Baca napadł na bank i wyjechał do Ameryki.
Siedzi w rowie i liczy kasę.
Nagle podchodzi do niego policjant, pokazuje odznakę i mówi:
– POLICE
A baca na to:
– Nie, nie sam se police.

Policjant do kierowcy:
– Jechał pan ponad 100 km na godzinę. Nie przyszło panu do głowy, że może się pan zderzyć z innym samochodem?!
– Z innym samochodem? Na chodniku?

Blondynka jedzie zdenerwowana zygzakiem po ulicy.
Zatrzymuje ją drogówka.
– Co pani do cholery wyprawia?
– Proszę pana – mówi zdesperowana. Jadę sobie, a tu nagle drzewo mam przed sobą. To skręcam, ale znowu jakieś drzewo, skręcam i cały czas widzę jakieś drzewa.
Facet zagląda do auta kobiety:
– Proszę wyjąć choinkę zapachową, to wszystko będzie w normie.

Policjant zatrzymuje pijanego kierowcę i mówi:
– proszę dmuchać.
A pijany kierowca odpowiada:
– a gdzie pana boli?

Policjant złapał pingwiny, które niedawno uciekły z zoo.
Zatrzymuje jednego kierowcę:
– Panie zawieź pan te pingwiny do zoo.
– Ok.
Następnego dnia ten sam policjant zatrzymuje tego samego kierowcę.
Z tyłu siedzą pingwiny popijając colę z lodem.
– Panie, miał je pan zawieźć do zoo.
– Wczoraj tam byliśmy. Teraz jedziemy do kina, a potem na lody.

– Niektórzy z Was używają słów których nie rozumieją i potem ludzie się z nas śmieją, a o policji wciąż krążą dowcipy – mówi komisarz na odprawie.
– Czy to alibi do mnie? – pyta jeden z podwładnych.

Leje sobie pijak w krzakach.
Zauważa to policjant i mówi:
– Proszę pana, toaleta jest 20 metrów dalej.
– Proszę pana, ja nie mam takiego długiego!

W areszcie śledczym oficer przesłuchuje zatrzymanego:
– Siedzieliście kiedyś w więzieniu ?
– Tak, panie oficerze.
– Ile lat?
– Pięć, panie oficerze.
– Za co siedzieliście ?
– Za nic.
– Kłamiecie! Za nic siedzi się 10 lat.

Policjant zatrzymuje kierowcę i wręcza mu mandat za przekroczenie prędkości.
Mężczyzna broni się zaciekle.
– Skąd wiecie, że jechałem za szybko? Nie macie radaru!
Starszy stopniem policjant mówi do młodszego kolegi:
– Wacek, powiedz temu panu jak jechał.
– Bzzz UUUUU MMM!
– A jak powinien?
– Pyr, pyr, pyr.

Wzywa komendant dwóch policjantów i mówi:
– Dowiedziałem się panowie bardzo niepokojącej rzeczy, a mianowicie, że używacie wyrazów, których znaczenia nie rozumiecie.
Na to jeden z policjantów:
– Do mnie to alibi?
A komendant:
– Nie ulega frekwencji.

Policjant siedzi w garażu i rozbiera nowy samochód na części.
Żona wchodzi do garażu i mówi:
– Co Ty robisz! Poprzedni właściciel powiedział że włożył w ten samochód 10 tysięcy.

Na wsi w stodole wybuchł pożarł.
Policjant się pyta:
– Ile krów spłonęło?
Strażak odpowiada:
– Pięć utonęło.