Wpada zdenerwowany nauczyciel do klasy i woła:
– Niech wszyscy idioci wstaną!
Cisza. Po chwili wstaje jeden chłopiec i mówi:
– Żal mi pana, że pan tak sam stoi.

Pani pyta w szkole:
– Kto był największym wodzem w bitwie pod Waterloo?
– Winnetou – pierwszy krzyczy Jaś.
– Jedynka Jasiu.
Następnego dnia pani zadaje to samo pytanie.
Jasiu znów pierwszy krzyczy:
– Napoleon!
– Dobrze Jasiu, piątka.
A Jasiu sam do siebie:
– Sorry Winnetou, business is business.

Jasiu przychodzi ze szkoły do domu i mówi:
– Cześć mamo
– Jasiu jak się czujesz w szkole?
– Jak na komisariacie! Ciągle mnie pytają a ja o niczym nie wiem.

Siedzi Jasio w szkole.
Nauczycielka się pyta:
– Jasiu gdzie leży Kuba?
– Kuba leży w domu jest chory!

Pani w szkole pyta się Jasia:
– Jasiu kim był twój dziadek?
– Był żołnierzem , zmarł na wojnie.
– Zginął za ojczyznę?
– Nie, upił się i spadł z wieżyczki.

Jasiu wraca do domu po pierwszym dniu w szkole:
– Czego nowego się dowiedziałeś w szkole? – pyta tata.
– Że inne dzieci mają znacznie większe kieszonkowe.

Mama do Jasia:
– Co lubisz najbardziej w szkole?
– Dzwonek, mamo.

Pani na lekcji języka polskiego prosi dzieci o wymienienie cech charakteru Maćka z Bogdańca.
Do odpowiedzi zgłasza się Jasiu:
– Honor.
– Ależ Jasiu – dziwi się Pani – czy „honor” to cecha?
– Nie, samo „h”.

W szkole:
– Jasiu, odmień czasownik „idę”.
– Ja idę, ty idziesz, on idzie…
– Trochę szybciej, Jasiu.
– Ja biegnę, ty biegniesz, on biegnie…

Jasiu wstaje cały wystraszony i krzyczy:
– Mamo mamo!
Mama przybiega cała wystraszona i mówi:
– Jasiu co się stało?
– Miałem straszny sen.
– A co Ci się śniło?
– Że szkoła się pali.
– Nie bój się Jasiu to był tylko sen.
– Właśnie dlatego płaczę.

W domu tata pyta Jasia:
– Co przerabialiście dziś na chemii?
– Materiały wybuchowe
– A o której masz być jutro w szkole?
– W jakiej szkole?

Lekcja w szkole muzycznej.
Nauczycielka mówi:
– Dziś będziemy omawiać utwory Beethovena. Żeby było ciekawiej, jedno z was namaluje na tablicy obrazek, a reszta będzie zgadywać co to za utwór.
Do tablicy podchodzi Marysia i rysuje wielki księżyc.
Dzieci krzyczą:
– Wiemy, wiemy! To „Sonata księżycowa”.
– Brawo – mówi nauczycielka.
Następnie do tablicy podchodzi Zosia.
Rysuje wielki pastorał.
Dzieci krzyczą:
– Wiemy, wiemy! To „Symfonia pastoralna”
– Świetnie – mówi nauczycielka.
Następnie do tablicy podchodzi Jasiu i maluje wielkiego pen*sa.
W klasie zapanowała cisza.
Nauczycielka spoglądając na tablicę pyta się Jasia:
– Co to ma znaczyć? Przecież to nie jest związane z utworami Beethovena.
Na to Jasio, z pretensją w głosie:
– Nie zgadliście! „Dla Elizy”!