Kawały o mężach Kawały o małżeństwie Kawały o Żonach

Podczas nocy poślubnej młody małżonek

2014-11-08

Podczas nocy poślubnej młody małżonek po wejściu do łóżka odwrócił się tyłem do żony i ułożył do snu.
– Wiesz – mówi żona – a moja mama to mnie zawsze przed snem trochę popieściła…
– No, przecież nie będę w środku nocy po twoja mamę leciał…

Kawały o mężach Kawały o małżeństwie Kawały o Żonach

Mąż krzyczy w progu

2014-11-08

Wchodzi mąż do domu i w progu krzyczy:
– Kochanie pakuj się, wygrałem w lotka
– Wyjeżdżamy? – dopytuje się żona
– Nie.wypier**laj!

Kawały o mężach Kawały o małżeństwie Kawały o Żonach

Mówi żona do męża

2014-11-08

Mówi żona do męża:
– Kochanie, sprawmy sobie wyśmienity weekend!
– Cudowny pomysł moja droga, do zobaczenia w poniedziałek.

Kawały o mężach Kawały o Pijakach Kawały o małżeństwie

Wbiega mąż do sypialni i pyta roznegliżowaną żonę

2014-11-07

Wbiega mąż do sypialni i pyta roznegliżowaną żonę:
– Gdzie on jest?
I szuka pod łóżkiem, w szafie.
Zbiegając ze schodów spadł i się zabił.
I w czyśćcu rozmawia z facetem:
– co ci się stało? – pyta inny facet.
– a spadłem ze schodów gdy chciałem szukać kochanka mojej żony.
– trzeba było zajrzeć do lodówki to byśmy obaj żyli.

Kawały o sąsiadach Kawały o Jasiu Kawały o małżeństwie

Ojciec i synowie próbują odzyskać skradzioną krowę

2014-11-07

Ojciec:
– Ktoś ukradł nam krowę!
Starszy syn:
– Jak ukradł to znaczy konus jakiś.
Średni syn:
– Jak konus to pewnie z Trojanowa.
Najmłodszy syn:
– Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu i pojechali do Trojanowa.
I dali Wasylowi po mordzie.
Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży.
Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu.
Chcąc nie chcąc, wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego.
Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:
– Obudziłem się rano, patrzę krowę ktoś ukradł. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak krowę ukradł, to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to na pewno Wasyl. Daliśmy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:
– Hmmm… logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No, na ten przykład, powiedzcie mi co mam w tym pudełku?
Ojciec:
– Pudełko kwadratowe.
Najstarszy syn:
– To znaczy, że w nim coś okrągłego.
Średni syn:
– Jak okrągłe to musi być pomarańczowe.
Najmłodszy:
– Jak pomarańczowe to z pewnością mandarynka.
Sędzia zdumiony zagląda do pudełka i mówi:
– No, Wasyl…. Krowę trzeba jednak oddać.

Kawały o blondynce Kawały o mężach Kawały o małżeństwie

Wsiada baba do taksówki

2014-11-07

Wsiada baba do taksówki”
– Do domu.
– A gdzie pani mieszka?
– Jak bym wiedziała to poszłabym piechotą.

Kawały o blondynce Kawały o mężach Kawały o małżeństwie

Mąż do blondynki

2014-11-07

Mąż do blondynki:
– Dlaczego ciągle nakręcasz budzik na dzwonienie?
– Bo chcę, żeby sąsiedzi myśleli, że mamy telefon.

Kawały o małżeństwie Kawały o Żonach

Żona nie chce kłócić się

2014-11-07

Żona:
– Nie kłóćmy się już dobrze? Złość piękności szkodzi…
Mąż:
– A, to ty nie musisz się martwić…

Kawały o mężach Kawały o małżeństwie Kawały o Żonach

W salonie mody

2014-11-07

W salonie mody:
– Najpierw sukienka, teraz płaszcz! Kobieto do czego ty chcesz nas doprowadzić?!- mówi mąż.
– Do stoiska z butami.

