz krowę?
– Aaa przywiążę się ją do zderzaka to pobiegnie.
Facet jedzie 20 km/h krowa się cieszy, jedzie 80 km/h krowa się dalej cieszy, jedzie 120 km/h krowa mruga okiem.
– Baco czemu ta krowa mruga tym okiem?
– A bo będzie wyprzedzać.

Przychodzi baca do sklepu i pyta:
– Jest kiełbasa?
– Jest, Beskidzka – odpowiada sprzedawca
– Bes cego?

Idzie turysta i spotyka bacę siedzącego na hali i pasącego barany. Turysta nie miał zegarka podchodzi więc do bacy i pyta:
– Baco, a nie wiecie aby która jest godzina?
Baca wziął w rękę kij i zaczął gmerać w jajach najbliższego barana.
– A ósma dwadzieścia.
Turystę wielce zaciekawiło to nowatorskie podejście do mierzenia czasu i poprzysiągł sobie, że wracając znowu zapyta bacę.
Jak powiedział tak zrobił.
Wracając znowu podszedł do bacy, który nadal siedział w tym samym miejscu.
– Baco, a powiedzcie ino, która teraz jest godzina?
Baca znów wziął w ręce kijek i jak poprzednio zaczął gmerać w jajach barana, który pasł się przed nim i mówi:
– A czwarta dziesięć.
Tego już było za wiele.
– Baco a jak Wy to w jajach barana czytacie, która jest godzina?
– Jo nie w jajach cytom ino one mi zasłaniają wieżę z kościoła!