Jaś pali trawkę w toalecie.
Zaciąga się raz – światło gaśnie.
Zaciąga się drugi raz – światło się zapala.
Po kilku machach słyszy pukanie do drzwi:
– Co ty robisz w tej łazience synku?
– Myję zęby, mamusiu.
– Cztery dni?

Pani zadała do domu pracę domową o ananasie.
– Następnego dnia pani pyta dzieci:
– Macie zadanie domowe?
– Tak mamy!
– Marta przeczytaj nam swoją pracę
– Ja lubię jeść ananasy.
– Teraz Ty Kingo
– Ja lubię ważyć ananasy.
– A teraz niech Jasiu przeczyta swoją pracę domową.
– Tata z mamą śpią w jedną stronę. A my śpimy im w nogach i wąchamy te ich smrody jak ananasy.

Jasiu siedzi na kolanach taty i dostrzega na jego głowie pierwszy siwy włos.
Przerażony krzyczy:
-Tato! Głowa Ci pleśnieje!

Jasiu przychodzi do domu i mówi mamie, że koledzy i koleżanki śmieją się z niego w szkole, że ma dużą szyje.
Mama na to:
– Nie Jasiu to nie prawda, ale zobacz przez komin czy tata jedzie.

– Jasiu, znasz liczby?
– Znam, tato mnie nauczył.
– To powiedz, co jest po sześciu?
– Siedem.
– Świetnie, a po siedmiu?
– Osiem.
– Brawo, nieźle Cię tato nauczył, a po dziesięciu?
– Walet.

Przerażony Jasiu przybiega do mamy i głośno krzyczy:
– Mamo, mamo, mysz wpadła do mleka!
Zdziwiona mama pyta Jasia:
– I co wyciągnąłeś ją?
– Nie, wrzuciłem kota! – odpowiada dumnie Jasiu.

Pewnego dnia Jasiu wybrał się z Małgosią do ogrodu.
Jasiu prosi Małgosię, żeby ona zdjęła mu z drzewa misia.
Małgosia mu powiedziała, że zdejmie tego misia, jak on da jej 2 złote.
Więc Jasiu dał jej pieniądze.
Gdy Małgosia wróciła do domu powiedziała mamie, że Jasiu dał jej 2 złote, bo weszła mu na drzewo po misia.
Mama na to:
– Dziecko, ależ on Ci widział majtki!
Następnego dnia sytuacja z Jasiem się powtarza, ale tym razem Jasiu dał Małgosi 5 złotych.
Małgosi chwali się tym mamie.
Mama znowu jej powiedziała, że Jaś jej widział majtki.
Trzeciego dnia Jasiu znowu poprosił Małgosię, żeby ona podała mu z drzewa misia.
Małgosia to zrobiła, a on dał jej 0 złotych.
Małgosia strasznie się ucieszyła i poszła się pochwalić tym mamie.
Mama znowu powiedziała Małgosi, że Jaś widział jej majtki!
Na to Małgosia:
– Mamusiu nie martw się, dzisiaj ich nie ubrałam!

Dlaczego płaczesz synku? – pyta ojciec.
– Zgubiłem 10zł.
– Nie płacz. Dam ci 10zł.
Jaś się uspokoił, ale po chwili wpada w jeszcze większą rozpacz.
– Co się stało? – pyta ojciec.
– Gdybym nie zgubił tamtych 10 złotych, to miałbym teraz 20.

Mała Ania mówi:
– Mamusiu, pójdę do sklepu kupić zeszyt.
– Ani mi się waż! Taki deszcz leje, że żal psa wypędzić. Tata zaraz pójdzie i kupi ci ten zeszyt.

Idzie Jaś z tatą ulicą.
Obok nich przechodzi dziewczyna.
Tata mówi:
– Ale d*pa!
– Tato co powiedziałeś?- pyta Jaś?
– Dudek.
– A co to jest dudek?
– Ptak
– A czy dudek może mieć dzieci?
– Tak
– A czy dzieci dudka mogą mieć dzieci?
– Tak
– A czy dzieci dzieci dudka mogą mieć dzieci?
– Tak
– A cz dzieci dzieci dzieci dudka mogą mieć dzieci?
– Tak
– A czy dzieci dzieci dzieci dzieci dudka mogą mieć dzieci?
– Tak
– A czy dzieci dzieci dzieci dzieci dzieci dudka mogą mieć dzieci?
– d*pa Jasiu! Powiedziałem D U P A!

Pewnego wieczora ojciec słyszy modlitwę synka:
– Boże, pobłogosław mamusię, tatusia i babcię. Do widzenia, dziadziu.
Uznaje, że to dziwne, ale nie zwraca na to szczególnej uwagi. Następnego dnia dziadek umiera.
Jakiś miesiąc później ojciec ponownie słyszy dziwną modlitwę synka:
– Boże, pobłogosław mamusię i tatusia. Do widzenia, babciu.
Następnego dnia babcia umiera.
Ojciec jest nie na żarty przestraszony.
Jakieś dwa tygodnie później słyszy pod drzwiami syna:
– Boże, pobłogosław mamę. Do widzenia, tatusiu.
Ojciec – prawie w stanie przedzawałowym.
Następnego dnia idzie do roboty wcześniej, żeby uniknąć ruchu ulicznego.
Cały czas jest jednak spięty, rozbity, rozkojarzony, spodziewa się najgorszego.
Po pracy idzie wzmocnić się do pubu.
Do domu dociera koło północy.
Od progu przeprasza żonę:
– Kochanie, miałem dzisiaj fatalny dzień…
– Miałeś zły dzień? Miałeś zły dzień? Ty?! A co ja mam powiedzieć? Listonosz miał zawał na progu naszych drzwi!

Koniec roku szkolnego.
Synek przychodzi ze szkoły.
– Tato, Ty to masz szczęście do pieniędzy.
– Dlaczego?
– Nie musisz kupować książek na przyszły rok – zostaję w tej samej klasie.