Pewien facet bardzo lubił naleśniki.
Jego żona zmartwiona pasją męża zmusiła go do pójścia do lekarza.
Facet poszedł na umówione spotkanie i rozmawia z lekarzem:
– Panie doktorze mam pewien osobisty problem.
– Tak słucham Pana.
– Strasznie lubię naleśniki.
– A cóż w tym dziwnego, ja również lubię naleśniki.
– Tak ale ja mam całą szafę pełną naleśników.

Rolnik wezwał weterynarza do swojego konia, który zachorzał. Weterynarz zbadał konia i rzecze:
– Pański koń zaraził się paskudnym wirusem! Masz tu pan lekarstwo. Trzeba mu je dawać przez trzy najbliższe dni. Za trzy dni przyjadę. Jeśli mu się nie poprawi trzeba będzie go uśpić.
Tę rozmowę usłyszała świnia.
Pierwszego dnia koń dostał lekarstwo, ale nic mu się nie poprawiło. Świnia podeszła do niego i mówi;
– Dawaj, dawaj! Wstawaj!
Drugiego dnia to samo – lekarstwo nie poprawiło samopoczucia konia.
– Wstawaj! – nakrzyczała na konia świnia. – Jak nie wstaniesz to Cię uśpią!
Trzeciego dnia koniowi znowu dali lekarstwo. Znowu bez żadnego rezultatu.
Przyszedł weterynarz i mówi:
– Niestety nie mamy wyboru!. Koń jest zarażony wirusem, który może się przenieść na pozostałe konie!
Usłyszawszy to świnia pobiegła do konia i mówi:
– Wstawaj! Weterynarz ju przyszedł! Ostatnia Twoja szansa! Teraz albo nigdy! Wstawaj!
A koń ostatnim wysiłkiem woli podniósł się na nogi i truchtem oddalił się na koniec pastwiska.
– Moszsz…. To cud! – krzyknął farmer zobaczywszy oddalającego się konika. – Musimy to oblać! Z tej okazji zarżniemy świnię!

– Panie doktorze, co dziennie rano oddaje mocz o 5 rano.
– W pana wieku to bardzo dobrze.
– Ale ja się budzę o 7!

Przychodzi karlica do ginekologa i mówi:
– Ile razy pada deszcz strasznie mnie ci*a boli.
Lekarz kazał się rozebrać i zbadał ją dokładnie.
Po badaniu mówi:
– Nie widzę żadnych zmian, ale dzisiaj nie pada. Proszę przyjść jak będzie padało.
Za parę dni był deszcz, karlica przychodzi ponownie.
– Panie doktorze, bo tak mnie boli, że ledwie tu przyszłam.
Doktor posadził ją w fotelu, po chwili namysłu mówi, że niezbędny będzie mały zabieg i czy się na niego zgadza.
– Tak, niech pan robi co jest konieczne.
Doktor usypia ją.
Zasypiając karlica widzi wielkie nożyce w rękach doktora.
Po jakimś czasie karlica budzi się.
Lekarz pyta ją:
– Czy jeszcze coś boli?
– Nic a nic. Co to było i co mi pan zrobił?
Nic takiego, po prostu skróciłem pani cholewy w butach.

Szpital psychiatryczny.
Ordynator oprowadza młodego psychiatrę po oddziale:
– Tutaj jest sala Napoleonów, a tutaj – mechaników samochodowych.
– A gdzie oni są? Nikogo nie widzę.
– Leżą pod łóżkami i naprawiają.

– Jak się czuje ten pacjent spod 3?
– Lepiej już zaczął mówić.
– I co powiedział?
– Że czuje się gorzej.

Przychodzi baba do lekarza, a lekarz mówi:
– zostało pani 10 czego lat nie, miesięcy nie, tygodni nie, dni nie, tylko 10,9,8,7…

Przychodzi baba do lekarza ze smoczkiem w d*pie
– co się stało?
– nic panie doktorze tylko mój mąż bawi się w dzidziusia.

Do lekarza przychodzi blondynka z rozerwanym palcem wskazującym u lewej reki.
– Jak to się stało? – pyta lekarz.
– Próbowałam się zabić, panie doktorze.
– Strzelając sobie w palec?
– Nie, najpierw wycelowałam w serce, ale jak sobie przypomniałam, ile kosztowała mnie operacja biustu, wycelowałam w usta, wtedy przypomniałam sobie, ile zapłaciłam ortodoncie no i wycelowałam w ucho, ale jak wyobraziłam sobie ten huk, postanowiłam trochę go wyciszyć, więc zatkałam lufę palcem…

Przychodzi do lekarza matka z synkiem, który ma wysypkę alergiczną.
Lekarz usiłuje dociec przyczyny tego uczulenia:
– Może ta wysypka jest po winogronach?
– Nie!
– A może po bananach?
– Nie!
– A może po jajkach?
– Nie, tylko po rękach i po nogach!

Mówi Kowalski do doktora:
– Świetny ten lek! Mój wuj zażył go przez przypadek i odziedziczyłem fortunę!

– Byłem na wczasach, panie doktorze, i coś złapałem. Czy to przejdzie?
– Oczywiście, na żonę i dzieci. Następny proszę!