Mały Jasiu ogląda książkę medyczną
Mały Jasiu ogląda książkę medyczną. Na jednej z nich jest ludzki szkielet.
– Co to takiego dziadku?
– Szkielet to zostaje z człowieka gdy ten umiera.
– A rozumiem! Czyli do nieba idzie samo mięsko.
Mały Jasiu ogląda książkę medyczną. Na jednej z nich jest ludzki szkielet.
– Co to takiego dziadku?
– Szkielet to zostaje z człowieka gdy ten umiera.
– A rozumiem! Czyli do nieba idzie samo mięsko.
Wchodzi Jasiu do sklepu parafialnego i pokazując na krzyż pyta się:
– po ile ten samolot??
– 5zł- odpowiada ekspedientka
– a z pilotem?
Pani pyta się Jasia:
– Jasiu jakie jest najszybsze zwierzę na świecie?
– No gepard
– A jaki jest najszybszy ptak na świecie?
– Ptaszek geparda.
Zdyszany Jasiu wbiega do klasy.
Pani pyta go:
– Jasiu co się stało?
– Gonili mnie dwaj mężczyźni
– Jesteś cały?
– Tak, ale zabrali mi wypracowanie z polskiego.
Kawały o Jasiu Kawały o lekarzach
Jasio miał 10 lat i był bardzo ciekawski. Słyszał od starszych kolegów trochę o „zalotach” i chciał wiedzieć jak to jest i jak to się robi. Co robi mały chłopiec żeby się takich rzeczy dowiedzieć? Idzie do mamusi! A więc Jasio poszedł do mamy. Mamusia się trochę zakłopotała i zamiast wyjaśnić, nakazała Jasiowi, żeby schował się za zasłoną w pokoju siostry w celu podglądania jej ze swoim chłopakiem.
Tak też Jasio zrobił. Następnego ranka opowiada wszystko mamie:
– Siostra i jej chłopak usiedli rozmawiając przez chwilę. Po czym on zgasił większość świateł i zostawił tylko jedną nocną lampkę. Zaczął ją całować i obściskiwać. Zauważyłem, że siostra musiała być chora, bo jej twarz zrobiła się taka śmieszna. On też musiał to wyczuć, bo wsadził jej rękę pod bluzkę w celu znalezienia jej serca… tak jak lekarze to robią na badaniu, ale on nie był taki zdolny jak lekarz, bo miał problemy ze znalezieniem tego serca. Wydaje mi się, że on też był chory, bo wkrótce zaczęli obydwoje dyszeć i zaczynało im brakować tchu. Druga ręka musiała mu zmarznąć, ponieważ włożył jej ją pod sukienkę. Wtedy siostra poczuła się gorzej i zaczęła jęczeć, wzdychać, skręcać się i ślizgać tam i z powrotem na kanapie. I tu zaczęła się jej gorączka. Wiem, że to była gorączka, ponieważ powiedziała mu, że jest napalona. W końcu dowiedziałem się, co spowodowało, że byli tacy chorzy – wielki węgorz dostał mu się jakoś do spodni. Nagle wyskoczył ze spodni i stał tak długi na 25 cm. Kiedy siostra to zobaczyła naprawdę się wystraszyła, oczy zrobiły się jej wielkie, a usta otworzyły. Mówiła, że to największy jakiego widziała… powinienem jej powiedzieć o tych, jakie łapaliśmy z tatą nad jeziorem – te to dopiero były duże, ale wracając do nich… siostra była bardzo dzielna rzuciła się na węgorza i próbowała odgryźć mu głowę… potem złapała go w dwie ręce i trzymała mocno kiedy on wyciągnął pysk z worka i zaczęła ślizgać ręka po jego głowie tam i z powrotem, żeby powstrzymać go przed ugryzieniem. Potem siostra położyła się na plecach i rozłożyła nogi… aby móc go ścisnąć, chłopak jej pomagał i położył się na węgorzu. Wtedy dopiero zaczęła się walka. Siostra zaczęła jęczeć i piszczeć, a jej chłopak o mało co nie rozwalił kanapy. Podejrzewam, że chcieli zabić go przez ściśnięcie między nimi… po chwili pewni, że zabili węgorza przestali się ruszać i głośno wzdychali. Chłopak był pewien, że zabili węgorza, bo wisiał taki wiotki, a reszta jego wnętrzności wisiała na zewnątrz. Siostra i jej chłopak byli już trochę zmęczeni walką… ale powrócili do zalotów. On zaczął ją znowu całować… itd, aż tu nagle okazało się, że węgorz żyje!!! Szybko się podniósł i zaczęli walkę na nowo. Podejrzewam, że węgorze mają 9 żyć tak jak koty… tym razem siostra próbowała go zabić przez siadanie na nim. Po 35 minutach ciężkiej walki w końcu zabili węgorza. Jestem tego pewien, bo widziałem jak chłopak siostry ściągnął z niego skórę i wyrzucił do śmietnika…
Mama zemdlała…
Na lekcji plastyki dzieci rysują sporty zimowe.
