W szkole pani pyta Jasia:
– Jasiu jakie jest państwo na literę K?
Jasiu odpowiada:
– Państwo Kowalscy.

Kowalski wraca do domu z pracy, ma już usiąść przed telewizorem, ale słyszy charakterystyczne odgłosy dobiegające zza ściany od sąsiada.
– Ten sąsiad zaczyna mnie już wpieniać! Idę mu powiedzieć, żeby ciszej pukał te swoje panienki!
– Mama chciała mu to samo powiedzieć z godzinę temu – mówi Jasio.
– I co, powiedziała? – pyta ojciec.
– Nie wiem, jeszcze nie wróciła…

Kowalski do żony:
– Jak miałaś dyżur w szpitalu, to pozwoliłem Jasiowi urządzić imprezę. Wyobraź sobie, gdy wszedłem do pokoju, żeby zobaczyć jak się dzieciaki bawią. I wiesz, było tam 20 butelek od piwa!
– Nasz Jasio pił piwo?!
– Na szczęście nie pił! Ale za to zdążył rozebrać do bielizny Małgosię sąsiadów.

Pijany Kowalski idzie przez park.
Nagle zatacza się i wpada na drzewo.
– Przepraszam pana bardzo.
Idzie dalej i po chwili znowu zderza się z drzewem.
– Najmocniej pana przepraszam.
Zdarza się to jeszcze kilka razy.
W końcu zirytowany i porządnie poobijany siada na ławce i mówi:
– Poczekam, aż ta hołota przejdzie.

Tata mówi do Jasia:
– Co powiedział Kowalski, kiedy stłukłeś szybę w jego biurze?
– A mam ominąć przekleństwa?
– Tak.
– To, nic nie mówił.

Oficer mówi do sierżanta:
– Sierżancie, proszę delikatnie powiadomić Kowalskiego, że stracił ojca.
Sierżant odpowiada:
– Tak jest sir.
Sierżant krzyczy:
– Kompania zbiórka. Każdy który ma ojca wystąp.Te Kowalski baranie, a ty gdzie się pchasz!

Idzie Kowalski przez budowę i niesie worek cementu na plecach.
Za nim kolega Nowak niesie dwa worki cementu.
Majster zatrzymuje Kowalskiego i pyta:
– Czemu niesiesz tylko jeden worek cementu a Nowak aż dwa?
– Panie majster bo to leń jest, jemu nie chce się dwa razy chodzić.

Przez pewną miejscowość stacjonował przejazdem wagon ze spirytusem.
Wagon został skradziony.
Policja dotarła po śladach, do zalanego w trup Kowalskiego i pyta się:
– Gdzie jest wagon?
– Sprzedałem.
– A co zrobiłeś z pieniędzmi?
– Przepiłem.

Do Kowalskiego przyjechała teściowa:
– Otwieraj ty łobuzie, wiem że jesteś w domu, bo twoje adidasy stoją przed drzwiami!
– Niech się mama tak nie wymądrza, poszedłem w sandałach!

Kowalski postanowił zrobić w domu porządek.
Wraca podpity i od progu wola:
– Za trzy minuty widzę na stole obiad i pól litra!
– Jak to?! – protestuje żona.
– Co takiego?! – wtóruje teściowa.
– A tak to! – replikuje Kowalski – Jestem panem tego domu, czy nie?
Zjadł, wypił i mówi:
– A teraz prześpię się z teściową!
– Jak to?! – krzyczy żona.
– Tak to! On jest panem tego domu – zgadza się teściowa.

Do Kowalskiego przyjechała teściowa. Pewnego dnia Kowalski przyszedł od lekarza, rozrywa koszulę i krzyczy:
– pluj!!!
– po co?
– bo lekarz kazał jadem żmii smarować się.

Kowalski pyta się szefa:
– Szefie da mi pan urlop, bo teściowa przyjeżdża?
A szef na to:
– Nie ma mowy
-Wiedziałem, że z szefa dobry człowiek!