W Polsce ukazał się zbiór dowcipów rysunkowych na temat Wodza.
Jeden z nich przedstawia Matkę Boską ze znaczkiem z Wałęsą w klapie.

Niemiecka drużyna piłkarska niedawno zremisowała 1:1 z Litwą, o której mówi się, że ma słabą obronę.
Armia amerykańska ma dziś podobny problem z Irakiem.

Jak można sfotografować prezydentową Komorowską?
Najłatwiej z satelity.

Podczas jednej z wizyt w Polsce, Breżniew został zaprowadzony przez Gierka do biblioteki.
Breżniew chodzi, przegląda książki, nagle w jego ręce dostał się „Pan Tadeusz”.
Breżniew zaczyna czytać:
„Litwo, ojczyzno moja……”, wściekły rzuca książkę i pyta się Gierka:
– Kto to napisał?
Gierek wystraszony nie na żarty:
– Mickiewicz, ale… ale on już nie żyje.
Na to rozpromieniony Breżniew:
– Wiesz co Edziu, za to Cię właśnie lubię!

Spotykają się Clinton, Jelcyn i Pawlak.
Pierwszy mówi:
– Słuchajcie, co byście mi poradzili, jeden z moich ministrów jest narkomanem, ale nie wiem który!
Na to Jelcyn:
– I co to za problem? Jeden z moich jest w mafii, też nie wiem
który, to chyba gorzej, nie?
Wtedy Pawlak:
– No kochani, to jeszcze nic, u mnie któryś jest fachowcem i też
nie mam pojęcia, kto…

Breżniew ląduje w Warszawie.
Wita go salut honorowy.
Huk przewala się nad miastem.
Jakaś babcia pyta przechodnia:
– Co to wojna?
– Nie, tylko Breżniew przyleciał.
– To co? Nie mogli go trafić za pierwszym razem?

Radio Irackie:
– Witaj narodzie Iracki! Jest 5:00. Saddam Husajn właśnie się obudził. Obudźcie się i wy!
– Witaj narodzie Iracki! Jest 6:00. Saddam Husajn właśnie wyszedł na spacer. Wyjdźcie i wy!
– Witaj narodzie Iracki! Jest 7:00. Saddam Husajn właśnie je śniadanie. A teraz chwila muzyki.

Pomiędzy ambasadami USA i CCCP zorganizowano wymianę sekretarek.
Po dwóch tygodniach amerykańska sekretarka pisze depeszę do swoich:
– Moi drodzy, tu jest okropnie. Zero automatyzacji, ciągle robię czaj szefowi, a spódnicę to dostałam taką długą, ze ledwo chodzę.
W tym samym czasie wędruje depesza do Rosji:
– Moi drodzy, tu jest okropnie. Wszędzie te komputery, światełka, guziki, nie mam co robić, nudzę się. A spódnicę to mi dali taka krótką, że mi chyba widać jaja i kałasza.

Pan prezydent (Lechu) zachorował.
Przychodzi Drzycimski i mówi:
– Panie prezydencie, parlament przesyła pozdrowienia i życzenia szybkiego powrotu do zdrowia 238 glosami za, 120 przeciw i 40 wstrzymującymi się.

Co to jest państwo komunistyczne?
– Wszyscy maja wspólne nic.
Co to jest państwo socjalistyczne?
– Wszyscy mają po równo niczego.
Co to jest państwo socjaldemokratyczne?
– Wszyscy mają po równo niczego, ale partia ma więcej.
Co to jest państwo kapitalistyczne?
– Wszyscy mają coś mimo, że niektórzy więcej od innych. Ci, którzy mają mniej żądają zmiany ustroju na jeden z powyższych tak żeby nikt nie miał nic.

Maliniak zawsze przechwalał się kumplom z pracy, jaki to z niego światowy człowiek.
Popisywał się, że zna różnych sławnych ludzi.
Nikt mu oczywiście nie wierzył, ale pewnego razu przyjechał do ich zakładu Wałęsa.
Idzie przez teren fabryki, aż tu nagle zobaczył Maliniaka.
Zamachał do niego, wyściskali się, wycałowali.
Potem zamknęli się w pokoju i obalili parę piw.
Chłopaków trochę to zbiło z tropu, ale dalej nie wierzą we wszystko, co gada Maliniak.
Pewnego razu do Polski przyjechał Clinton.
Wszyscy stoją na ulicy, machają chorągiewkami.
Jedzie samochód Clintona i nagle zatrzymuje się.
Wysiada Bill i Hilary, podchodzą do Maliniaka, ściskają się jak starzy znajomi, wspominają jakieś stare dzieje, w końcu zapraszają go do limuzyny i odjeżdżają na bankiet.
No to już zupełnie załamało kumpli Maliniaka, ale dalej nie do końca mu wierzą.
Aż pewnego razu pojechali wszyscy z wycieczką do Rzymu, zobaczyć Papieża.
Stoją na placu Świętego Piotra i nagle Maliniak mówi:
– Ciągle mi nie wierzycie, to ja wam pokażę. Za chwilę wyjdę razem z Papieżem na balkon, pobłogosławi tłum na placu.
– Eeee, zalewasz Maliniak.
– No to zobaczycie.
I faktycznie poszedł gdzieś, a za chwilę patrzą, a na balkonie pojawia się Papież i Maliniak.
To już całkiem ich zgasiło, stoją i nic nie mówią.
W pewnej chwili podchodzi do nich wycieczka Arabów i przewodnik pyta łamaną angielszczyzna:
– Excuse me, panowie, czy moglybyszcie nam powiedzecz, czo to za faczet w białym kitlu sztoi na balkonie z Maliniakiem?

Spotyka się Putin z Miedwiediewem.
– Słuchaj Dmitrij, trzeba coś zrobić z tymi różnicami w czasie, bo same gafy strzelam. Na przykład – dzwonię do Prezydenta Chin, żeby mu złożyć życzenia urodzinowe, a on mi mówi, że to dopiero jutro.
Przerywa mu Miedwiediew:
– Władimir, ja dzwonię do Tuska, żeby złożyć kondolencje, a on mi mówi, że jeszcze nie wystartowali!