W malutkiej wiosce żył piekarz, który piekł najgorszy, najobrzydliwszy chleb na świecie.
W malutkiej wiosce żył piekarz, który piekł najgorszy, najobrzydliwszy chleb na świecie. Mieszkańcy mieli go już dość i postanowili zebrać się w największej stodole we wsi i debatować, jak tu piekarza przekonać do zmiany receptur. 
Debatują tak godzinę, drugą, trzecią. W wiosce był też oczywiście kowal. Typowa góra mięśnia z lekkim niedostatkiem rozumu. W trzeciej godzinie debaty kowal wstaje i mówi: 
– Mam pomysł! Ja mu przypierdolę! 
– Nie no Kowal, co ty, przecież jak go znokautujesz, to już nikt nie będzie nam piekł! – powiedział ktoś  
– A , no tak, no tak. 
Kowal usiadł i widać było, że strasznie o czymś myśli. Myślał godzinę, dwie i nagle w staje znowu: 
– To ja już wiem! Przypierdolę stolarzowi – mamy dwóch!