O mężach
Mąż przed wyjściem do pracy mówi do żony:
– Wiesz, po goleniu czuję się tak, jakbym miał ze dwadzieścia lat mniej …
– A czy nie mógłbyś się golić wieczorem? – pyta się żona.
Przychodzi starsze małżeństwo do lekarza.
Mąż wchodzi do gabinetu…
– Panie doktorze, w nocy jak wstałem do łazienki to jak wchodziłem światło samo się zapaliło, a jak wychodziłem samo zgasło.
– Niestety, ale nic z tym nie mogę zrobić.
Po czym wychodzi lekarz na poczekalnię do żony:
– Pani mąż mówi, że w nocy w łazience samo światło mu się zapaliło i samo zgasło.
– No niech pan nie mówi, że znowu mi do lodówki nasikał.
Mąż pojechał na delegację do Paryża i żona poprosiła go o kupienie ekskluzywnej bielizny. Podała rozmiar i kolor.
Mąż poszedł do eleganckiego butiku z bielizną, podał rozmiar, wybrał fason i ekspedientka pyta:
– Jaki model miseczek Pan sobie życzy? Jabłko, gruszka, kropla wody?
Mąż długo myśli, wreszcie mówi:
– A macie Państwo model „uszy jamnika”?
Małżeństwo leży w łóżku.
Żona mówi do męża:
– Kochanie a może chciałbyś tak mieć córeczkę albo synka?
Na to mąż:
– Ależ oczywiście skarbie, to kiedy wizyta w domu dziecka?
Małżeństwo z dwudziestoletnim stażem.
Żona krząta się w kuchni, mąż coś naprawia.
W pewnej chwili mąż woła:
– Stara! Chodź na chwilę!
– Co?
– Potrzymaj ten drucik.
Żona posłusznie chwyta kabelek, po czym pyta:
– I co?
– Nic, widocznie faza jest w tym drugim…
Mąż po powrocie do domu, zastaje żonę ze swoim kolegą w łóżku… niewiele myśląc, łapie za broń i strzela do rzeczonego, zabijając go.
Wzrok kieruje ku żonie… na co ta:
– Świetnie, rób tak dalej, a żadnych kolegów nie będziesz mieć!
Krystyna przegląda kobiecą prasę.
Nagle z przerażeniem zrywa się z fotela i biegnie do męża:
– Kochanie, czy Ty wiesz ile trzeba biegać, żeby spalić jednego pączka?
Stefan leniwie odrywa wzrok od telewizora, a gębę od piwa:
– Ty stara, a po jakiego diabła palić pączki?
Mąż wrócił późno do domu i zwraca się czule do żony:
– Koteczku, pieseczku, żabciu, małpeczko!
A żona na to:
– ZOO jest dwie ulice dalej…
Mąż wyjechał na delegację.
Żona korzystając z wyjazdu zaprosiła kochanka Romka.
Przyszedł i od razu wziął się do rzeczy.
Nagle pukanie…
– o k**wa to mój mąż. Romek idź do łazienki.
Żona otwiera a tam drugi kochanek.
No i też się zabrał do rzeczy.
Nagle pukanie…schowaj się do kuchni.
A za drzwiami trzeci kochanek i tak jak poprzednicy wziął się do rzeczy.
Nagle pukanie…
– to mój mąż…
Nie mając gdzie schować kolesia wsadziła go w zbroje rycerską stojącą w pokoju.
Okazało się, że to mąż.
Wrócił i też zabrał się do rzeczy…
Mija wieczór, noc i ranek.
Pierwszy nie wytrzymał i podchodzi do łóżka i mówi, że kibel odetkany.
Mąż podziękował.
Koleś w kuchni to samo, podchodzi i mówi, że zlew przepchany.
Mąż – ok!.
Ale koleś w zbroi nie wie co wymyśleć.
Pomyślał i podchodzi:
– Przepraszam, którędy na Grunwald?
Wbiega mąż do domu i krzyczy:
– Mam informację! W tym roku będziemy płacili mniejsze podatki…
– To świetnie!
-…niż w roku przyszłym.
Pogrzeb – wdowa chowa swego męża. Grabarz pyta:
– Ile lat miał mąż?
– 98.
– A pani ile ma?
– 97.
– To opłaca się pani wracać do domu?
Kowalska przez całe życie zadręczała męża.
Kiedy wreszcie umarł zatęskniła za nim i postanowiła wywołać jego ducha.
Kiedy jej się to udało, zapytała:
– Jak ci jest na tamtym świecie?
– Bardzo dobrze.
– Lepiej niż przy mnie?
– O wiele lepiej.
– To opowiedz mi, jak wygląda życie w raju.
– Ale ja wcale nie jestem w raju…