Autostopowiczka zatrzymuje samochód na drodze z Poronina do Zakopanego.
Samochód zjeżdża na pobocze i szofer odkręca okienko.
Autostopowiczka wsadza głowę do środka, a wtedy kierowca podkręca
szybko okienko, wychodzi drugą stroną, zadziera kieckę i odbywa stosunek z rzeczoną autostopowiczką, po czym odkręca okienko i odjeżdża.
Wtedy zza drzewa wychodzi góral i rzecze:
– Auto, jak auto, ale takie drzwi to se muszę kupić.

– Stara, obróciłabyś się ku mnie.
– Kces mnie, mój chłopecku?
– Nie, ino puscos bąki.

Wraca pijany baca do domu i żeby nie denerwować żony poszedł spać do stodoły.
Rano żona się budzi, szuka męża.
Nigdzie go nie może znaleźć.
Wchodzi do stodoły i coś tak strasznie śmierdzi.
Pyta się bacy:
– Co znowu żeś się ochlał? To dlatego tak śmierdzi?
– A wyobraź sobie, że wracasz w nocy do domu, przechodzisz obok cmentarza a z grobu wychodzi ręka i mówi: chodź… chodź.. to co byś wtedy zrobiła?
– No chyba bym umarła.
– No widzisz a ja żem się tylko zesrał.

turysta widzi bace kucającego nad jeziorkiem i pyta:
-co robicie baco ??
-łowie ryby na lusterko.
-a jak to się robi ??
-daj pan dychę to panu powiem
Ciekawy turysta daje 10 zyla
-no więc gdy ryba podpłynie do lusterka aby się przejrzeć to ja bach wale kamieniem w głowę i wrzucam do wiadra.
-a to działa ??
-nie ale od takich jak pan co dziennie stówę wyciągam.

Siedzi baca na kamieniu i wali się kamieniem w głowę.
Podchodzi do niego turysta i się pyta:
– Baco co robicie?
– Narkotyzuje się.
Turysta idzie dalej i widzi kolejnego bacę siedzącego na kamieniu i walącego się kamieniem w głowę.
– Baco co robicie?
– Narkotyzuje się.
Turysta idzie dalej i widzi bacę siedzącego na stercie kamieni:
– Baco co robicie?
– Narkotyki sprzedaję.

Turysta pyta bacę:
– Baco dam Wam 2000 zł, za jedną noc z Waszą Gaździną.
Baca się namyślił i mówi:
– Ale tylko za jedną nockę?
– Tak – mówi turysta – chcę posmakować, jak to jest z rodowitą góralką.
Zapada noc.
Gaździna się rozbiera, turysta też.
Nagle Gaździna oznajmia:
– Gniewom się!
Zaniepokojony turysta pyta:
– Ale dlaczego się gniewacie, dyć Wos jeszcze nawet nie tknąłem?
– Ni jo sie gniewom, ino Wom się gnie.

Siedzi Baca na kamieniu i podchodzi do niego reporterka:
– Baco powiedziałby pan jakąś historyjkę o górach bo ja tu przygotowuję reportaż do telewizji
– Nie ma sprawy a ma być wesoła czy smutna?
– No niech będzie wesoła
– No jo, to nam się zgubiła łowiecka, my ją tydzień szukali i po 2 tygodniach znaleźli i żeśmy ją wszyscy ze szczęścia wydupcyli
– Stop cholera to nie może być. Powie baca jakąś inną historię
– A ma być wesoła czy smutna?
– Zaryzykuję wesołą
– No to nam się zgubił baranek my go 2 tygodnie szukali na 3 tydzień go naszli i żeśmy go wszyscy że szczęścia wydupcyli
– No nie, nie, to nie możne być. Niech więc baca powie smutna historię
– A panienko smutne to jest, że jo się zgubił.

Turysta opalał się nago na hali i przypalił sobie podbrzusze.
Zerwał się, owinął w ręcznik i biegnie do bacówki.
Zbiega i krzyczy:
– gaździno, pokój na 15 minut, miednice i wiadro kwaśnego mleka.
Gaździna przyzwyczajona do dziwnych życzeń ceprów wszystko spełniła jak należy, ale zaciekawiona zagląda przez dziurkę od klucza i widzi jak turysta zdjął ręcznik, wlał do miednicy kwaśne mleko i z błogą miną zanurzył w nim przyrodzenie.
Zdziwiona mówi:
– jak żech tyle lot z moim starym żyje tak żech nie wiedziała, że to się tak nabiro.

W sądzie.
– Baco macie jeszcze coś na swoja obronę?
– Ano mom. Czołg w stodole.

Baca siedzi na drzewie, przechodzący pytają się go:
– Baco co robisz na drzewie?
Odpowiada:
– Pilnuję.
O późnej godz. przechodzący pytają go:
– Baca co robisz na drzewie?
– Pilnuję.
Przechodzący:
– A czego?
Baca:
– Żebym nie spadł.

Idzie listonosz do bacy.
– Baco, co tak mieszacie?
– A, gówno z pszenicą.
– A co z tego wyjdzie?
– Listonosz!
Obrażony listonosz idzie drogą od bacy i spotyka policjanta.
Policjant się go pyta:
– Skąd wracacie?
– A od bacy.
– I co tam ciekawego baca robi?
– A miesza gówno z pszenicą.
– A po co?
– Powiedział mi, że ma wyjść z tego listonosz. Idź, to tobie powie, że wyjdzie policjant.
Idzie policjant do bacy.
– Baco, co tam mieszacie?
– A gówno z pszenicą.
– A co z tego wyjdzie. Policjant?
– Nie, za mało gówna!

Baca został oskarżony o nielegalne posiadanie broni.
Pod koniec rozprawy sędzia pyta się:
– Czy podsądny ma coś na swoją obronę?
– Tak, czołg w stodole.