Pewnego pięknego poranka pewien szczęśliwy posiadacz willi z
Pewnego pięknego poranka pewien szczęśliwy posiadacz willi z ogródkiem z przerażeniem stwierdził ze na jego jabłoni siedzi niedźwiedź. 
Złapał książkę telefoniczną i dzwoni do wyspecjalizowanej agencji. 
Po godzinie przyjeżdża facet ze spluwa, kilkoma innymi gadżetami i wilczurem Bobikiem który tylko jedno umiał… 
Idą razem pod jabłoń… Gościu z agencji daje mu spluwę, kajdany i mówi. 
– Ja wejdę na drzewo, palnę niedźwiedzia w łeb, niedźwiedź spadnie Bobik go za jaja pan go szybko zwiąże i po sprawie. 
– No dobrze – mówi facet trochę niepewnie, ale po co mi ta spluwa.. 
– Oj mówię panu… wejdę na drzewo, palnę niedźwiedzia w łeb, niedźwiedź spadnie, Bobik go za jaja. 
– Ale po co mi ten karabin – pyta zniecierpliwiony facet. 
– Bo jakbym wszedł na drzewo i niedźwiedź pierwszy mnie palnął to musisz pan zastrzelić Bobika.