W autobusie MPK
W autobusie MPK: Panie zejdź pan ze mnie, bo ten pode mną mówi, że ten spod niego wysiada!
W autobusie MPK: Panie zejdź pan ze mnie, bo ten pode mną mówi, że ten spod niego wysiada!
Co wyjdzie ze skrzyżowania Angielki i Niemca?
– Rudy idiota!
W nocy w koszarach zomowców słychać straszne jęki.
Po błyskawicznym śledztwie wykryto w toalecie zomowca, który usiłował sobie wcisnąć do tyłka bułkę z kiełbasą.
– Człowieku, co ty robisz? – pyta się dowódca.
– A co ja poradzę, ze dentysta wyrwał mi ząb i kazał jeść drugą stroną.
Siedzi kadłubek bez rąk, bez nóg na przystanku i nagle przyjeżdża autobus.
Mówi do ludzi, którzy wsiadają:
– Proszę pomóżcie mi wsiąść do autobusu.
Ale nikt na kadłubka nie zwraca uwagi.
Przyjeżdża drugi autobus i kadłubek znów woła do ludzi:
– Pomóżcie mi wsiąść, pomóżcie mi wsiąść.
Lecz dalej nikt nie zwraca na niego uwagi.
Sytuacja powtórzyła się kilka razy, nagle jakiś facet się zlitował i podniósł kadłubka i wsadził go do autobusu a kadłubek uradowany:
– No, to bileciki do kontroli proszę
Wpada trabant do rowu obok krowiego placka. Krowi placek pyta się:
– Kim ty jesteś??
– Jestem samochodem – odpowiada trabant.
Krowi placek mówi:
– Skoro ty jesteś samochodem to ja jestem pizza.
– Czy mieszkańcy Marsa mają prąd elektryczny?
– Nie, bo nie mają uziemienia.
Wraca rycerz z wyprawy krzyżowej, staje przed królem, podnosi przyłbicę, a twarz cała we krwi.
Król pyta:
– To od miecza?
– Nie od pochwy..
Sławomirowi Peszce zaszkodził alkohol, a co Wojciechowi Szczęsnemu?
– Tytoń.
– Mamo! Jak ma na nazwisko wujek Franek?
– Fąfara. Czemu pytasz?
– Piszę opowiadanie sensacyjne.
– A co w twoim opowiadaniu robi wujek Franek?
– Ginie z rąk gangsterów!
Syn wraca do swojej wsi z Londynu.
Ojciec na przywitanie mówi:
– o dobrze żeś jest idź wynieś łajno.
a syn na to:
– łot (what)
a ojciec na to:
– łot krowy i świni.
Dwaj jaskiniowcy spotykają się na polowaniu:
– Słyszałem, że kupiłeś na targu młodego mamuta.
– To prawda.
– Ile waży?
– Niedużo, 500 kilo.
Po dwóch tygodniach jaskiniowcy spotykają się znów.
– Jak tam twój mamut?
– W porządku.
– A ile teraz waży?
– 400 kilo.
– Przecież dwa tygodnie temu ważył pięćset!
– Tak, ale wczoraj musiałem go wykastrować, bo dobierał się
do wszystkich mamucic w okolicy.
Spotykają się dwaj szalikowcy.
– Jak tam wczorajszy mecz?
– Eeee, nie ma o czym mówić. Sędzia nam uciekł.