Przychodzi do lekarza uhahana , radosna, śmiejąca się krowa
Przychodzi do lekarza uhahana , radosna, śmiejąca się krowa.
Lekarz pyta:
– Co pani dolega?
A krowa na to:
– Nie wiem, panie doktorze, to chyba po tej trawie….
Przychodzi do lekarza uhahana , radosna, śmiejąca się krowa.
Lekarz pyta:
– Co pani dolega?
A krowa na to:
– Nie wiem, panie doktorze, to chyba po tej trawie….
Egzamin z anatomii na studiach medycznych. Przyniesiono dużą skrzynię z narządami ludzkimi przykrytą prześcieradłem. Student wkłada rękę pod prześcieradło, maca i po dotyku ma zgadnąć, jaka to cześć ciała. Jeśli zgadnie, zdaje egzamin.
Wchodzi pierwszy student wkłada rękę pod prześcieradło, maca i mówi:
– Wątroba.
Wyciąga. Sprawdza. Zdał. Wchodzi drugi, wkłada rękę, maca i mówi:
– Śledziona.
Wyciąga, nerka. Nie zdał.
Wchodzi studentka, wkłada rękę pod prześcieradło, maca, przesuwając rękę w prawo i w lewo. Mówi:
– Kiełbasa.
Egzaminatorzy się uśmiechnęli. Patrzą dziewczyna niczego sobie. Dali jej drugą szansę. Dziewczyna maca przesuwając rękę znowu w prawo i w lewo i mówi:
– Kiełbasa.
– Proszę pani – mówi jeden z egzaminatorów – Gdzie u człowieka jest kiełbasa? Dajemy pani jeszcze jedną, ostatnią szansę.
Studentka zdenerwowana maca, przesuwając ręką w prawo w lewo, znowu w prawo, w lewo krzyczy sfrustrowana:
– NO, KIEŁBASA!
– Proszę wyciągnąć – mówi egzaminator.
Studentka wyciąga, patrzy… i rzeczywiście kiełbasa.
Egzaminatorzy popatrzyli na siebie zdziwieni i jeden mówi:
– Ty Franek, to czym my wczoraj tę drugą flachę zagryzali?
Spotyka się trzech facetów.Pierwszy mówi:
– Wiecie co znalazłem za łóżkiem mojej córki? Papierosy…nie wiedziałem że pali!!
Na to drugi:
– To nic! Ja znalazłem za łóżkiem mojej córki butelkę… Nie wiedziałem że pije!!
A trzeci facet mówi:
– Eee… to nic! Ja za łóżkiem mojej córki znalazłem prezerwatywę… Nie wiedziałem że ma penisa!!
kawały o zwierzętach Kawały o Księżach
Stoi zakonnica na szosie i zatrzymuje samochody. Nikt nie chce się zatrzymać i podwieźć siostry. Deszcz, chłód, burza straszliwa. W końcu zatrzymuje się piękna blondyna w czerwonym ferrari i zabiera zakonnicę. Ta szczęśliwa stara się nawiązać rozmowę:
– Piękne auto, pewnie ma pani wspaniałą posadę, skoro stać panią na taki wóz.
– A nie nie, to mój kochanek mi je kupił.
– Jak to, nie ma pani męża?
– Nie, żyję w wolnych związkach, lepiej na tym wychodzę, np. to futro na tylnym siedzeniu dostałam od innego kochanka.
A ta piękna biżuteria?
– Ta jest od jeszcze innego.
W końcu dojeżdżają do klasztoru, zakonnica wysiada smutna, że jej życie jest takie szare… Około 22 zakonnica zmówiła wieczorny pacierz i kładzie się do łóżka, nagle ktoś cichutko puka: puk, puk
– Kto tam?
– [szept] To ja ksiądz Antoni
A zakonnica na to:
– W dupę sobie wsadź te swoje bombonierki.
Siedzi dwóch skurczonych i przygarbionych dziadków na ławeczce w parku. Staruszkowie jak się patrzy. Przy jednym laska, przy drugim balkonik. I nagle przechodzi obok nich dziewczyna w krótkiej sukience z dużym dekoldem. Co ma falować.. faluje. Jeden z dziadków mówi: ,,-Wiesz, kiedyś to tylko pomyślałem o takiej, i juz stawał, a teraz myślę, myślę, patrzę i patrzę, i nic. Chyba głowa już nie ta…
Kawały o Alkoholu Kawały o studentach
Student zoologii zdaje egzamin.
Znany z niekonwencjonalnego poczucia humoru profesor zadaje podchwytliwe pytanie:
– Czy krowie można zrobić skrobankę?
