Teoria względności według Chucka to CN = B10
Teoria względności według Chucka to CN = B10… czyli Chuck Norris = BÓL do dziesiątej potęgi…
Teoria względności według Chucka to CN = B10… czyli Chuck Norris = BÓL do dziesiątej potęgi…
Poniedziałek, siódma rano. W tramwaju ścisk. Nagle wśród stłoczonych ludzi ktoś woła:
– Czy jest tu lekarz?!
– Jestem! -krzyczy pasażer z daleka i przyciska się przez tłum. Gdy lekarz dochodzi do wołającego, ten pyta:
– Choroba gardła na 6 liter?
Jasiu wchodzi do klasy rzuca plecak i zakłada nogi na ławkę.
Oburzona Pani zwraca mu uwagę:
– Jasiu wyjdź klasy i wejdź ponownie, tak grzecznie jak twój ojciec gdy wraca z pracy.
Jaś wychodzi. Po chwili drzwi otwierają się pod wpływem mocnego kopnięcia. Jasio wpada do klasy i krzyczy:
– A k****a!!! Nie spodziewałaś się mnie tak wcześnie!!
Przychodzi Jaś do apteki i mówi:
– 6 prezerwatyw
– Może ciszej z tyłu stoją ludzie – mówi aptekarka.
Jaś ogląda się i mówi do stojącej za nim dziewczyny:
– Cześć Ala!
– Jednak siedem proszę – mówi do aptekarki.
– Tato, tato, dzik zaatakował babcię!!
– Jak sam zaatakował, to niech się sam broni.
Za zarostem Chucka Norrisa nie ma brody. Jest kolejna pięść.
Najkrótsza droga do serca mężczyzny jest przez pięść Chucka Norrisa.
Stefan bije się z myślami:
„Przecież nie jestem pierwszym lekarzem, który sypia ze swoją pacjentką i po mnie też na pewno jakiś lekarz będzie sypiał ze swoją pacjentką”, trochę uspokoił sumienie aż tu nagle głos ze środka:
„No tak Stefan, ale Ty jesteś przecież weterynarzem.”
Baca trzyma swoją teściową nad przepaścią i tak rzece:
– Mój dziad zarąbał swoją teściową ciupaską, mój ojciec swoją teściową powiesił, a jo Cie kochom to Cie puscom wolno!
Siedzi baca przed chałupą i pierze w misce kota. Przechodzi turysta i słysząc straszne piski próbuje zaprotestować:
– Baco, co robicie?!
– Ano kota piere – rzecze baca.
– Ale baco, kotów się nie pierze!
– Piere się piere.
Nie przekonawszy bacy, turysta wybrał się w dalszą drogę. Kiedy wracał po kilku godzinach zobaczył bacę i leżącego obok zdechłego kota. Pokiwał głową i mówi:
– A mówiłem, że kotów się nie pierze?
– Piere się piere, jeno nie wyzyma…
Pani prosi Jasia:
– Jasiu wytrzyj tablicę.
– Ale tu nie ma szmaty.
– To jej poszukaj.
Jasio szuka szmaty, a pani prowadzi lekcje:
– Jak bym umarła to co byście napisali na moim nagrobku?
– Tu leży ta szmata! – woła Jaś.
Siedzą sobie zięć i teściowa w pokoju.
– Jakie to życie krótkie – teściowa zamyśliła się na głos – ledwo się człowiek urodził, a tu już umierać pora…
– Pora, pora – przytaknął zięć.