BLONDYNA PYTA SIĘ MĘŻA:
– CZY TO PRAWDA ŻE PŁAZY SĄ GŁUPIE?
A ON NA TO:
– PRAWDA ŻABCIU.

Dwie blondynki kłócą się, na co pójść do kina:
– Chodźmy na „Matrixa”.
– Nie, lepiej na „Aniołki Charliego”.
– Lepiej na „Matrixa”!
– Nie, na „Aniołki”!
Wtrąca się brunetka:
– Może pójdziecie na kompromis?!
Blondynki:
– Fajnie, a gdzie grają?

Wraca rycerz z wyprawy krzyżowej, staje przed królem, podnosi przyłbicę, a twarz cała we krwi.
Król pyta:
– To od miecza?
– Nie od pochwy..

Mężczyzna niewielkiego wzrostu na dysko upatrzył sobie piękną blondynkę i prosi ją do tańca.
Ona zmierzyła go od stóp do głowy i mówi:
– Ja nie tańczę z dzieckiem.
– O przepraszam. Ja nie widziałem, że pani w ciąży.

– Kopę lat! Co u ciebie słychać? Jak dzieci?
– Jakoś leci. Najstarszy syn zrobił doktorat z historii sztuki, córka skończyła socjologię z wyróżnieniem, najmłodszy trochę się wyłamał, bo został pospolitym złodziejem.
– Powinieneś wykopać go z domu.
– Nie mogę. Tylko on przynosi jakieś pieniądze…

Kura z kogutem jadą ze wsi do miasta napotykają budkę z kurczakiem z rożna.
Kura mówi do koguta:
– Patrz my tam na wsi harujemy a tu karuzela z solarium.

Niedźwiedź prosi Zająca.
– Choć ze mną do baru.
Zając:
– Nie bo tam piją.
Niedźwiedź:
– No choć, co ci szkodzi.
Zając:
– Nie bo tam piją.
Niedźwiedź:
– No choć nie będę cię dłużej prosił.
Zając:
– No dobra, ale jesteś za mnie odpowiedzialny.
Wchodzą do baru. Nagle ze środka wychodzi wielbłąd.
Zając:
– O ku**a ja tam nie idę, patrz co z koniem zrobili.

Babcia z dziadkiem siedzą, ona obiera ziemniaki, a on patrzy przez okno i nagle widzi jak byk skacze na krowę. Dziadek westchnął i mówi:
– Ja też bym tak chciał…
Na co babcia podnosi głowę znad ziemniaków i mówi:
– A rób co chcesz, to twoja krowa!

Sułtan nachyla się do ucha najbliżej niego siedzącej żony i szepcze:
– Jesteś słońcem mojego życia. Kocham cię. Podaj dalej.

Byl sobie pewnego razu bardzo dobry ginekolog mial wszystko co dusza zapragnie i byl nieszczesliwy pytacie sie dlaczego dlatego ze on cale zycie marzyl aby byc mechanikiem samochodowym.Pewnego dnia podjal decyzje. Zapisal sie na kurs , uczyl sie z wielkim zapalem i nastepnie przystapil do egzaminu. Po egzaminach czeka dzien dwa trzy – zadnej wiadomosci. Zdenerwowany dzwoni do egzaminatora z zapytaniem czy zdal. Prosze pana odpowiada egzaminator za teorie ma pan 100% a za praktyke ma pan 200% Jak to pyta sie ginekolog 200% to jest niemozliwe. Mozliwe-100% za rozebranie i zlozenie silnika samochodu a nastepne 100% za to ze zrobil pan to wszystko przez rure wydechowa.

Do finału międzynarodowego konkursu rozpoznawania alkoholi po smaku przeszli Czech, Rosjanin i Polak. Ich zadanie polegało na tym, aby z zawiązanymi oczami podać nazwy i kraje pochodzenia trunków, które im polewano.
Najpierw Czech:
-Co to za alkohol?
-Piwo.
-Dobrze. A z jakiego kraju?
-Eee… no… nie wiem. Poddaję się.
Kolej na Rosjanina.
-Co to za alkohol?
-Piwo.
-Dobrze. A skąd?
-Irlandzkie.
-Jaka marka?
-Guiness.
-Dobrze. A teraz co?
-Wino białe.
-Dobrze. Z jakiego kraju?
-Eee… no… nie wiem. Poddaję się.
Teraz Polak.
-Co to za alkohol?
-Piwo, czeskie, Karkonosz.
-Dobrze. A teraz?
-Wino, tokaj, Węgry.
-Zgadza się. A teraz co?
-Szampan.
-Jaki?
-Ruski, igristoje.
-Bardzo dobrze.
W sumie i tak już wygrał, ale jury postanowiło dać mu jeszcze bimber, w końcu co to trzy proste alkohole dla prawdziwego Polaka.
-Co pan pije?
-Żytnia…
Cała widownia i jury w śmiech, bo co to za Polak, bimbru nie poznał.
-Cicho, jeszcze nie skończyłem. Żytnia… Żytnia 34, Łomianki pod Warszawą.

Zdjęcie żony w portfelu przypomina mi, że w tym miejscu mogłyby być pieniądze.