Mąż wyjechał na delegację.
Żona korzystając z wyjazdu zaprosiła kochanka Romka.
Przyszedł i od razu wziął się do rzeczy.
Nagle pukanie…
– o k**wa to mój mąż. Romek idź do łazienki.
Żona otwiera a tam drugi kochanek.
No i też się zabrał do rzeczy.
Nagle pukanie…schowaj się do kuchni.
A za drzwiami trzeci kochanek i tak jak poprzednicy wziął się do rzeczy.
Nagle pukanie…
– to mój mąż…
Nie mając gdzie schować kolesia wsadziła go w zbroje rycerską stojącą w pokoju.
Okazało się, że to mąż.
Wrócił i też zabrał się do rzeczy…
Mija wieczór, noc i ranek.
Pierwszy nie wytrzymał i podchodzi do łóżka i mówi, że kibel odetkany.
Mąż podziękował.
Koleś w kuchni to samo, podchodzi i mówi, że zlew przepchany.
Mąż – ok!.
Ale koleś w zbroi nie wie co wymyśleć.
Pomyślał i podchodzi:
– Przepraszam, którędy na Grunwald?

Mąż z żoną jedzą obiad.
Mąż mówi:
– Te grzybki są wyśmienite! Skąd wzięłaś na nie przepis?
– Z jakiejś powieści kryminalnej.

– Kochanie powiedz mi co to jest „konsternacja”.
Mąż leniwie składając gazetę z lekkim wkurzeniem, że mu się przerywa, odpowiada:
– Widzisz kochanie, gdybyś to ty wróciła wcześniej do domu po pracy, a ja tu z inną kobietą…, to u ciebie właśnie wtedy wystąpiła by konsternacja.
– Ahaaa… i wróciła do swoich czynności.
Jednak po dziesięciu minutach wpada ponownie i pyta:
– To znaczy, że gdybyś Ty wrócił wcześniej do domu, a ja tu z innym mężczyzną…?
– Nie, nie, nie kochanie! Ty nie myl konsternacji z kurewstwem!!!

Przychodzi baba do lekarza.
– Panie doktorze, mojego męża ugryzła pszczoła.
– Gdzie?
– W tego… no wie pan…
– Rozumiem. A czego pani ode mnie oczekuje?
– Niech pan da mężowi coś, żeby ból minął, a opuchlizna została.

Weterynarz dzwoni do Kowalskiej:
– Jest u mnie pani mąż z psem i prosi o uśpienie. Zgadza się pani na to?
– Oczywiście, psa może pan puścić wolno, zna drogę do domu.

Żona mówi do męża:
– Byłam u lekarza. Kazał mi jechać na wakacje! To gdzie mnie zabierzesz: na Wyspy Kanaryjskie czy w Alpy?
– Do innego lekarza!

Szaleje pożar.
Małżeństwo wybiega z płonącego budynku.
Żona mówi do męża:
– Wiesz Zdzisiek, po raz pierwszy od 15 lat wychodzimy gdzieś razem.

Żona żali się mężowi:
-dlaczego Ty zawsze mówisz: „moja kanapa, mój telewizor, mój samochód”, przecież jesteśmy małżeństwem i wszystko jest nasze wspólne. Czy Ty mnie w ogóle słuchasz i czego Ty w ogóle szukasz w tej szafie!
-naszych kalesonów.

Mąż rozmawia z żoną:
– Trzy lata temu lekarz powiedział mi, że jeśli nie przestanę pić, to będę kompletnym idiotą.
– No widzisz? Dlaczego nie przestałeś pić?

Przychodzi mąż do domu a tam zawitała go żona:
– A co ty robisz goła na łóżku?
– No bo nie mam się w co ubrać.
Mąż idzie do szafy.
Jedna bluzka, dwie bluzki, trzy bluzki, cztery bluzki, pięć bluzek, część Józek, siedem bluzek.

Sprzeczka małżeńska.
Żona do męża rozkazującym tonem:
– Natychmiast wychodź spod tego stołu!
– Nie wyjdę!
– Mówię ci wyłaź!
– Nie wyjdę!
– Wyłaź, ty tchórzu!
– Nie wyjdę! Chłop musi mieć swoje zdanie!

W sądzie trwa rozprawa nad przyznaniem opieki nad dziećmi.
Matka swoją płomienną mową dała wszystkim na sali do zrozumienia, że to jej się należą dzieci bo to ona je urodziła.
W końcu sędzia zwraca się do męża z prośbą o jego uzasadnienia.
Po dłuższym zastanowieniu facet mówi:
– Wysoki Sądzie, czy jak wkładam do automatu 3 zl i wypada Coca-Cola to ona jest moja czy automatu?