– Mamusiu, ja Ciebie i tatusia nigdy nie opuszczę!
– A czemu Ty tak Jasiu grozisz rodzicom?

– Tato daj mi tysiąc złotych!
– Na co?
– Idę na mszę i potrzebuję na napiwek dla księdza!

– Mamo, dlaczego dajesz mi taki mały kawałek tortu? – pyta Jaś.
– Ależ kochanie, to nie dla ciebie tylko dla Zosi…
– Co?! Dla Zosi taki duży?!

– Mamusiu, czy to tatuś kupił to nowe futro?
– Syneczku, gdybym ja liczyła tylko na tatusia, to i ciebie by na świecie nie było.

Przychodzi Jasiu do domu i mówi:
– Mamo, mamo nareszcie nauczyłem się pisać.
– Tak? A co napisałeś?
– Nie wiem bo jeszcze nie umiem czytać.

– Czy są rajstopki na cztery lata – pyta mama, a córka szepce:
– Mamo, spytaj jeszcze czy są parasolki na pięćdziesiąt lat bo babcia prosiła żeby jej kupić.

Jasiu przychodzi ze szkoły i mówi do mamy:
– Mamo, mamo dziś w szkole na matematyce uczyliśmy się o wódce!
– Jak to o wódce? – pyta mama.
– Tak o jakiś ćwiartkach.

– Mamo, jak ja nie lubię tej mojej siostrzyczki.
– Jedz, jedz co ci dają.

Mama karze Jasiowi zajść do sklepu po 1kg malinek. Jasiu idzie do sklepu i przypomniał sobie, że tata kazał mu kupić kilo gwoździ. Jasiu wraca do domu z 1kg gwoździ daje mamie. Mama się nie kapnęła. Robi z tego ciasto. Posyła babci i dziadkowi.
Na drugi dzień dzwoni babcia i mówi:
– Córeczko to ciasto było takie pyszne, ale jak dziadek pierdnął to kota pod piecem zabił.

Mama do Jasia.
– Synku, miałeś wrócić z podwórka o siódmej wieczorem, a jest dziewiąta!
– Przepraszam mamusiu. Bawiliśmy się w pociąg i przyjachał z 2 godzinnym opóźnieniem.

Przychodzi Jasio ze szkoły i mówi do taty:
– Tato, tato dzieci w szkole ciągle się ze mnie śmieją że mam same jedynki.
– Pij, nie pier…!

Przychodzi synek do ojca i pyta:
– Tatusiu, kreska u kobiety na 4 litery i zaczyna się na P.
– W pionie czy w poziomie?
Synek mówi, że w poziomie.
– To PYSK będzie.