Jasiu przychodzi do domu cały podrapany.
Mama się go pyta:
– Jasiu co się stało?
– Wpadłem w krzaki i się podrapałem
– Jasiu, ale krzaki przecież wycięli
– Przewróciłem się na żwirze
– Ale przecież wczoraj zrobili asfalt!
– Kot jest mój i będę go pier**lił czy się to komuś podoba czy nie!

Stoi k**wa na ulicy.
Podjeżdża Jasiu i mówi:
– co zrobisz za 100 zł?
– wszystko.
– to się k**wo pakuj jedziemy murować!

Jasiu podsłuchiwał kłótnie rodziców.
Po chwili padło słowo k**wa.
Jasiu zaciekawiony pyta się taty:
– Tato co to znaczy k**wa?
– kluski Jasiu.
Na drugi dzień rodzice Jasia znowu się kłócili i padło słowo spie**alaj. Jasiu pyta się taty:
– Co to znaczy spie**alaj?
– Przepraszam Jasiu.
Następnego dnia Jasio miał na obiad kluski.
– Tato podaj mi te k**wy
– Jasiu natychmiast przeproś
– spie**alaj

Mama daje Jasiowi ostatnie 50 zł i mówi:
– Idź do sklepu i kup za to jedzenie.
Jasio idzie, po drodze patrzy a tu na wystawie miś, akurat za 50 zł.u
Uśmiechnął się i kupił go.
Po chwili wraca do domu, a mama mówi do niego:
– Co ty Jasiu zrobiłeś idź go sprzedaj!!!
Jasio idzie do sąsiadki otwiera drzwi i widzi jak pieprzy się z jakimś facetem.
Nagle ktoś puka do drzwi, sąsiadka zamyka ich w szafie a Jasio mówi do faceta:
– Chce pan kupić misia???
– Nie
– Bo będę krzyczał!!!!
I tak parę razy się powtarzało, a facet ciągle dawał mu po 50 zł.
W końcu Jasio poszedł do domu, a mama do niego:
– Co ty zrobiłeś idź się wyspowiadaj!!!!
Jasio szybko poszedł do kościoła podchodzi do konfesjonału i mówi:
– Proszę księdza ja w sprawie misia, a ksiądz na to:
– spie**alaj już nie mam kasy!!

Przychodzi Jasiu do domku i mówi do mamy:
– Mamo co dzisiaj na obiadek?
– Jajo ptaka orła
– A ja nie lubię tego
– Ale polubisz
– Zabiję orła k**wa

Jasiu dostał jedynkę z testu:
– Proszę pani dlaczego dostałem tą ocenę?
– Napisałeś dobrze tylko k**wa przez u zamknięte.

Podczas lekcji Jasiu narysował na ławce muchę.
Podeszła do niego nauczycielka i myśląc, że mucha jest prawdziwa chciała ją zabić.
Uderzyła ręką w ławkę i ją sobie złamała.
Mówi do Jasia:
– Jutro przyjdziesz do szkoły z ojcem.
Następnego dnia zjawia się Jasiu z tatą w szkole i nauczycielka mówi do ojca:
– Pana syn namalował wczoraj na ławce muchę, myślałam, że jest ona prawdziwa, chciałam ją zabić i widzi Pan co sobie przez niego zrobiłam!
Na to ojciec:
– To jeszcze nic. Tydzień temu, jak Jasiu namalował na drzwiach gołą panienkę i mój brat się na nią napalił to trzy dni z ch..a drzazgi wyciągał.

Przychodzi Jasio ze szkoły i mówi do taty:
– Tato dostałem 3 jedynki.
– Za co?
– No z matematyki pani mnie zapytała ile to jest 2+2 i powiedziałem 4.
– No i dobrze.
– A potem mnie zapytała ile to jest 2 razy 2, a ja na to ze jeden ch*j. Z polskiego bo napisałem na tablicy k**wa.
– A przez jakie u?
– Otwarte.
– No i prawidłowo.
– I na religii pani mówiła, że Bóg jest wszędzie, a ja się pytam czy u Kowalskiego w piwnicy też? Powiedziała, że tak. A ja na to, że taki ch*j bo Kowalski nie ma piwnicy.

