Kawały o policjantach

Ciesz się śmiechem i humorem z kawałów o policjantach! W naszej kolekcji znajdziesz wiele zabawnych opowieści i dowcipów związanych z pracą policjantów. Dowiedz się, jak policjanci radzą sobie z różnymi sytuacjami, jakie przygody ich spotykają na służbie, i poznaj humorystyczne spojrzenie na ich codzienne życie. Nasze kawały o policjantach na pewno rozśmieszą Cię i poprawią humor. Zapraszamy do zapoznania się z naszą kolekcją!

Policjant rozkłada metr krawiecki na jezdni.
Kolega pyta się co robi:
– Niektórzy przyjeżdżają do pracy metrem, ale jak do cholery to robią?

Leży pijak na ławce w parku i podchodzi do niego policjant i mówi:
– kolego co to ma być hotel?
– a co to ja informacja?

Siedzi dwóch policjantów nad brzegiem rzeki i się opala, podjeżdża
chłop traktorem i pyta:
– Panie władzo przejadę tędy?
– A pewnie że pan przejedziesz – odpowiada policjant.
Chłop wjeżdża do rzeki i się topi. Na to jeden policjant mówi ze
zdziwieniem do drugiego:
– Ty patrz on się utopił, a kaczce do brzucha siegało…

Wchodzi kobieta na komisariat i widzi jak policjant poniewiera kasetę magnetofonową.
Miota nią o ścianę, depcze, wali pałką.
W końcu przerażona kobieta woła:
– Co pan wyrabia najlepszego?
– Komendant kazał mi skubaną przesłuchać.

Pijak podchodzi do policjanta i pyta:
– panie władzo, można na pana policjanta powiedzieć Ty ośle?
– nie bo to jest obraza funkcjonariusza!
– a na osła, panie policjancie?
– wydaje mi się, że można!
– dobrze, dziękuję panie policjancie!

Pyta się żona swojego męża policjanta:
– Kochanie gdzie idziesz?
– Nie powiem ci.
Dzwoni policjant po TAXI stojąc pod domem.
Przyjeżdża TAXI i kierowca się pyta:
– Gdzie pana podwieźć?
– Co pan myśli, żonie nie powiedziałem a panu mam powiedzieć?

Policjant złapał pingwiny, które niedawno uciekły z zoo.
Zatrzymuje jednego kierowcę:
– Panie zawieź pan te pingwiny do zoo.
– Ok.
Następnego dnia ten sam policjant zatrzymuje tego samego kierowcę.
Z tyłu siedzą pingwiny popijając colę z lodem.
– Panie, miał je pan zawieźć do zoo.
– Wczoraj tam byliśmy. Teraz jedziemy do kina, a potem na lody.

Pijany gość sika pod płotem.
Widzi to policjant, podchodzi do gościa i mówi:
– Poproszę dokumenty!
– Nie mam – odpowiada pijak.
– Przykro mi, ale będzie musiał iść pan ze mną na komisariat.
W czasie drogi policjant zauważył, że pijak ma rozpięty rozporek i pyta:
– Czemu ma rozpięty rozporek?
– Zawinił, niech idzie pierwszy – odpowiada pijak.

Jedzie baca bryczką a na bryczce beczki.
Widzi go policjant, zatrzymuje go i pyta się:
– Baco co tam wieziecie??
– Sok z Banana.
– To dajcie spróbować.
Policjant pije i po chwili mówi:
– Trochę kwaśny ten sok, ale wierzę wam na słowo, jedzcie już.
– Banan wio!!!!!

Policjant chwali się narzeczonej:
– A poza tym czytam bardzo dużo książek.
– Naprawdę? Czytałeś Norwida?
– Nie. A kto to napisał?

Policjant wrócił późno do domu i zastał żonę samą w łóżku, pościel rozmemłana, a żona jakoś dziwnie rozochocona.
– Twój kochanek tu był? Gdzie się schował? Pod łóżkiem? – pyta i zagląda pod łóżko.
– Pod łóżkiem go nie ma.
– W kuchni? – i zagląda do kuchni
– W kuchni go nie ma.
– W szafie?
Z szafy wychyla się ręka z banknotem 200 zł.
Policjant dyskretnym ruchem ogląda się i bierze banknot.
– W szafie też go nie ma. To gdzie się schował?

Mąż wraca do domu z pracy później niż zwykle.
Po cichu otwiera drzwi i wchodzi do sypialni.
Spod kołdry wystają cztery nogi zamiast dwóch.
Zdenerwowany bierze „pałę” zza drzwi i wali nią w kołdrę.
Po tak wyczerpującym zadaniu idzie do kuchni, żeby się czegoś napić.
Wchodzi patrzy a tam siedzi jego żona i czyta pismo i mówi:
– Cześć kochanie, przyjechali dziś Twoi rodzice i położyłam ich w naszej sypialni. Mam nadzieję, że już się przywitałeś…