Podchodzi pani do Jasia i pyta:
– Jasiu czemu nic nie narysowałeś?
– Nieprawda narysowałem Małysza.
– A gdzie on jest?
– Poleciał.
Kawały o Jasiu Kawały o Nauczycielach
Nauczyciel się wkurzył na Jasia, że mówi do niego na ty i kazał mu napisać w zeszycie: nie będę mówił do nauczyciela po imieniu.
Na drugi dzień nauczyciel czyta i mówi:
– Jasiu, ale ty napisałeś 200 razy, a nie 100.
– Bo cię lubię Kaziu.
Przychodzi Jasiu do szkoły i pani się go pyta:
– jakie znasz żywioły Jasiu ?
– woda, ziemia, ogień i wódka
– dlaczego wódka?
– bo gdy tato przychodzi do domu to mama mówi "a ten znowu w swoim żywiole"
W klasie Jasia był straszny hałas i pani krzyknęła:
– Ma być tak cicho, żeby było słychać przelatującego bąka!
Po pewnym czasie Jasiu nie wytrzymał dłużej i krzyknął:
– Niech pani wreszcie puści tego bąka!
Jasiu pyta się Małgosi
– co masz pod majteczkami ?
– nie powiem
Małgosia pyta się Jasia
– co ma pod majteczkami ?
-nie powiem
Jaś pyta się babci
-co dziewczynki mają pod majteczkami.
– Gniazdo
Małgosia pyta się dziadka
-co chłopcy mają pod majteczkami ?
– ptaszka.
Na następny dzień Jasiu z Małgosią idą pospiesznie do pokoju.
Mama do nich przychodzi i pyta się co robią dzieci Jaś odpowiada
-wkładamy ptaszka do gniazda
Wrócił Jaś wieczorem do domu. Wcześniej z kolegami wypalił kilka skrętów, więc zastanawia się jak nie wpaść przed rodzicami. Postanowił pójść do salonu – sądząc, że o tej porze nikogo już tam nie będzie. Otwiera drzwi – a tam ojciec siedzi. Szybko zamknął drzwi i myśli dalej. Stwierdził, że pójdzie do kuchni. Otwiera drzwi – a tam ojciec siedzi. Szybko zamknął drzwi i postanowił pójść do sypialni. Otworzył drzwi – a tam też ojciec siedzi i krzyczy do niego:
– Gówniarzu, zatłukę cię, jak jeszcze raz otworzysz drzwi od kibla!
Wchodzi Jasiu do łazienki i widzi u mamy coś między nogami i pyta:
– Co to jest?
– To taka szczotka do czyszczenia.
– A wiesz mamo, że tata ma taką samą, tylko że na kiju. Sam wczoraj widziałem jak ciocia Wandzia czyściła nią sobie zęby.