Kawały o policjantach Kawały o Pijakach Kawały o małżeństwie

Kobieta prosi policjantów o podwiezienie

2014-11-07

Z życia wzięte.
Pewna kobieta we Wigilię wraca z zakupów.
Niestety uciekł jej autobus, więc próbowała złapać stopa.
Nagle zatrzymali się policjanci swoim radiowozem, a kobieta mówi:
– Panowie jest Wigilia a mnie uciekł autobus. Bądźcie tak mili i podwieźcie mnie do domu.
Policjanci się zgodzili.
Kobieta mówi im gdzie jechać, aż w końcu dojechali.
– Panowie wszystkie pieniądze wydałam na zakupy więc nie mam Wam jak zapłacić. Może zapłacę Wam w naturze?
Policjanci odmawiają.
Kobieta odchodzi.
Nagle jeden policjant pyta się drugiego:
– Władek a jak się płaci w naturze?
– Nie wiem.
Więc kierowca radiowozu otworzył okno i zawołał:
– Proszę pani a jak się płaci w naturze?
– No ściągnę majtki i Wam dam.
Policjant pyta się drugiego:
– Władek chcesz majtki?
– Nie.
– Ja też nie.
I pojechali.

kawały o zwierzętach Kawały o mężach Kawały o małżeństwie

Idziesz z psem na spacer i bierzesz ze sobą tyle pieniędzy!

2014-11-06

– Idziesz z psem na spacer i bierzesz ze sobą tyle pieniędzy! Po co ci one? – pyta żona.
– Na wszelki wypadek! – odpowiada mąż.
– Na wszelki wypadek to i ksiądz też ma! – mruczy żona.

Kawały o Jasiu Czarny humor Kawały o małżeństwie

Małgosia poznała Jasia

2014-11-06

Małgosia poznała Jasia.
Po kilku spotkaniach Małgosia postanawia zaprosić Jasia w niedziele na obiad.
Jasiu zgodził się, ale był drobny szczegół.
Pochodził z biednej rodziny i nie wiedział za bardzo jak się ubrać.
Po chwili zastanowienia przypomniał sobie, że ma w szopie starego Junaka, więc po połączeniu ze starymi dżinsami i skórzaną kurtką będzie git.
Poszedł więc do szopy, ogarnął całe siano którym pojazd był przykryty i zamarł.
Junak był cały zardzewiały.
Na to Jasiu wpadł na genialny pomysł.
– Wysmaruje go wazeliną.
Tak więc zrobił i Junak świecił się jak po wypolerowaniu.
W niedziele pojechał do Małgosi gdzie czekała na niego przed wejściem i mówi:
– Tylko pamiętaj Jasiu! Po zjedzeniu obiadu nie wolno ci się odezwać. Kto odezwie się pierwszy myje wszystkie gary, taka jest u nas tradycja.
– No dobra, niech będzie. Chyba ich porypało że ja gość będę gary mył.
Weszli więc do domu, zasiedli do stołu, zjedli obiad i cisza.
Ojciec sobie myśli.
– Co ja będę się odzywał. Robiłem całą nockę, a teraz miałbym te gary myć? Nigdy w życiu, siedzę cicho!
Matka myśli.
– No chyba ich porąbało jeśli myślą że się odezwę! Cały dzień obiad gotowałam, a teraz miałabym jeszcze zmywać, no i jeszcze ta patelnia oj jaka urypana. Nic z tego siedzę cicho.
Małgosia sobie myśli.
-Żeby tylko Jasiu się nie odezwał.
Jasiu myśli.
– Porąbani. Przyszedłem w gości i myślą że gary będę mył.
Minęła godzina i jeszcze nikt się nie odezwał.
Jasio się wkurzył, położył Małgosię na stół i zerżnął.
Ojciec sobie myśli.
– A co mnie to k**wa obchodzi. Pewnie dyma ją codziennie. Ja tych garów nie dotknę.
Matka myśli.
– A w d*pie to mam. Jak pomyśle o tej patelni to mi się słabo robi. Siedzę cicho.
Mijają dwie godziny.
Jasio się wk*rwił, wziął matkę, położył na stół i zerżnął.
Ojciec myśli.
– No k**wa mać przegiął, ale mam to w d*pie. Całą noc harowałem i teraz nie będę garów mył.
Małgosia myśli.
– Żeby tylko Jasiu się nie odezwał.
Mijają trzy godziny i dalej cisza.
Zaczęło padać, Jasio podbiega do okna patrzy, a tam całą wazelinę zmyło mu z Junaka. Myśli sobie:
– No cholera, odezwę się.
– Macie może wazelinę?
Na to wystraszony ojciec.
– Dobra, dobra to ja już k**wa te gary umyję.