Siedzi facet w barze i w pewnej chwili wchodzi piękna dziewczyna. Facet myśli jak by tu do niej zagadać.
Długo myśli, myśli, próbuje wymyślić coś oryginalnego.
Nagle ona wstaje i wychodzi.
Facet załamany chce wybiec za nią, ale tak mu się głupio zrobiło.
Boi się, że już nigdy jej nie zobaczy…
Aż w końcu ona wraca.
Okazało się, że poszła do łazienki.
Facet dalej kombinuje, jak by tu zagadać.
W końcu uznał, że podejdzie i powie to, co mu ślina na język przyniesie, może się uda.
Wstaje, otrzepuje się, pięknym krokiem podchodzi do dziewczyny, uśmiecha się, skłania szarmancko i pyta:
– Sra*aś?

Jedzie baba autobusem, na przeciwko niej siedzi facet z rozpiętym rozporkiem. Kobieta zawstydzona nie wie co ma robić. W końcu mówi do faceta:
– Sklep się panu otworzył.
– A widziała pani kierownika?
– Nie, ale magazynier na workach leży.

Jadę autobusem, nie jest za luźno, ale miejsce siedzące mam.
Trzeba podać bilet do skasowania.
Obok stoi mężczyzna.
Jak się do niego zwrócić – per Ty, czy per Pan?
Autobus jest ekspresowy.
Jeśli mężczyzna nie wysiadł na poprzednim przystanku znaczy, że jedzie do mojej dzielnicy.
Jedzie z kwiatami – znaczy do kobiety.
Kwiaty wiezie piękne, znaczy to, że i kobieta jest piękna.
W naszej dzielnicy są dwie piękne kobiety – moja żona i moja kochanka.
Do mojej kochanki facet jechać nie może, bo ja do niej jadę.
Znaczy, że jedzie do mojej żony.
Moja żona ma dwóch kochanków – Waldemara i Piotra.
Waldemar jest teraz w delegacji.
– Panie Piotrze, mógłby mi pan skasować bilet?

Wchodzi facet do księgarni:
– Gdzie mogę znaleźć książkę „Mężczyzna panem domu”?
– Proszę szukać w legendy i baśnie.

Baba wchodzi do pociągu, idzie do pierwszego wagonu a tam facet cały czas trze palce.
Baba w końcu nie wytrzymuje i pyta się:
– Co panu się stało?
Facet odpowiada:
– A wie Pani bo ja byłem w wojsku i mi tak zostało.
Więc baba idzie do drugiego wagonu a tam facet znowu trze palce i mówi, że był w wojsku.
Więc idzie do następnego i tam facet robi to samo, więc idzie do następnego i w końcu po 24 wagonach ma już dość i znów się pyta:
– Panie czy to z wojny?
– Nie z nosa.

Wraca do domu facet z owcą pod pachą.
Otwiera mu żona:
– To jest ta świnia, którą posuwam.
– Głupku, to nie świnia tylko owca.
– Zamknij się, mówiłem do owcy.

Lekarz do pacjenta:
– Jeśli idzie o pański czerwony nos, to jedyna rada jest rzucenie
picia wódki. Niech pan spróbuje przez rok pić tylko mleko.
– Próbowałem panie doktorze, to nie pomaga.
– A kiedy pan próbował?
– No, zaraz po urodzeniu.

Facet mija brzydką kobietę na ulicy i mówi do niej:
– w jakim zamczysku straszysz?
– masz za małego konia, żeby tam dojechać.

Przechodzi facet kolo śmietnika.
Patrzy, a tam w śmieciach baba leży.
Podchodzi do niej i pyta:
– Babo ty żyjesz?
– Żyję.
– A rusz ręką.
To baba ruszyła.
– A rusz nogą.
Baba ruszyła.
– O jacie pier**lę, całkiem dobrą babę ktoś wyje**ł.

Faceta bolał łokieć.
Poszedł do lekarza ale lekarz kazał mu tylko przynieść mocz do analizy.
Gość się wnerwił i do butelki wlał mocz żony, córki, swój i dodał
jeszcze oleju silnikowego.
Zaniósł lekarzowi i po dwóch dniach przyszedł po diagnozę.
A oto diagnoza lekarza:
– Córka jest w ciąży, żona ma kochanka, olej w pańskim samochodzie nadaje się tylko do wymiany, a pan niech przestanie walić konia w wannie to nie będzie pana bolał łokieć.

Przychodzi facet do lekarza i chce dostać zwolnienie z pracy. Lekarz mu na to, że nie może mu dać zwolnienia, bo nie ma ku temu żadnego powodu „Pacjent jest zdrowy i koniec”.
No więc facet wyszedł z gabinetu i jak się w poczekalni zatoczył, tak runął na podłogę i umarł na miejscu.
Lekarz wychodzi, patrzy co się stało i mówi do pacjentów:
– No widzicie?! Miałem rację… tak mu się pracować nie chciało, że wołał umrzeć niż iść do roboty!

Facet wchodzi do baru i zamawia kieliszek whisky:
– Ile płacę?
– Trzy dolary.
Mężczyzna wyjmuje z kieszeni trzy dolary. Jednego kładzie na ladzie przed nim, a potem idzie do lewej strony lady i tam kładzie kolejnego dolara, a następnie udaje się do prawej krawędzi i tam kładzie trzeciego. Barman cicho przeklinając, idzie od prawej do lewej i bierze pieniądze. Następnego dnia znowu ten sam facet wraca i zamawia kieliszek whisky ponownie kładąc dolary na końcach lady. Barman zły, ale nic się nie odzywa. W skrócie dzieje się tak kilka dni podrząd. Pewnego dnia ten sam facet zamawia whisky, bierze kieliszek, grzebie w kieszeni i wyciąga banknot pięciodolarowy. Barman uśmiechy ze zemsty bierze 2 dolary reszty, idzie do lewego końca lady, kładzie dolara, a następnie przechodzi do prawego końca i kładzie tam drugiego dolara. Potem wraca i z radością patrzy na gościa.
Mężczyzna wyciąga z kieszeni dolara, położył go przed barmanem i powiedział:
– Poproszę jeszcze jeden kieliszek.