Zaskoczony student zapomina języka w gębie i oblewa.
Wieczorem w barze topi swój smutek w alkoholu.
Po trzech kolejkach barman nachyla się nad nim i mówi:
– Pan to ma chyba jakiś problem.
Student odpowiada:
– A czy krowie można zrobić skrobankę?
Na to barman ze współczuciem:
– Chłopie, ale żeś się wkopał…
James Bond wchodzi do knajpy i siada za barem. Spostrzega panienkę, która obserwuje go od momentu, gdy wszedł. Panienka przysuwa się do Bonda i mówi:
-Och, jaki ładny zegarek, czy posiada dużo funkcji?
James Bond odpowiada:
-Oczywiście, dzięki temu zegarkowi widzę wszystko, czego nie jestem w stanie zobaczyć gołym okiem,na przykład widzę, że Pani w tej chwili nie ma na sobie majtek.
Dziewczyna ripostuje:
-Pana zegarek źle działa… mam na sobie majtki!
Bond patrzy na swój zegarek, stuka go kilkakrotnie i odpowiada:
-Och, przepraszam… .. spieszy się o godzine!
Klient podchodzi do właściciela pubu.
– Szefie! Ile litrów piwa dziennie sprzedajecie?
– A, tak ze 200 litrów.
– A nie chcielibyście sprzedawać ze 300 litrów dziennie?
– No pewnie! A jak to zrobić? Ma pan jakąś radę? Pomysł?
– Mhm… nalewajcie pełne kufle.
Koniec świata. Lew król zwierząt jak się o tym fakcie dowiedział rozkazał swoim podopiecznym aby ostatni dziań na ziemi uczcili seksem grupowym.
Sprawdzając czy wszyscy wypelniają jego polecenie zobaczył wsród tłumu scenke: Słoń kopuluje wściekle z żyrafą.
– Słoniu co ty? Ostatni dzien na Ziemi, a Ty mnie w gumie bierzesz ????????
– To nie guma żyrafko, tylko wąż mi loda robi :))))))))
Wychodzi facet rano przed dom patrzy, a tu niedźwiedź na drzewie siedzi. Biegnie wiec do domu i dzwoni do firmy zawodowo zajmującej się ściąganiem niedźwiedzi z drzew. Po pewnym czasie przyjeżdża facet ze strzelbą na ramieniu i psem fafikiem przy nodze. Właściciel drzewa wydaje się być nieco zdziwiony. Pyta więc o plan działania. Na to ten drugi odpowiada: Panie, plan jest prosty. Ja wchodzę na drzewo, trzęsę gałęziami, niedźwiedź spada, fafik go łapie za jaja i niedźwiedź jest nasz. Właściciel pomyślał chwile i pyta się po co w takim razie potrzebna mu strzelba? Na to tamten: A widzi pan strzelba jest po to ze jakbym ja pierwszy spadł z drzewa, to wtedy łapiesz pan szybko strzelbę i zabij pan fafika.
Nie za grubo wyglądam w tych dżinsach, pyta dziewczyna chłopaka
-A nie obrazisz się jak powiem prawdę ?
-Nie
-Posuwam twoją siostrę
Wchodzi facet z wadą wymowy do sklepu mięsnego.
– Fofłose fuł hilo młymła!
– SŁUCHAM?!
– Fofłose fuł hilo młymła!
– SŁUCHAM?!
– NO FUŁ HILO MŁYMŁA!
Sprzedawca wychodzi na zaplecze i mówi do kolegi:
– Obsłuż klienta, idę do kibla.
Kolega wychodzi i pyta:
– Co panu podać?
– Fofłose fuł hilo młymła
– CZEGO!
– MŁYMŁA!
Sprzedawca woła kierownika:
– Panie kierowniku, może pan zrozumie czego chce ten facet?
Kierownik chcąc dać przykład personelowi, bardzo uprzejmie:
– Czym mogę panu służyć?
– Hucze, FUŁ HILO MŁYMŁA!
– Mógłby pan powtórzyć?
– FOCHYLONY SHLEF, FUŁ CHILO MŁYMŁA CHŚIAŁEM!
Kierownik przypomina sobie, że na zapleczu mają sprzątaczkę z wadą wymowy. Woła ją i tłumaczy o co chodzi, po czym wychodzi na zaplecze.
Sprzątaczka obsługuje klienta:
– fucham chana?
– fuł hilo młymła!
Sprzątaczka zważyła, spakowała, skasowała i wychodzi na zaplecze.
Wszyscy do niej podbiegli.
– No i co on chciał?
– No jah fo – fuł hilo młymła.