Małżeństwo, nowy dom, piękna łazienka z wieloma lustrami.
On poszedł zaprosić na parapetówkę, a ona naga zaczęła tańczyć w łazience patrząc na swoje piękne ciało.
Zrobiła szpagat i się przyssała!
Mąż wraca, patrzy, łapie pod pachy, próbuje podnieść… nic!
Dzwoni po majstra.
Ten pałrzy i mówi:
– Panie, trzeba kuć!
– Co Pan? Gres z Włoch za 4 tys. euro!
– Jest inna metoda, ale może się nie spodobać.
– Panie, wszystko ale nie gres.
Master ślini palce, łapie ją za sutki i zaczyna delikatnie kręcić.
– Co Pan odpierdala?
– Panie, podnieci się, puści soki, przesuniemy do kuchni i oderwie się z linoleum.

Mąż odwozi do szpitala rodzącą żonę – nauczycielkę polskiego.
Ta nazajutrz dzwoni do męża i mówi:
– Kochany, jestem taka szczęśliwa!
Wyobraź sobie: rodzaj żeński, liczba mnoga!

Rozmowa małżeńska.
– Kochanie, koledzy z biura powiedzieli, że mam bardzo zgrabne nogi.
– Naprawdę? A nie wspomnieli nic o wielkiej d*pie?
– Nie, o Tobie nie rozmawialiśmy.

Maż wraca od innej o czwartej nad ranem.
Zapala światło i widzi żonę z wałkiem w ręce.
– Zwariowałaś! O czwartej rano kluski robisz?

Młode małżeństwo przyjechało do bacy na miodowy miesiąc.
Zamknęli się w pokoju i kilka dni w ogóle nie wychodzili.
Baca zainteresowany pukał i pukał, aż mu otworzyli, po czym wdał się w rozmowę a w końcu pyta:
– Czym zes wy zyjecie, nicego wy przeca nie jedli te pare dni
Na to młoda para odpowiada:
– Żyjemy owocami miłości
– Ale skórek od tych owoców to przez okno nie wyrzucajcie bo kury się dławią.

– Jesteś głupia, podstępna, fałszywa, kłamiesz, zdradzasz mnie…
– Mój drogi, przecież każdy człowiek ma jakieś drobne wady…

Żona zdradza męża z Szybkim Lopezem.
Leżą sobie w łóżku i nagle słyszą dzwonek do drzwi.
Żona na to:
– Szybki Lopezie, to mój mąż, uciekaj przez okno!
Szybki Lopez wyskakuje przez okno, żona ubiera szlafrok, otwiera drzwi a tam Szybki Lopez, mówi:
– Zapomniałem spodni!

Z kościoła wychodzi młoda para, której ksiądz właśnie udzielił ślubu i w tym momencie zaczyna padać deszcz.
– Masz Ci los! – woła pan młody – Następna przyjemność!

Nowacki wraca do domu wcześniej, niż planował i zastaje żonę w niedwuznacznej sytuacji z obcym mężczyzną:
– A więc to tak! – woła zrozpaczony – zdradzasz mnie z innym!
– Wypraszam sobie – mówi urażony kochanek, wciągając z godnością spodnie – zawsze z tym samym.

U Goligerow dochodzi do sceny małżeńskiej.
Żona wyczerpawszy zasób uwłaczających godności męża epitetów i gróźb, wykrzykuje:
– Jak tylko umrzesz, wyjdę za mąż za innego!
– Moja droga! Cóż mnie może obchodzić nieszczęście człowieka, którego nie znam.

Żona z mężem w restauracji. Ona zamawia:
– Stek, pieczone ziemniaczki i lampka czerwonego wina.
Kelner pyta:
– A warzywo?
– A on… On zje to co ja.

– Żyję z Tobą jak Kopciuszek – skarży się młoda żona mężowi.
– Widzisz, mówiłem Ci, że będziesz miała jak w bajce.