leci Jasiu z mamą do Włoch i Jasiu mówi:
– mamo, mamo zimno mi.
– to wejdź mi pod rajstopy.
– mamo, mamo zimno mi.
– to wejdź mi pod majtki
– mamo WŁOCHY!

Mały Jasiu ma urodziny i wypatruje przez okno gości.
Nagle mówi do mamy:
– Mamo wujek i ciocia idą!
– Nie mówi się wujek i ciocia tylko wujostwo.
Wygląda dalej.
– Mamo kuzyn i kuzynka idą!
– Jasiu nie mówi się kuzyn i kuzynka tylko kuzynostwo.
Patrzy dalej i zauważył babcie i dziadka i mówi do mamy:
– Mamo dziadostwo idzie.

Głos dziewczynki z podwórka w kierunku otwartego okna:
– Ałłłaaa! Mamo! Jasio mi wsadził patyk do oka!
Głos ojca sprzed telewizora:
– Mama wyszła! A Jasiowi powiedz, że jak zrobi to po raz drugi to już na niego więcej nie spojrzysz!

Jasio ma 17 lat i tato do niego mówi:
– Synu, musisz nauczyć się palić i dał mu papierosa.
Jasio spalił i mówi:
– Nie czuję…
– Nie czujesz? Masz to ziółko, palimy z kolegami raz do roku.
Jasio spalił i mówi:
– Nie czuję…
– Nie czujesz? Masz to ziółko, dał mi dziadek na specjalną okazję
Jasio spalił i mówi:
– Tato nie czuję ani nóżek ani rączek.

Tata, syn i teściowa idą na spacer do lasu.
Nagle syn mówi do taty.
– Tato, tato dzik zaatakował babcię.
A tata na to:
– Jak sam zaatakował to niech się sam broni.

Małgosia była grzeczna, dlatego dostała od mamy dwa złote. Zapomniała jednak podziękować.
– Nie masz mi nic do powiedzenia? – podpuszcza ją mama.
Dziewczyna milczy.
– A co ja zawsze mówię tacie, kiedy daje mi pieniądze?
– „Tylko tyle”?

Idzie Jasiu i Małgosia do lasu. Nagle Jasiu się pyta:
– Co masz pod sukienkom?
– Majteczki.
– A co pod majteczkami?
– Gniazdko.
Nagle Małgosia pyta się Jasia:
– Jasiu co masz pod spodniami?
– Majtki.
– A co pod majtkami?
– Ptaszka.
Gdy dzieci wróciły z lasu poszły do pokoju. Po kilkunastu minutach do pokoju wchodzą rodzice i mówią:
– Co robicie?
A na to dzieci:
– Wsadzamy ptaszka do gniazdka.

Jasio mówi do mamy:
– mamo wczoraj widziałem jak tata rozebrał sąsiadkę i włożył jej…
– nie mów Jasiu teraz! Powiesz to tacie przy kolacji, niech mu się głupio zrobi.
Kolacja.
Mama:
– no Jasiu teraz możesz dokończyć to co chciałeś mi powiedzieć
– a więc widziałem jak tatuś rozebrał panią sąsiadkę i włożył jej … mamo jak nazywa się to co wkładał Ci do buzi Pan dyrektor?

Jasiu pyta się ojca:
– Tato, ile kilometrów ma Nil?
– Nie wiem.
– A kto to był Jan Henryk Dąbrowski?
– Nie wiem.
– A stolicą jakiego państwa jest Madryt?
– Jasiu nie męcz tatusia – prosi matka.
– Nie stresuj dziecka, kochanie. Jak się nie będzie pytał, to niczego się nie dowie.

– Mamo, z mego listu do św. Mikołaja wykreśl kolejkę elektryczną, a wpisz łyżwy.
– A co, nie chcesz już pociągu?
– Chcę, ale jeden już znalazłem w Waszej szafie.

– Mamo, chłopcy zaczynają mnie podrywać!
– W jaki sposób, córeczko?
– Rzucają we mnie kamieniami….

– Mamo, czy to prawda, że Bóg nas karmi? – pyta Jasiu.
– Prawda, synku.
– Mamo, a czy to prawda, że bocian przynosi dzieci?
– Tak, synku.
– A czy prawdą jest to, że święty Mikołaj przynosi nam prezenty?
– Tak.
– To po co trzymamy w domu tatusia?