Jasiu mówi do mamy
Jasiu mówi do mamy:
– Mamo kup mi małpkę.
– Czym ją będziesz karmił?
– To kup mi taką z zoo, bo tych nie wolno karmić.
Jasiu mówi do mamy:
– Mamo kup mi małpkę.
– Czym ją będziesz karmił?
– To kup mi taką z zoo, bo tych nie wolno karmić.
– Kochanie! Zenek jutro przyjeżdża!
– I co, pewnie zamierzacie chlać?
– Nie. Nie zamierzamy! Będziemy!
kawały o zwierzętach Kawały o Jasiu
Przychodzi mama z zebrania i krzyczy:
– Jasiu, Twoja wychowawczyni powiedziała mi, że ani razu od wakacji nie byłeś w szkole.
– To już się wakacje skończyły?
– Puk, puk.
– Kto tam?
– Policja!
– Musicie poczekać, robię kupę.
– Wiemy. Budka telefoniczna ma szklane boki..
kawały o zwierzętach Kawały o Jasiu
Jedzie jasiu na rowerku zatrzymuje go policjant na koniu.
– A skąd masz taki ładny rowerek? – Pyta policjant
– Od mikołaja – Odpowiada jaś
– To powiedz mikołajowi żeby następny razem dał ci do rowerka światła mandat 200zł.
-Chłopiec trzyma mandat
– Ładny koń od mikołaja?
– Tak od mikołaja – śmieje się policjant.
– To niech mu pan powie żeby następnym razem dał mu chuja między nogami a nie na plecach.
Nauczyciel kazał Jasiowi napisać 100 razy:
"Nie będę mówił TY do nauczyciela".
Na drugi dzień Jasio przyniósł zeszyt, w którym to zdanie było napisane 200 razy:
– Dlaczego napisałeś 200 razy? Kazałem tylko 100.
– Żeby ci zrobić przyjemność, bo cię lubię stary!.
Kobieta dzwoni do radia i mówi:
– Znalazłam portfel, a w nim 3000 zł i czek na tysiąc euro. Portfel jest pana Stanisława Kowalskiego zamieszkałego przy ul. Czerskiej 10a w Warszawie. I mam gorącą prośbę… proszę panu Stasiowi puścić jakąś fajna piosenkę ode mnie.
Mały Jasiu ogląda książkę medyczną. Na jednej z nich jest ludzki szkielet.
– Co to takiego dziadku?
– Szkielet to zostaje z człowieka gdy ten umiera.
– A rozumiem! Czyli do nieba idzie samo mięsko.
Czasy współczesne – znany polski biznesmen jedzie limuzyną do swej willi i widzi nagle kilka osób stojących na czworakach i jedzących trawę z przydrożnego rowu. Każe zatrzymać samochód szoferowi opuszcza szybę i pyta- Hej dobrzy ludzie, co wy robicie ? – Jesteśmy głodni i nie mamy co jeść. Dlatego musimy jeść trawę. Biznesmen zastanawia się chwilę i mówi, wchodźcie do mojego samochodu, zabiorę was do siebie. – Ależ, nie możemy, w domu została czwórka dzieci i dziadek. – Dobrze, ich też zabierzemy. I rzeczywiście limuzyna pojechała pod starą chatę zabrałą pozostałe osoby i pojechałą dalej. W samochodzie żona biedaka nie wytrzymała. – Jak to nie można wierzyć ludziom. Mówią, że jak to bogaty to seraca nie ma a tu… do siebie Pan nas zaprasza…. – Ech, to drobiazg, z resztą… spodoba się wam u mnie. Miesiąc temu zwolniłem ogrodnika trawa sięga mi prawie do kolan.
Hitler do Żydów:
– Dzisiaj organizujemy wyścig. Ten, który dobiegnie pierwszy i ten, który dobiegnie ostatni zostanie zabity.
Żydzi radocha.
Hitler:
– Pierwsza dwójka na start.
Zapytałem wczoraj żonę:
Kochanie, gdybym stracił pracę i wszystkie oszczędności, to czy nadal byś mnie kochała?
Odpowiedziała bez zastanowienia:
Oczywiście Skarbie, że bym Cię kochała.
Tęskniłabym, ale kochała.