Kawały o Szkole Kawały o studentach
                    
                    
                        Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem
                    
                                            
                            2014-09-24                        
                    
                    Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem. 
Historyjki mieli dzieciom rodzice opowiedzieć. 
Następnego dnia dzieci po kolei opowiadają, pierwsza jest Małgosia. 
– Moja mamusia i tatuś hodują kury – na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła. Morał – nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną. 
– Bardzo ładnie. 
Następny Mareczek: 
– Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo 
jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty. 
– Dobrze Mareczku a jaki z tego morał? 
– Nie z każdego jajka wylęga się kura. 
– Bardzo ładnie. 
No i wreszcie grande finale czyli prymas Jasio (pani łyka valium): 
– Łociec to mnie tak pedział: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cicho ciemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie tylko mundur, giwerę, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky. 50 metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky naraz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20 metrów w sam środek niemieckiego 
garnizonu. I tu dawajta! Pandemonium! Dziadek Staszek pruje z giwerki! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubił i jak skończyły mu się pestki wyjął nóż i kosi Niemrów jak Boryna zborze. Na 30 klinga poszła, pozostałych dziadek zaje*ał z buta i uciekł. 
W klasie konsternacja. 
Pani, mimo valium – w spazmach, pyta się: 
– Śliczna historyjka dziecko, ale jaki morał? 
– Też się taty pytałem a on na to: „Nie wk*rwiaj dziadka Staszka jak se popije”