Jaś do jedzącego obiad kolegi w szkolnej stołówce
Jaś do jedzącego obiad kolegi w szkolnej stołówce:
– Co tam tak wcinasz?
– Jajko sadzone.
– Daj kawałek!
– Nie warto Same kości!
Jaś do jedzącego obiad kolegi w szkolnej stołówce:
– Co tam tak wcinasz?
– Jajko sadzone.
– Daj kawałek!
– Nie warto Same kości!
Pewna starsza pani chce sprawdzić czy jej trzej zięciowie ją szanują.
W poniedziałek gdy pierwszy zięć wrócił z pracy i wysiadał z samochodu starsza pani wskoczyła do studni ale jej zięć ją uratował.
O 22:00 obok studni stoi fiat punto a na nim tabliczka z napisem dla kochanego zięcia od kochającej teściowej.
We wtorek gdy jej drugi zięć wracał z pracy starsza pani wskoczyła do studni ale niestety zięć jej nie uratował.
Nazajutrz obok studni stoi BMW a przy nim tabliczka z napisem dla kochanego zięcia od kochającego teścia.
Co dla policjanta znaczy przestępstwo?
To coś takiego, co zgłaszając popełnia się.
Dlaczego blondynka ma trójkątną trumnę?
Bo w ciemnym pomieszczeniu rozszerza nogi.
Dlaczego w okolicznych wsiach zabrakło wody?
– Bo w Wąchocku, w kinie grają „Potop”.
Kawały o Jasiu Kawały o Księżach
Podczas kolędy ksiądz wręczył małemu Jasiowi obrazek z wizerunkiem Świętego. Jaś obejrzał obrazek i pyta:
– Masz więcej?
Ksiądz dał mu jeszcze cztery. Mały pooglądał wszystkie i pyta:
– A z dinozaurami masz?
Blondynka pokazuje brunetce swoje nowe mieszkanie.
– Urządziłam je według własnej głowy – mówi z dumą.
– Aha, to dlatego jest takie puste.
Lekcja o dżungli. Pani mówi do Jasia – Jasiu wymień trzy zwierzęta mieszkające w dżungli. Jasiu odpowiada – Dwie małpy i słoń.
Rozmawia Polak z Amerykaninem:
– U nas to jest normalnie demokracja, mogę stanąć sobie na środku Central Park i krzyknąć „amerykański prezydent jest idiotą!” – mówi Amerykanin.
– Wiesz, to zupełnie jak u nas, też możesz stanąć na środku dworca kolejowego i krzyknąć „amerykański prezydent jest idiotą” – odparł Polak.
Siedzi sobie baca i pilnuje wyciągu krzesełkowego.
Siedzi, turyści jeżdżą, wszystko spokojnie.
Nagle baca wstał i wyłączył wyciąg.
Turystami bujnęło. Wiszą.
Co sprytniejsi zleźli z wyciągu po słupach i lecą do bacy:
– Baco, baco, co robicie? Zimno jest, tamci pozamarzają, puśćcie ten wyciąg!
– Nie puszczę!
– Dlaczego?
– Po ktoś powiedział do mnie „Ch**u”!
– Baco, niemożliwe, tu jest dużo turystów z zagranicy, pewnie powiedział „How do You do”, czyli jak się macie!
– A może… dobrze, puszczę wyciąg.
Baca puścił wyciąg i siedzi.
Mruczy pod nosem:
– Chałdujudu… Może i tak… ale dlaczego „w du*ę je**ny”?
Wizytacja w jednostce wojskowej.
Dowódca, plutonowy Broda zdaje relację wizytującemu generałowi:
– Największym moim osiągnięciem jest wprowadzenie bezwzględnej dyscypliny.
W tym momencie otwierają się drzwi, wsuwa się głowa kaprala Maruszaka i mówi:
– Ej, Ty stary moczymordo, biorę gazika, bo jedziemy z plutonowym Gwoździem po wódkę na wieczór, dobra?
Głowa się wycofuje, drzwi trzaskają, a pułkownik – dostrzegając zdziwienie w oczach generała – spokojnie wyjaśnia:
– Widzi pan, jeszcze rok temu żaden z nich by się nawet nie zapytał.
– Baco, gdzieście się nauczyli tak drzewo rąbać?
– Na Saharze.
– E, baco, kłamiecie! Przecież Sahara to pustynia.
– No, teraz to już pustynia.