Kawały o Księżach

Kawały o Księżach Ta kolekcja to zbiór humorystycznych żartów, które skupiają się na tematyce księży w sposób zabawny i pełen kreatywności. Przygotuj się na komiczne sytuacje, ironiczne komentarze i zwroty akcji związane z życiem duchownych.

Dlaczego ksiądz Rydzyk wyjechał do Niemiec?
Bo usłyszał w radiu, że prokuratura ściga najbogatszego Polaka w kraju.

Pewien ksiądz miał w zwyczaju uderzać rękami o ambonę podczas kazania, podkreślając w ten sposób powagę wypowiadanych słów. Ministranci, którzy wiele już narozrabiali, postanowili ponownie zagrać na nerwach księdza. Przed mszą porozkładali na barierze ambony pinezki i przykryli materiałem. Duchowny zaczął wygłaszać kazanie:
– Piotr i Paweł, to byli… TO SZELMY!!!

W szpitalu leży pod tlenem umierający facet.
Przychodzi do niego ksiądz, żeby go wyspowiadać.
Przysiadł na jego łóżku i mówi:
– Tak, synu, powiedz mi ostatnie swoje grzechy.
– Ch…, ch…
– O przepraszam, widzę, że masz maskę tlenową. Więc masz tutaj kartkę, długopis i napisz.
Facet napisał coś i zmarł.
Ksiądz bierze kartkę i czyta:
– „Chamie, zejdź z przewodu tlenowego…”.

Powódź w prowincjonalnym miasteczku.
Ewakuacja ludności.
Wojsko puka do kaplicy:
– Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
– Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boską.
Po trzech godzinach ksiądz siedzi na ostatnim piętrze parafii. Podpływają motorówką:
– Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
– Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska.
Minęły kolejne godziny, ksiądz na szczycie dzwonnicy.
Podpływają znowu.
– Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
– Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska.
Piętnaście minut i ksiądz już z wyrzutami u Pana Boga.
– Panie Boże, no jak tak można? Swojego wiernego sługę zawieść? A tak wierzyłem w Opatrzność…
– Kretyn!!! Trzy razy po ciebie ludzi wysyłałem!!!

– Idziesz z psem na spacer i bierzesz ze sobą tyle pieniędzy! Po co ci one? – pyta żona.
– Na wszelki wypadek! – odpowiada mąż.
– Na wszelki wypadek to i ksiądz też ma! – mruczy żona.

W małej wsi ksiądz rozmawia z parafianką:
– Doszły mnie słuchy, córko, że wczoraj wieczorem ktoś u was straszliwie przeklinał. Tak nie można, dzieci się gorszą, a jaki zły przykład dla sąsiadów.
– Bardzo przepraszam, ale właśnie wybieraliśmy się do kościoła i mój stary nie mógł znaleźć książeczki do nabożeństwa.

Do księdza Karmelity przychodzi koleś opity.
-Proszę księdza całowałem
-Ależ chłopcze to rozpusta całowałeś dziewczę w usta.
-Proszę księdza trochę niżej
-Ależ chłopcze co za gust? Całowałeś dziewczę w biust
-Proszę księdza trochę niżej
-Ależ chłopcze to występek całowałeś dziewczę w pępek
-Proszę księdza jeszcze niżej
-Ależ chłopcze bądź przeklęty całowałeś dziewczę w pięty
-Proszę księdza trochę wyżej
-Biorąc wszystko w jedną grupę całowałeś dziewczę w d**e
-Niechaj będę potępiony całowałem z drugiej strony.

Raz u księdza kapucyna,
tak spowiada się chłopczyna:
– Całowałeś?
– Całowałem, proszę księdza.
– Przecież to rozpusta, całowałeś dziewczę w usta?!
– Trochę niżej, proszę księdza.
– Jak ja żyję, całowałeś dziewczę w szyję?
– Trochę niżej, proszę księdza.
– Co za gust, całowałeś dziewczę w biust?
– Trochę niżej, proszę księdza.
– No to weźmy wszystko w kupę, całowałeś dziewczę w d*pę?
– Niechaj będę potępiony, całowałem z drugiej strony!

Trzecia nad ranem. Do drzwi łomocze ksiądz z ministrantem:
– Otwierać, mamy nakaz kolędy!

Gdzie jest największa niesprawiedliwość?
W kościele. Wszyscy się składają, a tylko jeden pije.

Dwaj robotnicy prowadzą pod rękę pijanego milicjanta.
– Nareszcie władza w rękach ludu – komentuje po cichu przechodzący obok ksiądz.

Idą pieniądze do nieba.
Najpierw idzie 10 zł.
Gdy jest przy bramie słyszy:
– Ty 10 zł nie pójdziesz do nieba! Do piekła z nim!
Idzie 50 zł i słyszy to samo.
Idzie 100 zł i też zostaje zesłane do piekła..
W końcu idzie 50 gr.
– Ty 50 gr. zasługujesz na niebo.
Inne pieniądze się buntują.
– Jak to! My mamy większą wartość, a takie 50 gr. idzie do nieba?
Nagle słyszą głos
A kiedy was ostatnio w kościele widziałem?