Pani pyta w szkole:
– Kto był największym wodzem w bitwie pod Waterloo?
– Winnetou – pierwszy krzyczy Jaś.
– Jedynka Jasiu.
Następnego dnia pani zadaje to samo pytanie.
Jasiu znów pierwszy krzyczy:
– Napoleon!
– Dobrze Jasiu, piątka.
A Jasiu sam do siebie:
– Sorry Winnetou, business is business.

Dzwoni telefon z rana do nauczyciela:
– Czy pan jeszcze śpi?
– Tak
– A my się jeszcze kur*** uczymy.

Nauczycielka chemii spotyka po latach ucznia i pyta:
– Gdzie pracujesz?
Uczeń odpowiada:
– Wykładam chemię.
– Gdzie?
– W BIEDRONCE.

– Mamusiu – mówi 14-letnia Basia – dzisiaj w szkole badał nas wszystkich pan doktor.
– No i co?
– Okazało się, że tylko jedna z nas jest jeszcze dziewicą.
– Oczywiście ty.
– Nie, nasza pani profesor.

Pani w szkole zadała dzieciom zadanie:
– Kochane dzieci na jutro proszę przygotować coś ciekawego o swojej rodzinie.
Na drugi dzień pani pyta dzieci z zadanego tematu:
Małgosia: Mój tatuś ma niesamowity zawód – jest kosmonautą.
Czesio: A ja mam trzech tatusiów.
Na to Jasio wyciąga z teczki sporej wielkości ogórek, pokazuje go całej klasie i z dumą mówi:
– SZWAGIER.

Dyrektor szkoły przechodzi korytarzem obok klasy, z której słychać straszny wrzask. Wchodzi do klasy, łapie za rękę najgłośniej wrzeszczącego, wyprasza go na korytarz i stawia w kącie.
Po chwili z klasy wychodzi kolejnych trzech chłopców, którzy pytają:
– Czy możemy już iść do domu?
– A z jakiej racji?
– No…przecież skoro nasz nowy pan od geografii stoi w kącie, to chyba lekcji nie będzie, prawda?

– Powiedz, czy dalej od nas są położone Chiny czy Księżyc? – pyta nauczyciel.
– Panie psorze, myślę, że jednak Chiny.
– A na jakiej podstawie tak twierdzisz?
– Bo Księżyc już widziałem nieraz, a Chin jeszcze nigdy.

Jasiu wraca do domu po pierwszym dniu w szkole:
– Czego nowego się dowiedziałeś w szkole? – pyta tata.
– Że inne dzieci mają znacznie większe kieszonkowe.

Nauczyciel pyta ucznia co sądzi o paleniu tytoniu
– To pytanie? czy propozycja?

Nauczyciel pyta się Jasia:
-Jakie kwiaty najbardziej lubisz?
– Róże.
– Proszę, napisz to na tablicy.
– Chyba jednak wolę maki – mówi Jasio.

Pani nauczycielka powiedziała dzieciom żeby na jutro przyniosły swoje zwierzątka i żeby pokazały co one potrafią.
Pewien chłopiec przyniósł rybki, które potrafią opłynąć całe akwarium.
Dziewczyna przyniosła psa, który potrafił wykonać wszystkie polecenia itd.
Doszło do Jasia.
Jasiu przyniósł żabę raz klepnął tą żabę w tyłek a żaba kła, drugi raz klepnął tą żabę w tyłek a żaba kła.
– Jasiu ale ta żaba zbyt wiele nie potrafi
– Ale niech pani zaczeka
Jasiu trzeci raz klepnął żabę w tyłek a żaba kłantanamera

Nauczyciel geografii kazał uczniom przynieść na następną lekcję atlas świata.
Nazajutrz sprawdza czy każdy z uczniów wywiązał się z tego zadania.
Przystaje przy ławce Jasia, a po chwili mówi:
– Co to ma być? Mówiłem, że ma być mapa, a nie wyprasowany globus!