Dwaj mężczyźni przechodzą koło sejmu.
Nagle w sejmie rozlega się głos:
– Sto lat! Sto lat!
Jeden z mężczyzn mówi:
– Patrz, chyba ktoś tam ma urodziny.
– Nie, wiek emerytalny ustawiają.

W terenie delegat PZPR pyta:
– No i jak u was idzie walka z Kościołem?
– Walczymy, ale prawdę powiedziawszy, przegraliśmy.
– Co to znaczy?
– Najpierw ufundowaliśmy solidna ławę i chcieliśmy postawić ją z przodu, żeby cala egzekutywa siedziała przed ołtarzem. Ksiądz się nie zgodził. Powiedział, ze tam będą siedzieli jego pobożni parafianie. No to my księdzu na to, że nie będziemy nosili baldachimu na procesji. Ksiądz się zezłościł i mówi do nas:
„Skoro tak, to ja nie będę wam pisał sprawozdań z egzekutywy!”.
No i musieliśmy ustąpić, żeby partia szkody nie poniosła.

-Dlaczego Lepper uśmiecha się podczas burzy?
-Bo myśli, że mu zdjęcia robią.

Przychodzi Jasiu ze szkoły i pyta tatę, mam na zadanie napisać co to jest partia, co to jest naród i co to jest rząd.
Tata mówi: Jasiu powiem ci tak obrazowo, rząd to ja jestem, mama to partia a naród to ty jesteś, rozumiesz?? A teraz masz tu piątkę i idź na lody.
Jasiu poszedł ale szybko wrócił i kiedy otworzył drzwi zobaczył jak tata mamę bzyka i krzyknął, tato nareszcie zrozumiałem, rząd bzyka partie a naród głodny chodzi.

Leszek Moczulski został powołany na sędziego startowego w biegu na 100 metrów. Dostał pistolet startowy i dowiedział się, że jak tylko główny arbiter zezwoli na bieg ma wystrzelić.
– Do którego zawodnika najpierw? – pyta Moczulski.

Nauczyciel pyta ucznia:
– Jaką mamy teraz Polskę?
– Ludową.
– Jeszcze jaką?
– Demokratyczną.
– I jeszcze jaką?
– Socjalistyczną.
– A przed wojna jaka była?
– Niepodległa.

Kaczyński i Obama spotkali Pana Boga.
są ciekawi jak będzie wyglądała przyszłość.
– Za ile lat w USA będzie kryzys ekonomiczny? – pyta Obama.
– Za 20 lat.
– To już nie za mojej kadencji – stwierdza Obama.
– Kiedy w Polsce będzie dobrobyt? – pyta Kaczyński.
– A to już nie za mojej kadencji – odpowiada Pan Bóg.

W jednym z miast Związku Radzieckiego postanowiono postawić pomnik
Czajkowskiego.
W czasie uroczystego odsłonięcia rzeźby oczom obecnych ukazał się
siedzący w fotelu Lenin.
– Miał być pomnik Czajkowskiego – dziwi się jeden z obecnych.
– Wszystko w porządku – odpowiada jeden z widzów – przeczytajcie napis na cokole: „Towarzysz Lenin słucha muzyki Czajkowskiego”.

– Co to, gazdo, wstąpiliście do partii?
Góral spogląda na swoje kierpce i odpowiada:
– Nie, to chyba co innego śmierdzi.

Spotkali się przedstawiciele trzech wywiadów: amerykańskiego, żydowskiego, rosyjskiego.
Aby sprawdzić, który z nich jest najlepszy, postawili sobie zadanie – kto najszybciej przyprowadzi Wielbłąda.
Po godzinie pojawia się MOSAD z wielbłądem.
Po drugiej godzinie pojawia CIA z wielbłądem, a ruskich jak nie widać tak nie widać.
Po trzeciej godzinie, dalej nic.
Po czwartej godzinie idą ruskie ze słoniem.
Ale słoń wyglądał fatalnie.
Złamane zęby, urwana trąba, połamana noga.
Wtedy CIA i MOSAD, mówią:
– Zaraz, zaraz, przecież to miał być wielbłąd?
A na to słoń:
– Panowie, uwierzcie, ja naprawdę jestem wielbłąd.

Pomiędzy ambasadami USA i CCCP zorganizowano wymianę sekretarek.
Po dwóch tygodniach amerykańska sekretarka pisze depeszę do swoich:
– Moi drodzy, tu jest okropnie. Zero automatyzacji, ciągle robię czaj szefowi, a spódnicę to dostałam taką długą, ze ledwo chodzę.
W tym samym czasie wędruje depesza do Rosji:
– Moi drodzy, tu jest okropnie. Wszędzie te komputery, światełka, guziki, nie mam co robić, nudzę się. A spódnicę to mi dali taka krótką, że mi chyba widać jaja i kałasza.

– Czym różni się George Bush od Andrzeja Leppera?
– Z różnych butów im słoma wystaje!