Do szkoły Jasia ma przyjść sanepid.
Każde dziecko miało powiedzieć słowo na „k”.
W końcu przyszedł ten dzień.
Pan z sanepidu pyta jakieś dziecko o słówko, a one odpowiada koń.
Potem drugie mówi kompas.
Aż w końcu Jasiu mówi kamień, ale k**wa wyjebany w kosmos.

Małgosia poznała Jasia.
Po kilku spotkaniach Małgosia postanawia zaprosić Jasia w niedziele na obiad.
Jasiu zgodził się, ale był drobny szczegół.
Pochodził z biednej rodziny i nie wiedział za bardzo jak się ubrać.
Po chwili zastanowienia przypomniał sobie, że ma w szopie starego Junaka, więc po połączeniu ze starymi dżinsami i skórzaną kurtką będzie git.
Poszedł więc do szopy, ogarnął całe siano którym pojazd był przykryty i zamarł.
Junak był cały zardzewiały.
Na to Jasiu wpadł na genialny pomysł.
– Wysmaruje go wazeliną.
Tak więc zrobił i Junak świecił się jak po wypolerowaniu.
W niedziele pojechał do Małgosi gdzie czekała na niego przed wejściem i mówi:
– Tylko pamiętaj Jasiu! Po zjedzeniu obiadu nie wolno ci się odezwać. Kto odezwie się pierwszy myje wszystkie gary, taka jest u nas tradycja.
– No dobra, niech będzie. Chyba ich porypało że ja gość będę gary mył.
Weszli więc do domu, zasiedli do stołu, zjedli obiad i cisza.
Ojciec sobie myśli.
– Co ja będę się odzywał. Robiłem całą nockę, a teraz miałbym te gary myć? Nigdy w życiu, siedzę cicho!
Matka myśli.
– No chyba ich porąbało jeśli myślą że się odezwę! Cały dzień obiad gotowałam, a teraz miałabym jeszcze zmywać, no i jeszcze ta patelnia oj jaka urypana. Nic z tego siedzę cicho.
Małgosia sobie myśli.
-Żeby tylko Jasiu się nie odezwał.
Jasiu myśli.
– Porąbani. Przyszedłem w gości i myślą że gary będę mył.
Minęła godzina i jeszcze nikt się nie odezwał.
Jasio się wkurzył, położył Małgosię na stół i zerżnął.
Ojciec sobie myśli.
– A co mnie to k**wa obchodzi. Pewnie dyma ją codziennie. Ja tych garów nie dotknę.
Matka myśli.
– A w d*pie to mam. Jak pomyśle o tej patelni to mi się słabo robi. Siedzę cicho.
Mijają dwie godziny.
Jasio się wk*rwił, wziął matkę, położył na stół i zerżnął.
Ojciec myśli.
– No k**wa mać przegiął, ale mam to w d*pie. Całą noc harowałem i teraz nie będę garów mył.
Małgosia myśli.
– Żeby tylko Jasiu się nie odezwał.
Mijają trzy godziny i dalej cisza.
Zaczęło padać, Jasio podbiega do okna patrzy, a tam całą wazelinę zmyło mu z Junaka. Myśli sobie:
– No cholera, odezwę się.
– Macie może wazelinę?
Na to wystraszony ojciec.
– Dobra, dobra to ja już k**wa te gary umyję.

Jestem idealnym mężczyzną: nie palę, nie piję i nie przeklinam:
– O k***a,papieros wpadł mi do wódki!

Jasiu narysował na kancie ławki pszczołę.
Pani pomyślała, że ta pszczoła jest prawdziwa i chciała ja zabić przy czym złamała sobie rękę.
Od razu w ten sam dzień Jasiu dostał wezwanie rodziców.
Pani nauczycielka rozmawia z mamą Jasia a ojciec zniecierpliwiony czeka.
W końcu po dłuższej chwili wstał i powiedział:
– Jak Jasiu na drzwiach narysował gołą babę to przez tydzień drzazgi z ch*ja wyciągałem.